Mirosław Sielatycki, ów zwolniony dyrektor, dostanie jednak nie 16 tys., ale 5 tys. zł odszkodowania za dyskryminację.

To jedna z najgłośniejszych spraw o dyskryminację w pracy. Sielatyckiego odwołał 9 czerwca 2006 r. Roman Giertych, ówczesny minister edukacji narodowej. Jako przyczynę podał publikację oficjalnego podręcznika Rady Europy pt. „Kompas – Edukacja o prawach człowieka w pracy z młodzieżą”. Zdaniem byłego ministra treści tam zawarte dopuszczały tezę, że „zakaz małżeńskich związków homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne może być przejawem dyskryminacji”. W ocenie Giertycha takie treści są sprzeczne z podstawami programowymi kształcenia ogólnego i niezgodne z polskim prawem.

W obronie Sielatyckiego stanęło kilka znanych instytucji: rzecznik praw obywatelskich i Fundacja Helsińska, która spór objęła Programem Spraw Precedensowych. Oficjalny powód odwołania był też krytykowany przez gremia europejskie, m.in. sekretarza generalnego Rady Europy.

Sam Sielatycki wystąpił do sądu o przywrócenie do pracy (ale w trakcie procesu znalazł inne zatrudnienie i z tego żądania zrezygnował), odszkodowanie za niezgodne z prawem odwołanie i za dyskryminację ze względu na przekonania polityczne („podzielanie kanonu europejskich standardów w zakresie ochrony praw człowieka”).

Giertych i pozwany CODN jako podstawę odwołania wskazywali art. 38 ustawy o systemie oświaty, która pozwala odwołać dyrektora placówki „w przypadkach szczególnie uzasadnionych”.

Sąd I instancji stwierdził jednak (wczoraj wyrok ten utrzymał sąd okręgowy), że można o tym mówić tylko wówczas, gdy dalsze pozostawanie na stanowisku (dyrektora) mogło wyrządzić szkodę. Sielatycki został zaś odwołany wyłącznie ze względu na osobiste przekonania ministra (odbiegające od przekonań powoda), co narusza zasadę równego traktowania.

Sąd przyznał mu za niezgodne z prawem odwołanie 3 tys. zł odszkodowania (o tyle zmniejszyło mu się wynagrodzenie w nowej pracy w ciągu trzech miesięcy), a za dyskryminację – 16 tys. zł.

Tylko w tym ostatnim punkcie SO zmienił wyrok. Nie znalazł mianowicie uzasadnienia, by odszkodowanie za dyskryminację wynosiło aż tyle. Kodeks pracy ustanawia jedynie dolną granicę (minimalne wynagrodzenie – teraz 1126 zł), sąd więc uznał, że 5 tys. zł będzie kwotą właściwszą. Dlaczego akurat tyle? Wyjaśni to w pisemnym uzasadnieniu. Wyrok jest prawomocny (sygn. XII Pa 681/07).