Około 43 proc. firm w ogóle nie oferuje swoim pracownikom minimalnej płacy. W pozostałej grupie 15 proc. pracodawców wypłaca najniższe wynagrodzenia do 10 proc. załogi, 14 proc. pracodawców – do 30 proc. załogi, a 27 proc. – więcej niż 30 proc. Takie wyniki pokazują badania przeprowadzone przez Rzetelną Firmę na reprezentatywnej grupie 500 mikro-, małych, średnich i dużych przedsiębiorstw.

Płaca minimalna wynosi obecnie w Polsce 1600 zł brutto miesięcznie. W przyszłym roku wzrośnie najprawdopodobniej do 1680 zł brutto, a więc o ok. 5 proc. Co ciekawe, 70 proc. respondentów badania uważa, że taka podwyżka nic nie zmieni w sytuacji finansowej firmy. Kolejnych 16 proc. twierdzi, że by znaleźć pieniądze na wyższe wypłaty, będzie musiało ograniczyć inne koszty działalności. Około 8 proc. uważa, że będzie zmuszone zredukować liczbę pracowników, zaś 4 proc. będzie się wstrzymywać z zatrudnieniem nowych.

To odpowiedzi wszystkich podmiotów biorących udział w badaniu. Jeśli jednak przeliczyć je tylko na firmy korzystające z płacy minimalnej, to odsetek tych, gdzie podwyżka wywoła większe perturbacje, wzrośnie dwukrotnie. I tak np. 16 proc. pracodawców deklaruje zwolnienia.

Mimo to, nawet takie liczby nie wydają się potwierdzać tezy o całkowicie destrukcyjnym wpływie podwyżki płacy minimalnej na rynek pracy.

– Po pierwsze, nikt nie mówi, że wyższa płaca minimalna całkowicie zdestabilizuje sytuację we wszystkich firmach – komentuje Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Ale może bardzo negatywnie wpłynąć na poszczególne podmioty – dodaje.

Pod względem minimalnego wynagrodzenia sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Rzadko występuje w wielkich miastach, znacznie częściej w małych miejscowościach w mniej zamożnych regionach. Są branże, gdzie jest powszechna – np. gastronomia, produkcja mebli i odzieży, w innych nie ma zastosowania praktycznie wcale – np. w górnictwie. Częściej płacę minimalną stosują małe firmy, duże – rzadko (choć to też zależy od branży).

– Dla małej firmy, z uzyskiwaną niską marżą na działalności, która zatrudnia 5 osób, nawet podwyżka o 80 zł miesięcznie jest dużym wyzwaniem – podkreśla Zbigniew Żurek z Business Centre Club. Tym bardziej, że ogólnie płace w Polsce obecnie rosną bardzo wolno. Prognozy na ten rok mówią o wzroście rzędu 3–4 proc., w wielu przedsiębiorstwach wprost mowa o obniżeniu płac.

– W tej sytuacji firmy mogą mieć lepszych pracowników za te same pieniądze. Tymczasem podwyżka płacy minimalnej, którą przecież otrzymują osoby o najniższych kwalifikacjach, powoduje, że proste prace stają się coraz droższe. W sumie może okazać się, że pracownicy bez kwalifikacji w ogóle pracy nie dostaną – dodaje Żurek.

Jeremi Mordasewicz podkreśla, że w Niemczech płaca minimalna jest ustanawiana na podstawie porozumień branżowych, a nie ustawowego, odgórnego nakazu dla wszystkich. I to Niemcy lepiej sobie radzą z bezrobociem niż Polska.

Waldemar Sokołowski prezes Rzetelnej Firmy

Większość pracowników, a wraz z nimi związki zawodowe, uznaje poziom minimalnego wynagrodzenia za swoistą ochronę. Dla wielu pracodawców z kolei to sztuczna bariera, która hamuje rozwój firmy.

Wielu przedsiębiorców uczestniczących w naszym programie uważa, że wzrost płacy minimalnej negatywnie wpłynie na gotowość firm do tworzenia nowych miejsc pracy. Odgórnie narzucony wzrost wynagrodzenia pracowników szczególnie dla małych podmiotów może spowodować zahamowanie przyjmowania do pracy nowych osób.

Z kolei w firmach o słabszej kondycji finansowej może nawet dojść do likwidacji etatów. Wzrost minimalnego wynagrodzenia może także ograniczyć dostęp do pracy pracownikom gorzej wykwalifikowanym i z biedniejszych regionów kraju.