To sześciokrotnie więcej niż rok temu, kiedy wynagrodzenia nie otrzymało 3 tys. osób.

Do około 32 mln zł z prawie 17 mln zł wzrosła także w pierwszym kwartale tego roku w porównaniu z analogicznym okresem 2008 r. kwota niewypłaconych należności dla pracowników wskazanych w decyzjach inspektorów pracy. Takie dane przedstawił w piątek główny inspektor pracy Tadeusz Jan Zając. Podkreślił, że pracodawcy nie mogą powoływać się na kryzys, aby usprawiedliwić niewypłacanie załodze należnych wynagrodzeń czy innych świadczeń wynikających ze stosunku pracy.

Marian Liwo, zastępca GIP, przypomniał, że szef, który narusza obowiązek terminowego i prawidłowego wypłacania pensji, popełnia wykroczenie przeciwko prawom pracownika. Grozi mu za to kara grzywny od 1 tys. zł do nawet 30 tys. zł. Może ją wymierzyć sąd pracy.

Warto przy tym pamiętać, że podwładni za takie opóźnienia mogą zażądać od pracodawcy odsetek. Z żądaniem – pisemnym lub ustnym – mają prawo wystąpić bez względu na okoliczności i przyczyny opóźnienia. Wysokość odsetek może być ustalona w treści umowy o pracę, a jeśli nie ma w niej takiego postanowienia, to przysługują odsetki ustawowe, które obecnie wynoszą 11,5 proc. w skali roku.

– Zanim przełożony podejmie decyzję o odroczeniu wypłaty pensji zatrudnionym, powinien się zastanowić, czy rzeczywiście mu się to opłaca. Z jednej strony bowiem może w ten sposób chwilowo uzyskać płynność finansową, z drugiej jednak ryzykuje, że utraci cennych fachowców, którzy zdecydują się odejść do konkurencji, która na przykład płaci więcej i w terminie – mówi Marian Liwo.

Zgodnie z art. 55 § 11 kodeksu pracy podwładny, który nie otrzymuje należnego wynagrodzenia, może rozwiązać umowę bez wypowiedzenia. To tryb dyscyplinarny dla pracodawcy. Nieterminowa wypłata wynagrodzenia kwalifikuje się jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków wobec pracownika. Dodatkowo takiemu podwładnemu, oprócz zaległej pensji, przysługuje odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.

Oczywiście pracodawca może odmówić wypłaty odszkodowania. Zatrudniony może jednak dochodzić go także na drodze postępowania sądowego.