We wniosku o interpretację spółka zajęła stanowisko, że dostawa wyrobów ciastkarskich i ciastek świeżych z grupowania 10.71.12.0 PKWiU powinna być opodatkowana 8-proc. stawką VAT, natomiast pieczywa świeżego z grupowania 10.71.11.0 PKWiU 5-proc. stawką VAT. Także wtedy, gdy daty minimalnej trwałości lub terminy przydatności do spożycia przewidziane dla tych towarów przekraczają odpowiednio: 45 dni (a w okresie do 1 kwietnia 2011 r. 14 dni) lub 14 dni. Swoje stanowisko spółka argumentowała tym, że ustawa o VAT w poz. 32 załącznika nr 3 oraz w poz. 23 załącznika nr 10 wprowadza kryterium stosowania stawki obniżonej (data trwałości, termin przydatności do spożycia), które nie wynika z dyrektywy. W jej ocenie system wspólnotowy nie różnicuje wysokości stawek VAT w zależności od klasyfikacji towarów jako świeże. W tym systemie wszystkie towary klasyfikowane jako towary piekarskie i ciastkarskie powinny zostać objęte obniżonymi stawkami VAT bez względu na datę minimalnej trwałości lub termin przydatności do spożycia.

Fiskus nie potwierdził tego stanowiska. Jego zdaniem ustawodawca unijny nie wymaga pełnej harmonizacji przepisów wewnętrznych państw członkowskich z przepisami wspólnotowymi i dopuszcza sytuację, w której jeden i ten sam towar opodatkowany będzie odmienną stawką w poszczególnych państwach.

Spółka zaskarżyła interpretację, ale WSA w Łodzi oddalił jej skargę. Uznał, że polski ustawodawca nie przeprowadził wadliwej implementacji dyrektywy, nie odwołując się wprost do nomenklatury scalonej. Tym samym nie było możliwe bezpośrednie zastosowanie przepisów dyrektywy 112. W ocenie sądu, skoro polskie przepisy dotyczące zastosowania obniżonych stawek VAT dla pewnych kategorii, tj. pieczywa świeżego i wyrobów ciastkarskich i ciastek świeżych, pozostają w zgodzie z przepisami unijnymi, to interpretacja fiskusa jest prawidłowa.

Takiego samego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Przypomniał m.in., że selektywne stosowanie obniżonej stawki musi być przeprowadzone z poszanowaniem zasady neutralności VAT, która sprzeciwia się różnemu traktowaniu podobnych towarów lub świadczenia usług znajdujących się w wyniku tego w konkurencji.

NSA odwołał się do orzecznictwa europejskiego i krajowego. Wskazał m.in. na wyrok składu siedmiu sędziów NSA z 16 listopada 2015 r. (I FSK 759/14). Wynika z niego, że, gdy podatnik podnosi, że przyjęta stawka dla danego towaru jest niekonkurencyjna i narusza zasadę neutralności w kontekście innych towarów podobnych, to należy badać – na tle konkretnych stanów faktycznych – podobieństwo towarów w kontekście stawki podatku. Ocenę podobieństwa produktów należy przeprowadzić z perspektywy konsumenta. Cechami, które trzeba uwzględnić przy tej ocenie, są skład, smak, funkcja towarów (środków spożywczych) oraz ewentualnie inne właściwości, które mogłyby mieć wpływ na decyzję konsumenta co do wyboru danego towaru.

Biorąc pod uwagę sporną sprawę, NSA zauważył, że pieczywo świeże oraz wyroby ciastkarskie i ciastka świeże objęte podstawową stawką VAT nie są podobne do tych objętych stawką obniżoną. Kryterium przydatności pieczywa, wyrobów ciastkarskich czy ciastek ma istotne znaczenie dla konsumenta. Trudno uznać, że dla przeciętnego konsumenta nie ma żadnego znaczenia to, czy nabywa produkt z trzydniową czy 46-dniową datą trwałości. Konsument, który wybiera produkt, mając na uwadze jego datę trwałości, decyduje zatem, czy nabywa produkt świeży. NSA nie zgodził się ze stanowiskiem skarżącej, że termin do spożycia wprowadza sztuczny podział i dyskryminuje produkty należące do tej samej kategorii.

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 12 kwietnia 2016 r. (I FSK 2018/14).

Komentarz eksperta

Roman Namysłowski, doradca podatkowy, partner w Crido Taxand

Spór dotyczący stawki VAT na towary spożywcze trwa od kilku lat. I mam nieodparte wrażenie, że zapadające rozstrzygnięcia (a przynajmniej ich większość) to swego rodzaju chocholi taniec. Organy podatkowe, a za nimi sądy, obszerną część uzasadnienia poświęcają uprawnieniu państwa do swobody stosowania obniżonych stawek, wskazując na opcjonalność tych przepisów. Tymczasem nikt o zdrowych zmysłach nie kwestionuje uprawnienia ustawodawcy w tym zakresie. Dyrektywa jest w tym zakresie oczywista. Tym, co wzbudza uzasadnione wątpliwości podatników, jest sposób skorzystania z uprawnienia przez Polskę i przyjęcie różnych stawek w odniesieniu do towarów, które mogą być względem siebie konkurencyjne. Tym samym różnicowanie zasad opodatkowania prowadzi do naruszenia zasady neutralności fiskalnej. I tutaj dochodzimy do zasadniczego problemu wszystkich sporów i prowadzonych postępowań. To, czy towary są względem siebie konkurencyjne (innymi słowy – czy są to towary podobne, bo tylko wtedy różnicowanie zasad opodatkowania jest nieuprawnione), nie jest zagadnieniem natury prawnej. Jest to kwestia czysto ekonomiczna, wymagająca przeprowadzenia szczegółowego badania, tj. zbadania substytucyjności towarów. Takie badanie pozwala określić, jak zmiana ceny jednego towaru z rozważanej pary produktów wpływa na zwiększenie popytu na drugi. Jeżeli skala reakcji jest duża, a bada się to na podstawie danych z dłuższego okresu czasowego, to towary są substytucyjne. Innymi słowy, są to badania obiektywne i zajmuje się tym określona nauka i – co najważniejsze – jest ona oderwana od subiektywnej percepcji orzekającego. A na pewno nie pasuje do tych wywodów koncepcja przeciętnego konsumenta, jeżeli nie jest to poparte rzetelnymi badaniami, a jest jedynie wytrychem do niemal pozbawionego uzasadnienia obalenia żądania podatnika. Żaden do tej pory wyrok nie został wydany z uwzględnieniem tego rodzaju badań, chociaż takie dowody niewątpliwie były składane. Pora, żeby prawo i ekonomia bardziej się do siebie zbliżyły, również na gruncie VAT.