W jednej z ostatnich spraw pozwany za długi spółki członek jej zarządu bronił się (nieskutecznie), że kiedy odchodził ze stanowiska, spółka dysponowała odnawialnym kredytem i była wypłacalna, ale Sądu Najwyższego nie przekonał. Czy to takie trudne, panie sędzio?
Osoby zobowiązane do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości: przedsiębiorcy, członkowie zarządu spółek itd., powinny być świadome, że ich odpowiedzialność za niedopełnienie tego obowiązku jest szersza, niż im się to wielokrotnie wydaje. Jedynym sposobem na uniknięcie odpowiedzialności, również za to, co wydarzy się w przyszłości, gdy już nie będą miały takiego obowiązku, jest złożenie w odpowiednim terminie wniosku o ogłoszenie upadłości.
Trzeba jednak ustalić moment niewypłacalności, który bywał nieraz dyskusyjny.
Obecną definicją niewypłacalności w rozumieniu prawa upadłościowego jest zdolność przedsiębiorcy do spłaty zobowiązań. Członek zarządu spółki kapitałowej, który wie z posiadanych danych, że spółka nie będzie w stanie spłacić zadłużenia w przyszłości, nie może się zasłaniać tym, że nie nadszedł jeszcze czas spłaty tego długu. Uzupełnieniem tej definicji jest domniemanie, że jeśli przedsiębiorca nie reguluje swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych (choćby niektórych) przez ponad trzy miesiące, to jest niewypłacalny.
A jeżeli opuszczający spółkę członek zarządu nie ma dostępu do dokumentów spółki, jak ma kondycję spółki wykazywać?
Na tę okoliczność powinni zwracać szczególną uwagę osoby odwoływane czy też rezygnujące z funkcji członka zarządu. Jeżeli pozostawiają spółkę w dobrej kondycji, która jest wypłacalna, to powinni zadbać, aby ewentualnie przed sądem móc tę okoliczność wykazać, w przeciwnym razie będą ponosić odpowiedzialność. Z ich punktu widzenia będzie to niesprawiedliwe, ale będzie to po prostu kwestia rozłożenia ciężaru dowodu wynikającego z art. 299 § 2 kodeksu spółek handlowych.
Ale wielu przedsiębiorców chce ratować firmę i może skorzystać z prawa restrukturyzacyjnego.
Samo złożenie wniosku restrukturyzacyjnego nie zwalnia jednak z odpowiedzialności. Z tego względu nie należy wykluczać możliwości złożenia równocześnie obu wniosków, przy czym zasadą jest, że wniosek restrukturyzacyjny będzie rozpoznany w pierwszej kolejności.
Czy to nie nazbyt skomplikowana procedura?
Obecnie korzystanie z prawa restrukturyzacyjnego i prawa upadłościowego jest niezmiernie utrudnione ze względu na to, że Krajowy Rejestr Zadłużonych w zasadzie nie funkcjonuje, a tylko za jego pośrednictwem możliwe jest złożenie przez przedsiębiorcę wniosku o ogłoszenie upadłości i wniosku restrukturyzacyjnego. Nawet jeśli uda się złożyć taki wniosek, to od 1 grudnia 2021 r. sądy upadłościowe i restrukturyzacyjne praktycznie nie są w stanie orzekać z wyjątkiem podejmowania najprostszych decyzji, takich jak ogłoszenie upadłości konsumenckiej, i to nie we wszystkich sądach w Polsce.