Nie ma ryzyka, że kupujący pomylą te znaki, ponieważ oceniane w całości nie są podobne – uznał Urząd Patentowy (sygn. sp. 145/07).

Firma Nordis zgłosiła swój znak w wersji słowno-graficznej w 2003 r. na lody spożywcze (decyzja o rejestracji z 6 kwietnia 2006 r.).

Spółka Smyk z Warszawy, ta od domu towarowego Smyk, ma natomiast zastrzeżony także słowno-graficzny znak Smyk. Jej marka korzysta z ochrony od 1999 r., i to w wielu klasach towarowych, w tym w klasie 30 (według klasyfikacji nicejskiej), m.in. na wyroby z kakao, biszkopty, ciastka, wyroby cukiernicze z wyłączeniem czekolady i wyrobów czekoladowych (decyzja o rejestracji z 17 grudnia 2003 r.).

Pełnomocnik warszawskiej spółki zarzucił, że sporny znak kolorystycznie jest podobny do znaku Smyk, że świadomie zbliża się do jego konwencji (m.in. powołał się na art. 132 ust. 2 pkt 2 prawa własności przemysłowej). Zaznaczył, że marka Smyk była już dobrze znana konsumentom w 2003 r., kiedy firma Nordis zgłaszała swój znak.

Z kolei pełnomocnik zielonogórskich chłodni zwrócił uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze – lody są specyficznym towarem i nie można ich utożsamiać z ciastkami i słodyczami, a po drugie – słowo “smyk” jest oznaczeniem słabo odróżniającym, ponieważ występuje w wielu znakach towarowych.

Kolegium ds. Spornych Urzędu Patentowego odmówiło unieważnienia znaku Lody Smyk Nordis. Zaznaczyło, że jest on etykietą, która zawiera więcej elementów słownych i graficznych. W obu znakach występuje wprawdzie słowo “smyk”, lecz to nie wystarczy, aby uznać, że są one podobne w sposób mylący, gdyż nawet kolory liter tego słowa są inne – podano w ustnym uzasadnieniu.

Decyzja nie jest prawomocna.