PIP na posiedzeniu Rady Ochrony Pracy przedstawiła sprawozdanie ze swojej działalności w 2007 roku.

W ubiegłym roku weszła w życie nowa ustawa o Państwowej Inspekcji Pracy. Wprowadziła znacznie wyższe sankcje za łamanie praw pracowniczych. Teraz grzywna nakładana w drodze mandatu może wynieść do 2 tys. zł. Gdy wykroczenia dopuszcza się pracodawca już wcześniej dwukrotnie za to karany, mandat może wynieść do 5 tys. zł. Przedstawiciele przedsiębiorców obawiali się nadużywania nowych sankcji.

Czarny scenariusz się nie sprawdził. Co prawda średnia wysokość grzywny wzrosła w zeszłym roku do 871 zł (z 639 zł w 2006 r.), ale poziom sankcji nie wywołał paniki pracodawców. Nie wzrosła radykalnie także przeciętna grzywna nakładana przez sądy za wykroczenia przeciwko prawom pracowniczym. Mimo iż górna jej granica to 30 tys. zł, przeciętnie wynosiła 1500 zł. Liczba mandatów spadła z blisko 24 tys. w 2006 r. do 21,5 tys. w 2007 r. Wobec blisko 5 tys. sprawców naruszeń o niewielkiej szkodliwości społecznej, szczególnie gdy nie wynikały ze złej woli i były usuwane podczas kontroli, zastosowano pouczenia czy wyjaśnienia.

– Może zabrzmi to dziwnie w ustach przedstawiciela pracodawców, ale niepokoi nas zmniejszona aktywność kontrolna inspekcji. Firmy ponoszą duże straty w wyniku wypadków przy pracy. I nie chodzi tu tylko o odszkodowania, ale także o podwyższone składki na ubezpieczenie wypadkowe. Obecność inspektora, który w czasie kontroli sprawdzi, czy system bhp jest sprawny, oznacza dla zakładu korzyści – mówi Maciej Sekunda, ekspert PKPP Lewiatan.

W ubiegłym roku inspekcja skontrolowała ponad 61 tys. pracodawców. Przeprowadzono ok. 80,5 tys. kontroli, czyli o 8 tys. mniej niż rok wcześniej.

– Zamiast zwiększać liczbę kontroli, poświęcamy więcej czasu, tak jak to robią inne inspekcje unijne, zakładom, w których przestrzeganie przepisów budzi poważne obawy o bezpieczeństwo pracy, w których istnieją skumulowane zagrożenia, a prawo pracy jest nagminnie i rażąco naruszane. Są to kontrole kompleksowe, a tym samym bardziej czasochłonne – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy głównego inspektora pracy.

Chociaż kontroli było mniej, inspektorzy uchronili ponad 50 tys. pracowników przed utratą życia lub zdrowia.

Wydali 12 tys. decyzji wstrzymujących wykonywanie prac i porównywalną liczbę decyzji zobowiązujących pracodawcę do przeniesienia zagrożonych na inne stanowiska. W konsekwencji spadła w stosunku do roku 2006 liczba śmiertelnych wypadków przy pracy. Niestety, wzrosła ogólna liczba wypadków, których ofiarami byli pracownicy. Najbardziej narażone były osoby w branży budowlanej i transportowej.

Za swój sukces PIP uznaje, że coraz mniej jest firm, w których ujawniono nieprawidłowości w wypłacaniu wynagrodzeń. W 2005 r. odsetek skontrolowanych firm łamiących przepisy o wynagradzaniu wynosił ponad 50 proc., w ubiegłym roku spadł do 26 proc. W dalszym jednak ciągu ten odsetek jest wysoki i inspekcja będzie ze zjawiskiem niepłacenia walczyć. Rok temu inspektorzy wyegzekwowali zaległe wynagrodzenie dla 147 tys. pracowników na sumę przekraczającą 80 mln zł. Tylko dla pracowników zatrudnionych w branży handlowej odzyskano ponad 3 mln niewypłaconych płac.

Od lat nie zmienia się rodzaj ani zakres nieprawidłowości i wykroczeń, jakich dopuszczają się pracodawcy wobec osób, które zatrudniają. Największa to sposób przygotowania pracowników do pracy (brak ważnych badań, szkoleń, umów). Jednak spory odsetek naruszeń prawa dotyczył ważnych dla pracowników kwestii związanych z przekraczaniem norm czasu pracy i odpoczynku. W co trzeciej kontrolowanej firmie pracownicy zbyt długo pracowali w nadgodzinach, nie mieli rekompensaty za pracę w niedziele i święta albo łamana była zasada przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy. Zdaniem PIP przyczyną tych naruszeń jest zatrudnianie zbyt małej liczby pracowników w stosunku do potrzeb zakładu. Nadal wielu zatrudnionych nie wykorzystuje należnego im urlopu wypoczynkowego. Pracodawcy nie przygotowują planów urlopowych, udzielają urlopu tylko na krótkie okresy, a także odmawiają udzielania zaległego urlopu.

W ubiegłym roku przybyły nam nowe obowiązki w zwalczaniu nielegalnego zatrudnienia. Między innymi dlatego nasze kontrole są bardziej szczegółowe i przekrojowe. Co prawda jest ich mniej, jednak prowadzimy więcej kampanii i akcji prewencyjnych skierowanych zarówno do pracodawców, jak i pracowników. Nie staramy się karać na siłę, równie skuteczna jak sankcja jest promocja, np. zasad bezpiecznej organizacji pracy. I pracodawcy, i zatrudnieni mogą korzystać z telefonicznych i osobistych konsultacji z inspektorami. Niepokoi jednak wzrost liczby wypadków przy pracy, szczególnie w budownictwie. Dlatego przez najbliższe kilka lat w związku z przygotowaniami do Euro 2012 ta branża będzie pod szczególnym nadzorem inspekcji pracy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorat.zalewski@rp.pl