Pracodawca miał czas do końca lutego 2009 r. na spisanie ze związkiem zawodowym porozumienia wyznaczającego wskaźnik pokazujący, czy w ogóle zwiększą się u niego nakłady na płace, a jeśli tak, to o ile. Pod warunkiem, oczywiście, że jest przedsiębiorcą i angażuje ponad 50 pracowników. Tylko na takie podmioty [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F4444B5D829CB7076690D18A46F2873C?id=72892]ustawa z 16 grudnia 1994 r. o negocjacyjnym systemie kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń u przedsiębiorców (DzU z 1995 r. nr 1, poz. 2 ze zm.)[/link] nakłada bowiem ten obowiązek.
Ustawa nie uwzględnia, jaki rok obrachunkowy dla celów finansowych czy podatkowych obrały one u siebie. Zasadniczo, jeśli pracodawca nie zdoła zawrzeć ze związkiem porozumienia do końca lutego, sam ogłasza wskaźnik do 10 marca.
Wygląda na to, że opisana firma przekroczyła obydwa terminy. Nie wolno jej jednak pominąć etapu negocjacji ze związkiem i samej ustalić wskaźnik przyrostu średnich poborów. Musi rozpocząć rozmowy ze związkiem, a jeśli w rozsądnym terminie nie da się ich zakończyć, dopiero samodzielnie wskazać ten parametr (równie dobrze może on wynieść 0 proc.). Gdy nie obwieści go lub obwieści, ale bez konsultacji ze związkiem, może mieć problemy z inspekcją pracy.