Tak zwana ustawa Volkswagena z 1960 r. przyznaje władzom landu Dolnej Saksonii szczególne uprawnienia w spółce Volkswagen AG. Przede wszystkim wprowadza 20-procentowe ograniczenie w wykonywaniu prawa głosu dla akcjonariuszy spółki, bez względu na liczbę posiadanych akcji, oraz kwalifikowaną większość 80 proc. głosów do podejmowania uchwał w najważniejszych sprawach przez walne zgromadzenie spółki, co w praktyce sprawia, że land Dolnej Saksonii ma możliwość blokowania tych uchwał.
Ponadto pozycję rządu federalnego oraz landu w spółce wzmacnia możliwość powoływania w 20-osobowej radzie nadzorczej po dwóch członków rady nadzorczej. Chociaż obecnie rząd federalny nie posiada żadnych akcji w spółce, a w związku z tym nie powołuje żadnych członków rady nadzorczej, to jednak poprzez nabycie przynajmniej dwóch akcji spółki może odzyskać swoje uprawnienie. Aby uzasadnić swoje uprzywilejowanie, rząd niemiecki wskazywał na potrzebę ochrony spółki przed wrogim przejęciem, które mogłoby doprowadzić do masowych zwolnień czy przenoszenia produkcji poza granice Niemiec.
Opinia Damaso Ruiz-Jarabo, rzecznika generalnego Trybunału, która poprzedziła wydanie wyroku, jednoznacznie sugerowała zakwestionowanie rozwiązań przyjętych w ustawie Volkswagena. Rzecznik nie zgodził się, że ograniczenia swobody przepływu kapitału przyjęte w ustawie są uzasadnione ze względu na historyczny kontekst, w którym ją uchwalono, oraz ze względu na realizowane cele polityki społecznej, regionalnej, gospodarczej i przemysłowej czy też symboliczną wartość Volkswagena jako marki. Jego zdaniem rząd niemiecki przedstawia zbyt szerokie i odbiegające od rzeczywistości stanowisko, które nie odpowiada nadrzędnym względom interesu ogólnego.
Trybunał przychylił się do uwag rzecznika i uznał, że rozwiązania ustawy tworzą zaporę dla przedsiębiorców z innych państw członkowskich, którzy chcieliby zainwestować w akcje VW. Przede wszystkim odrzucił argumentację rządu RFN odnoszącą się do potrzeby ochrony pracowników spółki. Stwierdził, że utrzymanie wzmocnionej i niewzruszalnej pozycji przez podmioty publiczne w kapitale Volkswagena nie jest właściwe i niezbędne dla realizacji tego celu. Ponadto zarzucił rządowi, że ten nie wykazał, iż akcjonariusze prywatni będą stawiać własne interesy ponad interesami pracowników, a niezbędnym środkiem dla zachowania stworzonych w Volkswagenie miejsc pracy są szczególne uprawnienia podmiotów publicznych. Wreszcie Trybunał zaznaczył, że uprzywilejowanie podmiotów publicznych w spółce nie stanowiło w tym wypadku środka do realizacji, skądinąd słusznego, celu, jakim jest ochrona akcjonariuszy mniejszościowych.
Ten długo oczekiwany wyrok Trybunał ogłosił 23 października.
Co ten wyrok wnosi do dyskusji o złotej akcji w Polsce?
Wydaje się, że potwierdza zasadność zarzutów podnoszonych wobec polskiej regulacji. Przypomnijmy, że 4 września rząd przyjął rozporządzenie rozszerzające wykaz spółek, w których Skarbowi Państwa przysługuje tzw. złota akcja. Wcześniej Komisja Europejska poinformowała o wszczęciu postępowania w sprawie naruszenia przez polską ustawę o złotej akcji wspólnotowych gwarancji swobody przepływu kapitału.
Podstawowy problem to obecność na liście spółek objętych złotą akcją KGHM SA (od 2005 r.) Telekomunikacji Polskiej SA, Exatelu SA i Polkomtelu SA (od 2007 r.). KGHM widnieje na liście mimo negatywnej opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, który jednoznacznie stwierdził, że utrzymanie ograniczeń swobody przepływu kapitału w sektorze wydobycia i przerobu rud miedzi pozostaje niezgodne z prawem wspólnotowym. Sytuacja zagrożenia dla porządku i bezpieczeństwa publicznego w sektorze wydobycia i przerobu rud miedzi jest bowiem wysoce nieprawdopodobna.
W wypadku spółek telekomunikacyjnych orzecznictwo Trybunału zasadniczo dopuszcza kreowanie złotej akcji w celu zapewnienia minimalnego poziomu komunikacji w czasie ewentualnego kryzysu. W Polsce jednak wystarczająca do realizacji tego celu wydaje się złota akcja w TP Emitel sp. z o. o., która to spółka posiada blisko 100 proc. udziałów na rynku usługi przesyłania sygnałów publicznej radiofonii i telewizji między nadawcą a siecią nadajników. Poza tym państwo może zabezpieczyć swoje interesy na rynku telekomów poprzez liczne instrumenty regulacyjne znajdujące się w ręku prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wreszcie złota akcja w TP SA wydaje się przykładem instrumentalizacji tego środka, zastosowania go w celu odwrócenia czy zakwestionowania skutków podjętej kilka lat temu decyzji o prywatyzacji spółki. Trudno bowiem zapomnieć o politycznej otoczce, jaka towarzyszyła podjęciu tej decyzji.
Poważnie trzeba się liczyć z tym, że Trybunał dopatrzy się naruszenia prawa wspólnotowego przez polską ustawę. Prawdopodobieństwo to jeszcze wzrosło po przyjęciu nowej listy spółek objętych złotą akcją. Trudno oczekiwać, że „ekspansja” złotej akcji w Polsce spotka się z przychylnością luksemburskich sędziów.