Sąd Najwyższy zajął się roszczeniami dyrektora generalnego jednej ze spółek, który przez lata dostawał wysokie nagrody. Procedura była taka, że za dobre wyniki sprzedaży był co pół roku nagradzany kwotą w wysokości 50 tys zł. Nagroda nie była nigdzie uregulowana. Wypłata była zawsze zatwierdzana własnoręcznym podpisem dwóch członków zarządu.
Tak też było w 2012 r., tym razem prezes zgodził się na wypłatę, ale jego zastępca odmówił podpisu pod nagrodą. Gdy na początku 2013 r. umowa o pracę z dyrektorem generalnym została rozwiązana, złożył on pozew do sądu o wypłatę tego świadczenia. Stwierdził bowiem, że było ono obliczane jak premie regulaminowe przyznawane poszczególnym pracownikom. Były dyrektor stwierdził ponadto, że do wypłaty wystarczyła zgoda jednego członka zarządu, a odmowa drugiego nie powinna wstrzymać tej wypłaty.