- Przez mrozy i tworzące się oblodzenia pociąg, którym 2 lutego jechałam do pracy, utknął na dwie godziny w szczerym polu i dlatego nie dotarłam wtedy do zakładu. Oczywiście telefonicznie poinformowałam o tym pracodawcę. Czy mogę liczyć na to, że ta nieobecność będzie usprawiedliwiona? Czy muszę korzystać z urlopu na żądanie? Jakie otrzymam wynagrodzenie za styczeń, gdy mam 4 tys. zł pensji miesięcznie? –

pyta czytelniczka.

O przyczynie nieobecności należy poinformować przełożonego niezwłocznie, najpóźniej drugiego dnia absencji. Wynika tak z rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281).

Jeżeli to możliwe, warto uzyskać zaświadczenie od przewoźnika, że na trasie była awaria. Ale nawet takie pismo nie nakazuje pracodawcy puścić w niepamięć absencji czy spóźnienia podwładnego.

Tym bardziej nieobecny w pracy z powodu mrozów czy śnieżycy nie może liczyć na to, że zachowa pełne wynagrodzenie. Takiej nieobecności rozporządzenie nie zalicza do płatnych usprawiedliwionych.

Jest wytłumaczenie, nie ma kasy

Za ten dzień szef nie musi płacić, ale może to zrobić, kierując się zasadą uprzywilejowania pracownika. To jednak zależy wyłącznie od jego dobrej woli. Gdy nie zechce, stawkę godzinową zatrudnionego (wyliczoną z pensji stałej) powinien pomnożyć w lutym przez obniżony wymiar czasu pracy. Zgodnie z art. 80 kodeksu pracy wynagrodzenie należy się bowiem tylko za zadania wykonane.

Liczymy płacę

W myśl art. 130 § 3 k.p. nominalny, obowiązujący czytelniczkę w lutym wymiar czasu pracy trzeba pomniejszyć o godziny przypadające do przepracowania w trakcie absencji. Gdy nie było jej w firmie jeden dzień, ten miesięczny czas pracy należy obniżyć o:

- 8 godzin przy zaangażowaniu w podstawowym systemie albo

- 12 godzin przy systemie równoważnym, gdyby na dniówkę nieobecności przypadała wydłużona 12-godzinna praca >patrz przykład.

Szef nie wymiga się od przelewu

Jeśli z powodu fatalnej aury w firmie nie będzie prądu i załoga pozostanie kilka godzin bez zajęcia, pracodawca i tak musi jej zapłacić za czas tej bezczynności tzw. przestojowe.

Przestój to nieprzewidziana przerwa w normalnym toku pracy spowodowana przyczynami niezależnymi od firmy. Awarii prądu z przyczyn technologicznych nie da się przewidzieć i nikt nie może jej zapobiec. Dlatego zatrudnieni, którzy stawili się normalnie do pracy i nie wykonują jej z przyczyn od nich niezależnych, mają prawo do pensji za ten czas. Ile to będzie, wskazuje art. 81 § 1 k.p.

To wysokość ich osobistego zaszeregowania określonego stawką godzinową lub miesięczną, a przy poborach zmiennych, np. akordowych lub prowizyjnych – 60 proc. To oznacza, że na nieprzewidzianej zimowej awarii nie stracą jedynie gratyfikowani stałą stawką. Dostaną wynagrodzenie jak za przestój, ale na niezmienionym poziomie.

W stałej kwocie

Płacę zasadniczą dzielimy przez liczbę godzin wypadających do przepracowania w miesiącu, kiedy wystąpił przestój, a uzyskaną stawkę godzinową mnożymy przez liczbę godzin jego trwania.

Zakładając, że było to osiem godzin, a zatrudniony zarabia 5 tys. zł, wynagrodzenie przestojowe wyniesie 238,08 zł, gdyż:

5000 zł : 168 godzin wymiaru (np. w styczniu 2012 r.) = 29,76 zł

29,76 zł x 8 godzin dniówki = 238,08 zł

Gdy stawka jest zmienna

Z kolei pracujący na akord za przybycie do firmy dostaną 60 proc. wynagrodzenia ustalanego jak za urlop wypoczynkowy. Zakładamy, że suma zmiennego wynagrodzenia z ostatnich trzech miesięcy poprzedzających przestój (październik, listopad, grudzień 2011 r.) wynosi 6000 zł, a łączny wymiar czasu pracy w tym okresie to 496 godzin.

Ustalamy pensję przestojową:

6000 zł x 60 proc. = 3600 zł

3600 zł : 496 godzin = 7,26 zł stawki godzinowej

7,26 zł x 8 godzin przestoju = 58,08 zł

Przykład

Pani Małgorzata zarabia miesięcznie 4 tys. zł. Przy założeniu, że pracuje w podstawowym systemie, szef obetnie jej za styczniową absencję 190,40 zł.

Gdyby pracowała w równoważnym, a feralnego dnia miała mieć 12 godzin, cięcie będzie bardziej dotkliwe i wyniesie 285,64 zł. Policzmy styczniowy wymiar, zakładając, że pani Małgorzata pracuje od poniedziałku do piątku.

(40 godzin x 4 tygodnie) + (8 godzin x 2 dni wystające) – (8 godzin x 1 dzień świąteczny 6 stycznia, czyli Trzech Króli) = 168 godzin

Rachunki dla płacy wyglądają następująco w systemie:

• podstawowym

4000 zł : 168 godzin wymiaru w styczniu = 23,81 zł

23,81 zł x 160 godzin obniżonego wymiaru (jedna dniówka to 8 godzin) = 3809,60 zł

4000 zł – 3809,60 zł = 190,40 zł

• równoważnym

4000 zł : 168 godzin wymiaru w styczniu = 23,81 zł

23,81 zł x 156 godzin obniżonego wymiaru (jedna dniówka to 12 godzin) = 3714,36 zł

4000 zł – 3714,36 zł = 285,64 zł