Składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe oblicza płatnik i przekazuje je do ZUS aż do momentu osiągnięcia kwoty rocznej podstawy wymiaru składek. W 2012 r. wynosi ona 105 780 zł. Od nadwyżki ponad 30-krotność nie należy pobierać składek emerytalno-rentowych.
Potrącać trzeba jedynie składki na ubezpieczenia chorobowe i zdrowotne. Z kolei płatnik ze swojej strony nadal opłaca składkę wypadkową, a także należności na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Jeśli za ubezpieczonego opłacał również składkę na Fundusz Emerytur Pomostowych, to jest zwolniony z tego obowiązku do końca roku. W tym wypadku obowiązuje takie samo roczne ograniczenie podstawy jej wymiaru jak to stosowane do składek emerytalno-rentowych.
Kiedy pilnuje płatnik...
Od 1 stycznia 2003 r. to na płatniku ciąży obowiązek monitorowania rocznej podstawy wymiaru składek. Po przekroczeniu przez ubezpieczonego kwoty rocznej podstawy wymiaru składek, musi on zaprzestać obliczania i przekazywania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Tak wskazuje art. 19 ust. 5 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 205, poz. 1585 ze zm.). Jeżeli to ZUS stwierdzi opłacenie składek od nadwyżki ponad kwotę ograniczenia, wówczas musi niezwłocznie poinformować o tym płatnika i – za jego pośrednictwem – ubezpieczonego (art. 19 ust. 6b ustawy systemowej).
Jest to jednak możliwe tylko wtedy, gdy pracownik ma jednego płatnika składek. Gdy z jego dokumentacji płacowej wynika, że w danym miesiącu przychód pracownika przekroczy kwotę rocznego ograniczenia, zakład musi naliczyć składki tylko od tej części podstawy wymiaru, która nie spowoduje przekroczenia kwoty ograniczenia.
...a kiedy ubezpieczony
Jeśli jednak pracownik pracuje w kilku miejscach i w konsekwencji ma kilka tytułów do ubezpieczeń społecznych, to zgodnie z art. 19 ust. 6 ustawy systemowej, sam musi pilnować kwoty ograniczenia. Gdy ją przekroczy, musi o tym zawiadomić wszystkich swoich płatników. Wówczas każdemu z nich ma obowiązek złożyć stosowne oświadczenie, wskazując, od jakiej kwoty musi on jeszcze opłacić daniny.
Powinien to zrobić przed upływem terminu płatności składek za miesiąc, w którym nastąpiło przekroczenie rocznej podstawy wymiaru składek. Dopiero taki dokument stanowi dla płatnika podstawę do zaprzestania obliczania i przekazywania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Błąd błędowi nierówny
Jeśli pracownik pospieszy się z takim oświadczeniem, na skutek czego dojdzie do przedwczesnego zaprzestania opłacania składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, to poniesie wszystkie negatywne tego konsekwencje.
Zgodnie bowiem z art. 19 ust. 6 ustawy systemowej to ubezpieczony odpowiada za skutki błędnego zawiadomienia powodującego nieopłacenie należnych składek na te ubezpieczenia. Powstaje pytanie, co jest owym skutkiem błędnego zawiadomienia.
Według ZUS konkretyzuje je § 10 rozporządzenia z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Zgodnie z nim ubezpieczony ma obowiązek spłacić całość zadłużenia powstałego z tego tytułu.
Z tego przepisu wynika więc, że ubezpieczony, który podając informacje niezgodnie ze stanem faktycznym, spowoduje powstanie zadłużenia z tytułu składek, musi spłacić zarówno należność główną, jak i odsetki. Co to oznacza w praktyce? Ni mniej ni więcej, tylko tyle (a raczej aż tyle), że ubezpieczony musi zapłacić całość powstałego zadłużenia – a więc kwotę nie tylko swoich zaległych składek, ale również tę ich część, która normalnie jest finansowana ze środków płatnika. No i oczywiście odsetki od zaległości – od całej kwoty zadłużenia.
Potwierdził to ZUS w odpowiedzi na pytanie redakcji PIP, udzielonej 6 grudnia 2011 r. Wskazał w niej m.in., że „w § 10 rozporządzenia z 18 grudnia 1998 r. zostało doprecyzowane, że w przypadku przekazania błędnego oświadczenia ubezpieczony jest zobowiązany do spłacenia całości powstałego zadłużenia, tj. w części finansowanej przez płatnika i w części finansowanej przez ubezpieczonego wraz z odsetkami za zwłokę, naliczonymi do dnia zapłaty włącznie. W takim przypadku skutki przekazanego przez ubezpieczonego oświadczenia nie mogą obciążać płatnika składek”.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Otóż w sytuacji, gdy do powstania zaległości składkowych doszłoby z winy płatnika, to musiałby on zapłacić zaległe składki (czyli należność główną wraz odsetkami za zwłokę), ale tylko i wyłącznie w części przez siebie finansowanej. Co prawda odsetki za zwłokę musiałby uregulować z własnej kieszeni od całości zadłużenia (czyli również od części finansowanej przez ubezpieczonego), jednak zaległe składki potrącane ze środków ubezpieczonego ściągnie mu z wypłaty. A jeśli pracownik nie zgodzi się na takie potrącenia, to szef może ich dochodzić na drodze cywilnej.
Co prawda trudno sobie wyobrazić sytuację, w której zatrudniony odmówi potrącenia zaległości, zwykle z obawy o swój etat. Ale w praktyce dokonanie takiego potrącenia może być niemożliwe z uwagi np. na zajęcie pensji w maksymalnym wymiarze przez komornika na poczet świadczeń alimentacyjnych. Wtedy pracodawcy zostaje jedynie powództwo cywilne.
Ale do rzeczy.
Dyskryminacja w odpowiedzialności
Gdyby przychylić się do stanowiska ZUS w tej kwestii, to należałoby stwierdzić, iż odpowiedzialność finansowa ubezpieczonego za swoje błędy jest nieporównywalnie większa od tej spoczywającej na płatniku. Do tego uzależniona jest jedynie od skutku w postaci powstania zadłużenia składkowego. Wszystkie inne okoliczności nie są brane pod uwagę i nie powodują zmniejszenia przykrych skutków finansowych po jego stronie.
W szczególności bez znaczenia jest fakt, czy do złożenia błędnego oświadczenia o przekroczeniu rocznej podstawy wymiaru składek doszło na skutek zawinionego błędu ubezpieczonego, czy nie. A szkoda. Bo przecież w praktyce możliwa jest taka sytuacja, iż pracownik, dowiadując się u swego macierzystego płatnika o wysokość bieżąco narastającej kwoty jego podstawy wymiaru składek, otrzyma od niego błędną informację i na jej podstawie poinformuje wszystkich płatników, by zaprzestali opłacać za niego składki emerytalno-rentowe.
Uwaga! Od odpowiedzialności, zgodnie ze stanowiskiem ZUS, nie wywinie się także ten ubezpieczony, który z nie swojej winy złoży oświadczenie o zaprzestaniu potrącania składek. Musi zapłacić zaległe składki zarówno w swojej, jak i płatnika części.
Tak jednak nie powinno być. Rozporządzenie MPIPS z 18 grudnia 1998 r. (a w zasadzie § 10), z którego wynika, że ubezpieczony, który poda nieprawdziwe informacje, jest zobowiązany do spłacenia całości powstałego zadłużenia, zostało wydane na podstawie art. 21 ustawy o sus.
Zgodnie z delegacją ustawową zawartą w tym przepisie rozporządzenie ma dotyczyć szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek z uwzględnieniem ograniczenia, o którym mowa w art. 19 ust. 1 oraz wyłączeń z podstawy wymiaru składek. Nie powinno więc określać zasad finansowania składek, a także kreować odpowiedzialności za skutki złożenia błędnego oświadczenia. Delegacja ustawodawcy aż tak daleko nie sięga.
Co miesiąc proś o RMUA
Co więcej, od 1 stycznia 2012 r. monitorowanie przez ubezpieczonego podstawy wymiaru składek jest utrudnione. Płatnicy nie są już bowiem zobowiązani do comiesięcznego przekazywania swoim ubezpieczonym informacji ZUS RMUA.
Zatem pracownik, który chce wywiązać się ze swojego obowiązku dotyczącego informowania płatników o przekroczeniu rocznej podstawy wymiaru składek emerytalno-rentowych, powinien obecnie cyklicznie prosić o wydanie mu RMUA. Ma do tego prawo nie częściej niż raz na miesiąc.
Ustna informacja od pracodawcy po pierwsze nie ma statusu dowodu, po drugie w ogóle nie musi być ubezpieczonemu udzielona. To bardzo komplikuje ubezpieczonemu rozliczenia z płatnikami.
Wie, ale nie powie
Ustawa systemowa nie pozwala zawiadomić płatnika, że np. za kilka miesięcy nastąpi przekroczenie rocznej podstawy składek, gdy do ubezpieczeń zgłasza go również inny płatnik. Wtedy ten pierwszy nie odprowadzałby na bieżąco należnych danin.
Jeśli płatnik nie ma takiej informacji, musi opłacać składki aż do osiągnięcia rocznego limitu. Gdy korzysta z programu Płatnik, monitorowanie kwoty granicznej nie stanowi problemu. Jest natomiast kłopotem dla pracownika.
Ten musi bowiem pozyskać niezbędne informacje od wszystkich swoich płatników i z kalkulatorem w ręku sprawdzić, czy nie dochodzi do przekroczenia. Płatnik zaś, który nie otrzyma od pracownika oświadczenia o zaprzestaniu potrącania składek, sam nie może tego zrobić. Ustawodawca niestety nie przewidział takiej możliwości pomocy ubezpieczonemu. A szkoda.
Nie informuj zbyt szybko
Co warto więc poradzić dorabiającym pracownikom i zleceniobiorcom? Jeśli nie mają pewności co do przekroczenia rocznej podstawy wymiaru składek, niech firmy o niczym nie informują. Mogą np. zwrócić się do ZUS o pisemne potwierdzenie, od jakiej podstawy zostały za nich opłacone składki emerytalno-rentowe za dany rok.
Co istotne, jeśli nie zgłoszą płatnikowi faktu przekroczenia podstawy wymiaru w danym miesiącu lub zrobią to z premedytacją z opóźnieniem (czyli wtedy, gdy na pewno zostanie już przekroczona roczna kwota graniczna), to nie można wobec nich wyciągnąć żadnych konsekwencji. Do tego odzyskają nadmiernie potrącone z pensji składki zaraz po tym, jak płatnik skoryguje dokumenty rozliczeniowe.

Michał Lużyński specjalista z zakresu ubezpieczeń społecznych
Komentuje Michał Lużyński specjalista z zakresu ubezpieczeń społecznych
Zasady finansowania składek są określone w art. 16 ustawy o sus i przy ustalaniu odpowiedzialności ubezpieczonego za błędne oświadczenie ten przepis także powinien mieć zastosowanie.
W sytuacji złożenia błędnego oświadczenia ubezpieczony powinien więc odpowiadać wyłącznie za składki finansowane z jego środków i za odsetki od całego zadłużenia, a nie za należności, które powinny być na bieżąco sfinansowane ze środków płatnika.
W innym bowiem wypadku beneficjentem pomyłki ubezpieczonego byłby płatnik. Gdyby taka miałaby być wola ustawodawcy, to zmiana zasad finansowania składek powinna wynikać z przepisów ustawy, a nie z rozporządzenia.
W sytuacji gdy ZUS będzie chciał dochodzić od ubezpieczonego całości powstałego zadłużenia, może on zażądać wydania w tym zakresie decyzji i od decyzji wnieść odwołanie do sądu.
Na marginesie należy dodać, że Trybunał Konstytucyjny już raz uznał, że przy wydaniu tego rozporządzenia minister naruszył delegację ustawową, czego konsekwencją było ograniczenie stosowania wyłączeń wymienionych w rozporządzeniu tylko do niektórych grup osób ubezpieczonych – głównie pracowników.
Wyrok TK z 16 lutego 2010 r. (sygn. P 16/09).