Senatorowie jednogłośnie przyjęli w czwartek nowelizację ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, która przewiduje wprowadzenie nowych zasad płacenia składek od wynagrodzeń zleceniobiorców, gdy są oni zatrudnieni na kilku umowach w różnych firmach. Oznacza to, że nowe przepisy od 1 stycznia 2016 r. staną się obowiązującym prawem. Przewidują jednak kosztowne i kłopotliwe obowiązki dla tysięcy firm korzystających ze zleceń.
Cel nowelizacji jest szczytny. Chodzi o ukrócenie niekorzystnej dla zleceniobiorców praktyki zaniżania składek na ZUS od ich wynagrodzeń. Po zmianach składki będą płacone od zsumowanych przychodów z kolejnych umów, aż do osiągnięcia minimalnego wynagrodzenia (obecnie 1680 zł). Dzięki temu zleceniobiorcy będą nabywali prawo do zasiłku dla bezrobotnych czy minimalnej emerytury w przyszłości.
Problem w tym, że to firmy poniosą wszelkie konsekwencje nieścisłości nowych przepisów. A już teraz wiadomo, że będą one wymuszały częste korekty dokumentów ubezpieczeniowych czy zapłatę przez przedsiębiorcę zaległych składek razem z odsetkami, choć w rzeczywistości nie będzie on ponosił żadnej winy za to spóźnienie.
– W czasie prac nad nowelą w Sejmie zmianie uległa treść projektu i ze zleceniobiorców na przedsiębiorców przeniesiono konsekwencje niezapłacenia bądź nadpłaty składek od wynagrodzenia zleceniobiorców – komentuje Andrzej Radzisław, radca prawny współpracujący z kancelarią LexConsulting.pl. – Firmy nie będą miały możliwości weryfikowania informacji przekazywanych im przez zleceniobiorców. Najdziwniejsze jest to, że zleceniobiorca ma składać bliżej nieokreślony dokument, który ma informować przedsiębiorcę, czy ma płacić składki na ubezpieczenia społeczne czy nie. Żaden przepis nie mówi jednak, co to za dokument.
– Co prawda ustawa przewiduje możliwość złożenia w ZUS wniosku o zweryfikowanie poprawności naliczanych składek za zleceniobiorców, jednak w praktyce jedynym rozwiązaniem dla przedsiębiorcy będzie składanie takiego wniosku co miesiąc – zauważa Krzysztof Gąsior, adwokat z kancelarii K&L Gates.
– Moim zdaniem jest pewne, że niejasne przepisy spowodują konieczność ciągłego korygowania dokumentów przesyłanych do ZUS i masowego wystawiania zleceniobiorcom zaświadczeń o ich zarobkach – mówi Jarosława Warszawska, szefowa firmy doradczej Mericon. – Będzie to wymagało zatrudniania nowych osób do działów kadr, ponieważ obowiązki związane z rozliczaniem zleceń i ustalaniem zobowiązań wobec ZUS wielokrotnie wzrosną. A to już są realne koszty, jakie poniosą firmy po zmianach.
Jest jeszcze dużo czasu na zmiany. Nowe przepisy mają bowiem wejść w życie dopiero 1 stycznia 2016 r. Do tego czasu Ministerstwo Pracy bądź sami posłowie mogą przygotować nowelizację tej nowelizacji, aby poprawić legislacyjny bubel.
Etap legislacyjny: do podpisu prezydenta