Rz: Jak pan ocenia projekt założeń do projektu ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie?
Mariusz Andrzejewski, biegły rewident, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie:
Zawiera kilka oczekiwanych zmian, korzystnych dla środowiska biegłych rewidentów. Należy do nich zaliczyć uzupełnienie definicji usług poświadczających jako czynności zastrzeżonych dla biegłych rewidentów oraz wzmocnienie warunków niezależności dla członków Komisji Nadzoru Audytowego (KNA), którzy w większości przez trzy poprzednie lata nie będą mogli np. przeprowadzać rewizji finansowej ani pełnić funkcji w organach Krajowej Izby Biegłych Rewidentów (KIBR).
Pozytywnie należy także ocenić fakt, że Ministerstwo Finansów wycofało się z próby ograniczenia wykonywania zawodu biegłego rewidenta pracownikom naukowo-dydaktycznym.
Projekt wraca także do kwestii uznawania egzaminów uniwersyteckich w trakcie postępowania kwalifikacyjnego na biegłego rewidenta, wprowadza jednak w tym zakresie jedynie zmianę kosmetyczną, która nie rozwiązuje problemu. Czekają na to studenci i absolwenci kierunków finanse i rachunkowość.
Które zatem propozycje budzą kontrowersje?
Wszystkie te, które faktycznie mają wzmocnić pozycję samego ministra finansów oraz KNA, np. to, że będzie ona mogła żądać podjęcia przez poszczególne organy KIBR uchwał w sprawach, które uzna za stosowne, łącznie z uchwałami Krajowego Zjazdu Biegłych Rewidentów.
Wynika z tego, że KNA chce mieć prawo wnikania lub wręcz zastępowania organów KIBR w działaniach, które dziś pozostają w ich kompetencji. Ponadto KNA chce mieć prawo zwoływania nadzwyczajnego krajowego zjazdu biegłych rewidentów. Tego rodzaju działania operacyjne będą zaprzeczeniem sprawowania nadzoru publicznego nad samorządem biegłych rewidentów, do czego jest powołana KNA.
Czy te działania są podyktowane brakiem zaufania Ministerstwa Finansów do idei samorządności?
Niezrozumiała wydaje się idea przedstawiania ministrowi finansów większej liczby kandydatów do KNA lub komisji egzaminacyjnej i pozostawienie mu prawa do ich wyboru. Jak się będą czuli kandydaci, którzy zostaną odrzuceni? Jak ci o mniejszych kompetencjach? Dziś statutowe organy KIBR wskazują swoich kandydatów do tych gremiów w wyniku demokratycznych wyborów. Istnieje obawa, że minister, dokonując swojego wyboru, może się kierować względami politycznymi lub personalnymi.
A propozycje dotyczące nadzoru?
Można odnieść wrażenie, że autorzy projektu chcą wyłuskać Krajową Komisję Nadzoru – organ KIBR, z jej struktur i uczynić narzędziem KNA w realizacji działań kontrolnych, ale za pieniądze KIBR. Krytycznie należy ocenić próbę zwiększania możliwości ingerencji lub wręcz przeprowadzania kontroli zarządzania jakością przez KNA.
Wydaje się, że KNA chce mieć możliwość blokowania uchwał wydanych przez organy KIBR, a system odwołań od jej decyzji ma nie uwzględniać prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi z 2002 r. Pozytywnie należy natomiast ocenić powrót do dwuinstancyjności sądu dyscyplinarnego, chociaż zaskakująca jest propozycja, żeby w trybie odwoławczym strona mogła się odwoływać w sprawie niekorzystnej decyzji KNA do... KNA.
Jest to kontynuacja zmian zmierzających do wzmocnienia rządowej kontroli nad środowiskiem biegłych rewidentów. Bez entuzjazmu można odnieść się także do propozycji kar w wysokości 10 proc. uzyskanych przychodów, a w konsekwencji skreślenia z listy biegłych rewidentów choćby tylko za nieprzekazanie dokumentacji rewizyjnej firmie audytorskiej badającej w grupie kapitałowej jednostkę dominującą.
Podsumowując: wydaje się, że przy kilku pozytywnych propozycjach zmian wiele innych wymaga rozległych konsultacji. To dobrze, że na łamach „Rzeczpospolitej" od razu rozpoczęła się tego rodzaju dyskusja.