Rozmawiając o innowacjach, nie sposób pominąć tematu sztucznej inteligencji. Jest ona sprzymierzeńcem wynalazców czy niesie dla nich zagrożenia?
Wiele zależy od tego, jak szybkie w przyszłości okaże się tempo jej rozwoju. Tego nie wie nikt, bo nikt nie jest w stanie określić granicy tej ekspansji – zakładając, że ona w ogóle istnieje. Żeby przewidzieć, co jeszcze może się wydarzyć, trzeba byłoby być takim wizjonerem jak Stanisław Lem. Obecnie AI jest niezwykle sprawnym narzędziem w ręku człowieka. Wiem, że wielu twórców ma poważne zastrzeżenia w kwestii wykorzystywania ich utworów do rozwoju AI, ale moim zdaniem nie powinniśmy się na nią obrażać, bo zatrzymać się jej już nie da. To po prostu kolejna rewolucja, do której musimy się przyzwyczaić i nauczyć się korzystać z jej owoców. A to zadanie przede wszystkim dla młodych innowatorów, którzy muszą rozgryźć, jak działają poszczególne systemy i jak najbardziej efektownie z nich korzystać. I to niezależnie od reprezentowanej przez nich branży. Trzeba jednak pamiętać, że choć AI przeszuka dla nas taką ilość zasobów, przez które nie przebrnie jeden badacz czy zespół, to jednak nie dostarcza ona informacji w sposób przemyślany; posługuje się bowiem prawdopodobieństwem, a nie rozumowaniem dedukcyjnym. Nie zweryfikuje także swoich wniosków.