Noszenie przez ochroniarzy służbowych uniformów w miejscu pracy jest ich obowiązkiem. Wynika tak z art. 20 i 21[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=178706] ustawy z 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i mienia (tekst jedn. DzU z 2005 r. nr 145, poz. 1221 ze zm.)[/link].

Przedsiębiorca musi oznaczyć takich pracowników w sposób jednolity, umożliwiający ich identyfikację oraz podmiotu ich angażującego. Jest także zobowiązany zapewnić noszenie przez nich służbowych strojów w sytuacji, gdy używają broni palnej. Ubiory te powinny mieć oznaczenia różniące je w sposób widoczny od mundurów pozostających pod szczególną ochroną lub których wzory zostały wprowadzone na podstawie odrębnych przepisów, czyli np. policjantów czy żołnierzy.

Większość agencji wymaga jednak, by ochroniarze zawsze wkładali firmowe mundury, nawet jeśli na co dzień nie używają broni. Wprowadzają po prostu taki nakaz w swoich przepisach wewnątrzzakładowych, np. regulaminach pracy. Traktują to nie tylko jako sposób oznaczenia ochroniarzy, ale ponadto jako formę własnej reklamy.

[srodtytul]Zwrot pieniędzy[/srodtytul]

Jeśli agencje decydują się na taki krok, to są również zobowiązane do oddawania zatrudnionym wydatków na pranie i konserwację takiego stroju, mimo że ustawa nie narzuca na nie wprost takiego obowiązku. A w grę mogą wchodzić niemałe pieniądze, zwłaszcza jeśli mundur jest zrobiony z materiału wymagającego co jakiś czas czyszczenia w pralni chemicznej.

[srodtytul]Dajemy proszek albo ryczałt [/srodtytul]

W praktyce agencje zajmujące się pilnowaniem porządku i mienia problem ten rozwiązują na kilka sposobów. Standardowo wprowadzają karty przydziału służbowego uniformu i wyznaczają termin jego amortyzacji, po upływie którego przydzielają następny ubiór. Koszty prania, czyszczenia i innej konserwacji (np. szycia, odplamiania) rozliczają natomiast na dwa sposoby. Pierwszy: czuwanie nad stanem munduru przerzucają na pracownika, oddając mu związane z tym koszty na podstawie paragonu pralni, faktury czy rachunku.

Druga metoda polega na tym, że ustalają jedną kwotę, którą uiszczają z tego tytułu ochroniarzom co pewien czas, np. co miesiąc lub kwartał. Z tym jednak zastrzeżeniem, że gdyby wydatki w danym okresie na utrzymanie stroju w czystości okazały się wyższe od ryczałtu, zainteresowanemu należy się wyrównanie.

Wybór metody zwrotu należy do szefa. Niezależnie od tego, co zdecyduje, kwestie te powinien uregulować dokładnie w przepisie wewnętrznym, np. regulaminie pracy lub instrukcji korzystania ze służbowych mundurów. Zatrudnieni mają bowiem prawo znać zasady rozliczania kosztów z tym związanych.

[ramka][b]Wydatkami na działalność zakładu nie wolno obciążać zatrudnionych[/b]

[i][b]Radzi Grzegorz Orłowski, radca prawny ze spółki Orłowski, Patulski, Walczak:[/b][/i]

Nie mam wątpliwości, że konserwacja ochroniarskich uniformów obciąża firmy je zatrudniające. Nie dziwię się również, że ani ustawa, ani nawet kodeks pracy milczą na temat tego, że dostarczenie zatrudnionym narzędzi i środków pracy to wyłącznie zadanie szefa. Gdyby bowiem zawierały takie postanowienia, byłoby to zbytecznym truizmem. Oczywiste jest zatem, że czyszczenie mundurów ochroniarzy finansują ich pracodawcy. Wynika to z nigdzie niesformułowanej w przepisach, ale wypracowanej przez doktrynę prawa pracy zasadę ryzyka wykonywania działalności gospodarczej. Wynika z niej, że wydatki związane z prowadzeniem firmy pokrywane są wyłącznie z kieszeni przedsiębiorcy, któremu nie wolno przerzucać ich w żaden sposób na pracowników. [/ramka]