Od stycznia do września tego roku na portalu Pracuj.pl opublikowano prawie 5,7 tys. ofert pracy dla menedżerów C-level, czyli kadry zarządzającej i kluczowych dyrektorów. To podobny wynik jak rok wcześniej, gdy mieli oni do wyboru o kilkadziesiąt ogłoszeń więcej.
Nie jest to jednak pełna informacja o rynku pracy top menedżerów. Kandydatów na najwyższe stanowiska nie szuka się raczej poprzez oferty na portalach rekrutacyjnych. Zazwyczaj pracodawcy robią to za pośrednictwem firm executive search, czyli łowców menedżerskich głów. I dzisiaj część z nich twierdzi, że bieżący rok jest okresem bardzo intensywnej pracy, co wynika – nie tylko zresztą w Polsce – przede wszystkim z wymiany kadry menedżerskiej.
Gdzie widać rekrutacyjną stagnację?
Znacznie rzadziej firmy executive search rekrutują dziś menedżerów na nowe stanowiska, które z reguły są efektem nowych projektów inwestycyjnych działających już firm albo inwestycji z zagranicy. Tymczasem ani jednych, ani drugich nie ma zbyt dużo w czasach ospałego ożywienia gospodarki przy globalnej presji na cięcie kosztów, w tym na odchudzanie struktury organizacyjnej firm, zamykanie mniej opłacalnych linii biznesowych czy całych zakładów.
- W sektorze prywatnym nastroje wśród liderów są złe lub bardzo złe, co niestety stabilizuje stan niepewności i wstrzymuje zmiany kadrowe – twierdzi Krzysztof Nowakowski, dyrektor zarządzający i szef Korn Ferry w Polsce. Jak dodaje, nie widać też sygnałów zwiększonego zainteresowania Polską ze strony inwestorów z zagranicy, co mogłoby być impulsem do zatrudniania menedżerów.
O rekrutacyjnej stagnacji w prywatnym biznesie, w którym nie widać fali nowych inwestycji, mówi też Zbigniew Plaza, partner zarządzający w polskim oddziale firmy Boyden.
Zdaniem Agnieszki Kulikowskiej, starszej partnerki w Page Executive, zauważalny jest pewien spadek aktywności rekrutacyjnej na najwyższe role w międzynarodowych korporacjach działających w Polsce, co wiąże się z trendami w globalnej gospodarce i sytuacją geopolityczną w naszym regionie.
Dlaczego brakuje ofert pracy na topowe stanowiska
Jak zwraca uwagę Agnieszka Cabaj, coach kariery w firmie LHH specjalizującej się w outplacemencie, czyli wsparciu zwalnianych pracowników, praktycznie w każdej branży widać procesy transformacji połączonej ze zwolnieniami. Do zwolnień pracowników i menedżerów prowadzą też nagłaśniane w ostatnich miesiącach przypadki zamykania fabryk czy oddziałów międzynarodowych firm. Według ekspertki LHH, przybywa też dyrektorów zwalnianych z globalnych struktur korporacji, które likwidują część linii biznesowych. Dla wielu top menedżerów zderzenie z dzisiejszymi realiami jest trudne, zwłaszcza że im wyżej w strukturze korporacyjnej, tym procesów rekrutacyjnych jest mniej. Głównym problemem jest niewielka liczba topowych stanowisk – przyznaje ekspertka LHH. Topowych, czyli C-level (od słowa Chief w nazwie stanowisk kluczowych dyrektorów).
Na razie nie spełniły się oczekiwania, że 2024 rok przyniesie znacząco więcej możliwości zawodowych dla top menedżerów. W rezultacie przybywa menedżerów, którzy już od dłuższego czasu pozostają bez pracy
– Zgodnie z naszymi obserwacjami zarządów znacząco nie przybywa, a liczba stanowisk pozostaje podobna – potwierdza Łukasz Kiniewicz, partner zarządzający w firmie Heidrick & Struggles Polska, przyznając, że w tym roku jej konsultanci otrzymują nadzwyczaj dużo życiorysów od menedżerów poszukujących pracy na poziomie członków zarządu. – Obiektywnie patrząc, jest ich znacznie więcej, niż w ciągu dwóch poprzednich lat – ocenia Łukasz Kiniewicz.
Zdaniem ekspertki LHH, na razie nie spełniły się oczekiwania, że 2024 rok przyniesie znacząco więcej możliwości zawodowych dla top menedżerów. W rezultacie przybywa menedżerów, którzy już od dłuższego czasu pozostają bez pracy – pomimo wysokich kwalifikacji, doświadczenia i zawodowych sukcesów.
Co prawda, w ostatnich tygodniach zauważalne jest pewne ożywienie rekrutacji; kandydaci częściej są zapraszani na rozmowy z headhunterami, lecz niewiele tych rozmów kończy się konkretną propozycją pracy. W szczególnie trudnej sytuacji są byli dyrektorzy marketingu z dużych firm czy dyrektorzy regionalni.
Rok pod wpływem zmian w spółkach Skarbu Państwa
– Rynek top menedżerów z pewnością rozruszały zmiany we władzach spółek Skarbu Państwa, które na zasadzie domina pociągnęły za sobą inne zmiany, także w sektorze prywatnym – potwierdza Andrzej Maciejewski, partner w firmie executive search Spencer Stuart. Według niego, ten trend widać szczególnie w bankach i ubezpieczeniach, przy czym zmiany kadrowe nie ograniczają się do zarządów spółek matek, ale dotyczą także podmiotów zależnych.
Pojawia się natomiast więcej ofert pracy dla dyrektorów finansowych, co ekspertka LHH wiąże z ruchami kadrowymi w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.
Zdaniem Krzysztofa Nowakowskiego, cały ten rok upłynie pod znakiem zmian w spółkach z udziałem Skarbu Państwa (SP), gdzie nie tylko trwa sprzątanie po ośmiu latach rządów PiS, ale też sporo zarządów i zespołów menedżerskich będzie się rekonstruować. – Wiele z nich ma przypadkowy charakter i widać, że nie wszystkie osiągnęły pożądany poziom kompetencji i doświadczenia – wyjaśnia szef Korn Ferry w Polsce. Zaznacza jednak, że po pierwszej fali entuzjazmu widać, że atrakcyjność spółek SP znacznie zmalała – głównie za sprawą nieprzejrzystych procesów i widocznego wpływu polityki.
Potwierdził to nagłaśniany ostatnio desant politycznych nominatów w Totalizatorze Sportowym, gdzie na stanowiskach dyrektorów regionalnych umościli się działacze PO, PSL i Lewicy.
Jakie spółki decydują się na wzmacnianie zarządów
– Na rynku od lat nie było tylu zmian na poziomie top menedżerów, co w ostatnim roku, głównie za sprawą rekrutacji do spółek Skarbu Państwa – potwierdza Agnieszka Kulikowska z Page Executive. Przyznaje jednak, że poza kilkoma głośnymi przejściami z dużych firm giełdowych, nie widać karuzeli stanowisk, która zwiększyłaby znacząco liczbę wakatów dla top menedżerów w firmach prywatnych czy giełdowych znaczącej wielkości. Ta karuzela może się pojawić, jeśli nowi zarządzający sięgną szerzej po kadry ze spółek giełdowych, zapraszając firmy executive search do przeprowadzenia całości procesów rekrutacyjnych.
dyrektorów trafiło do władz firm po raz pierwszy
wynika z tegorocznej edycji badania Heidrick & Struggles – Board Monitor Europe 2024
– Oznaczałoby to działania direct search i proaktywne zachęcanie top menedżerów i menedżerek z wiodących na rynku firm do wzięcia udziału w takich procesach, tak jak ma to miejsce w Europie Zachodniej czy USA – dodaje Agnieszka Kulikowska, która niezależnie od polityki dostrzega też spory ruch kadrowy w spółkach giełdowych. – Wzmacniane są zarządy i poziomy osób raportujących do zarządów. Dużo procesów rekrutacyjnych dotyczy obszaru zarządzania całością organizacji, finansami, technologią – wylicza ekspertka Page Executive.
O wzmacnianiu zarządów mówi również Łukasz Kiniewicz, partner zarządzający w Heidrick & Struggles, który wśród głównych powodów tych zmian kadrowych wskazuje przede wszystkim inwestycje spółek w rozwój nowych produktów, ekspansję międzynarodową czy rozwój nowych technologii. – Widać to w szczególności na przykładzie dużej aktywności profesjonalnych inwestorów, takich jak fundusze private equity, z którymi na co dzień współpracujemy – zaznacza Łukasz Kiniewicz. Wyjaśnia, że zwykle przy transakcji typu „buy-out” w pierwszej kolejności fundusz wymienia zwykle dyrektora finansowego (CFO).
Jak przypomina Łukasz Kiniewicz, tegoroczna edycja badania Heidrick & Struggles – Board Monitor Europe 2024, pokazała, że w Polsce zarządy nadal potrzebują dopływu „świeżego spojrzenia”, w tym szczególnie od osób o nowej wiedzy specjalistycznej dopasowanej do specyficznych warunków otoczenia. Potwierdzeniem tego trendu jest wysoki (45 proc.). odsetek dyrektorów mianowanych po raz pierwszy do władz firm.
Nowa szansa w sukcesji
Zdaniem Tomasza Magdy, partnera w Amrop, widoczne w tym roku ożywienie rekrutacji do zarządów i rad nadzorczych wynika nie tylko z wymiany kadr w spółkach Skarbu Państwa. Jest także efektem transformacji energetycznej, dostosowywania firm do trudniejszej sytuacji gospodarczej na wielu rynkach oraz skutkiem naturalnego procesu ekspansji geograficznej polskich spółek. Do tego dochodzą procesy sukcesji w firmach, gdzie starsze pokolenie menedżerów, w tym założycieli, przechodzi z zarządów do rad nadzorczych.
Czytaj więcej:
Jak zauważa Agnieszka Kulikowska, coraz więcej firm z wyprzedzeniem, i we współpracy z headhunterami, planuje sukcesję, by przygotować się w perspektywie kilku lat na zmiany związane z przechodzeniem menedżerów na nowe role albo na emeryturę.
Marta Grochal, starsza partnerka i szefowa Page Executive Poland, dodaje, że polskie spółki właścicielskie często poszukują na rynku osób z ugruntowanym doświadczeniem we współpracy z założycielem czy właścicielem firmy. – Takich projektów prowadzimy coraz więcej na poziomie C-level, zwłaszcza na stanowiska CEO, COO, CFO, jak również na role związane z wchodzeniem na nowe rynki zagraniczne – wyjaśnia Marta Grochal. – Pożądanymi kandydatami są menedżerowie, którzy byli liderami kluczowych zmian i którzy mogą się pochwalić wymiernymi efektami wdrożeń strategicznych.
Fala zmian pokoleniowych w firmach zakładanych na początku transformacji gospodarczej, może zresztą w kolejnych latach zwiększać liczbę ofert pracy dla top menedżerów, gdyż nie wszyscy potencjalni sukcesorzy chcą i mogą przejąć stery rodzinnych biznesów.
Kiedy zobaczymy efekty dyrektywy Women on Boards
W najbliższych latach motorem zmian kadrowych w zarządach i radach nadzorczych firm będzie też unijna dyrektywa Women on Boards. Opublikowany niedawno projekt jej wdrożenia w Polsce zakłada, że od lipca 2026 r. duże spółki giełdowe (ok. 200 firm) będą musiały wykazać się 33-proc. udziałem kobiet w zarządzie, a także w radzie nadzorczej.
Jak przewiduje Agnieszka Kulikowska, Women on Boards wpłynie na procesy rekrutacyjne i na procesy sukcesji wewnątrz organizacji, zwiększając nacisk na pozyskiwanie kobiet na najwyższe role.
Zdaniem Tomasza Magdy, już teraz przybywa firm, które – przygotowując się do regulacji Women on Boards – starają się już zadbać o większą różnorodność swych władz. – Rynek jest dziś rynkiem kandydata, a raczej kandydatki i trudno mi przypomnieć sobie okres, który byłby dla nich lepszy – ocenia partner w Amrop.