Jeśli pracownik sprawuje dyżur, ale nie przeszkadza mu to w organizacji dnia, np. w spotkaniach towarzyskich czy zajęciach sportowych, dyżuru nie traktuje się jako czasu pracy. Pracodawca jest zobowiązany wówczas wypłacić wynagrodzenie jedynie za wyrywkowe godziny, w których podwładny rzeczywiście wykonywał pracę. Tak wynika z orzecznictwa TSUE.
Jeśli zaś podczas dyżuru pracownik jest często wzywany na miejsce pracy i przez to nie może swobodnie dysponować czasem, wówczas cały okres, w którym sprawował dyżur, powinien być traktowany jako czas pracy. A to wiąże się już oczywiście z wypłatą wynagrodzenia.
Czytaj więcej:
Granica bywa jednak płynna. Czy bowiem podczas bezpłatnego pozostawania w kontakcie z pracodawcą (tzw. on-call) można swobodnie pójść np. na basen albo do teatru? I czy pracownik może rzeczywiście odpocząć, zerkając co chwila na telefon?
„On-call” to z pewnością forma dyżuru korzystna dla pracodawcy. Więcej o tym, jak zapewnić ciągłość pracy, nie narażając się na dodatkowe koszty, można przeczytać w artykule pt. „Jak zapewnić ciągłość pracy, nie narażając się na koszty?”.
Czytaj więcej:
Zapraszam do lektury!