[b]Rz: Jak zmieniają się oczekiwania wobec biegłych rewidentów? Czy dziś są one inne niż dziesięć lat temu?[/b]

[b]Monika Kaczorek:[/b] Zdecydowanie widać różnice. Dziesięć lat temu wiele firm oczekiwało, że audytor poprowadzi je za rękę, wskazując schematy księgowań i przepisy podatkowe, które powinny zastosować. Czyli w pewnym sensie wyręczy księgowego. Dziś zdarza się to już coraz rzadziej. Bardziej oczekuje się, że z biegłym będą konsultowane problemy i planowane operacje gospodarcze. Choć jednocześnie nadal istnieją firmy traktujące audyt tylko jako dodatkowy koszt, który i tak nic nie wniesie do ich działalności.

[b]Czy można zaobserwować, że firm traktujących audyt jako zło konieczne jest coraz mniej?[/b]

Tak. Są to bowiem przede wszystkim jednostki, które krótko funkcjonują na rynku i jeszcze im się nie zdarzyło popełnienie błędu istotnie wpływającego na ich wynik. Dopiero gdy biegły już po zakończeniu roku wykryje nieprawidłowości i okazuje się, że sytuacja firmy jest diametralnie odmienna od przekonań zarządu, ten przekonuje się o znaczeniu audytu. W kolejnym roku już sam dba, aby umowa z biegłym rewidentem nie była zawierana w ostatniej chwili, i w trakcie roku omawia z nim transakcje, co do których ma wątpliwości.

[b]Jak często zdarzają się takie konsultacje?[/b]

To zależy od tego, co się w firmie dzieje. Pytania dotyczą bowiem najczęściej niestandardowych zdarzeń, które wcześniej nie wystąpiły. Przykładem może być planowane wprowadzenie programu motywacyjnego. Pojawia się wtedy m.in. pytanie, jak wpłynie on na wynik. Inny przykład to inwestycje, w których trzeba ustalić metodę wyceny. Konsultowane są też przekształcenia firmy, fuzje lub zakup innych spółek. Wszystkich klientów zawsze zachęcam do zadawania takich pytań odpowiednio wcześniej. Daje to dużo większy komfort, niż gdy z problemem trzeba się zmierzyć np. w lutym następnego roku, kiedy to w ciągu dwóch czy trzech tygodni trzeba wydać opinię dotyczącą całego sprawozdania.

[b]A czy często firmy podkreślają, że zależy im przede wszystkim na potwierdzeniu prawidłowości rozliczeń podatkowych?[/b]

W mniejszych jednostkach wciąż się to zdarza. Zawsze tłumaczę jednak, że z punktu widzenia biegłego rewidenta rozliczenia z urzędem skarbowym traktowane są tak samo jak pozostałe pozycje. Audytor podchodzi więc do nich na zasadzie ryzyka oraz istotności. Sprawdza, czy co do zasady procedury obliczania podatków są poprawne. Nie znaczy to jednak, że będzie sprawdzał każdą pozycję.

[b]Czy po ostatnich zmianach przepisów rady nadzorcze przywiązują większą wagę do wyników audytu?[/b]

Tak. Spowodowało to zarówno wprowadzenie do ustawy o rachunkowości zasady, że osoby w nich zasiadające odpowiadają za sprawozdanie finansowe, jak i ustanowienie obowiązku powoływania komitetów audytu m.in. w spółkach giełdowych. Spotkania audytora z radą nadzorczą i jego udział w walnym zgromadzeniu stają się już dobrym zwyczajem. Jeszcze niedawno była to praktyka przede wszystkim spółek należących do międzynarodowych grup kapitałowych oraz części firm notowanych na giełdzie. Warto podkreślić, że podczas spotkania audytora z komitetem audytu lub z radą nadzorczą on również ma prawo zadawać pytania, np. o kroki podjęte w celu zapewnienia rzetelności sprawozdania lub o wykryte nieprawidłowości w kontroli wewnętrznej. Osobiście pytam również, na co, zdaniem rady nadzorczej, należy zwrócić uwagę przy badaniu sprawozdania. Tego rodzaju informacje pomagają bowiem oszacować ryzyko różnych pozycji sprawozdania i prawidłowo zaplanować badanie. Pierwsze spotkanie audytora z radą nadzorczą lub komitetem audytu powinno się odbyć jeszcze przed rozpoczęciem badania.

[b]W jaki sposób firma może zwiększyć korzyści z audytu?[/b]

Przede wszystkim warto podpisać umowę z biegłym na kilka lat. Pozwala to ustalić wieloletni plan pracy. Można wtedy podzielić działalność firmy na obszary i w każdym roku szczególnie wnikliwie – bardziej, niżby to wynikało ze standardów pracy biegłego – zająć się jednym z nich. W ten sposób zwiększa się szansa, że audytor wskaże na obszary ulepszeń kontroli wewnętrznej, a także na niewykorzystane przez firmę możliwości biznesowe. Trzeba przy tym uczciwie powiedzieć, że klient zawierający umowę na rok w znacznie mniejszym zakresie może liczyć na tego rodzaju wartość dodaną. Wtedy bowiem wiele czasu trzeba poświęcić na poznanie firmy.

[i]Monika Kaczorek jest partnerem Mazars i wiceprezesem zarządu Mazars Audyt sp. z o.o.[/i]