Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną przedsiębiorcy, który nie chciał płacić VAT od transakcji na Allegro. W ocenie NSA podatnik nie wykazał, że meble, które wystawiał na portalu aukcyjnym, nie zostały faktycznie sprzedane (sygnatura akt I FSK 1768/12).
Mężczyzna od 2005 r. sprzedawał artykuły używane, głównie meble. Kupował je od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Zainteresowanie fiskusa zwróciła aktywność podatnika w sieci. Okazało się, że w 2009 r. dokonywał za pomocą portalu Allegro sprzedaży artykułów używanych ale nie ewidencjonował ich w rejestrach VAT i nie opodatkowywał. Chodziło o kilka transakcji, np. w październiku 2009 r. o sprzedaż towaru wylicytowanego jako „wspaniałe 200 krzesła" za kwotę 2400 zł oraz „stary rozkładowy stół" za 599 zł.
Podatnik nie chciał płacić daniny od spornych transakcji. Bronił się, że zakończona aukcja i wylicytowana kwota nie zawsze stanowi obrót. Tłumaczył, że do sprzedaży nie doszło i ostatecznie towary uległy likwidacji.
Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił jego skargę. Podkreślił, że fiskus wezwał podatnika o dostarczenie danych osobowych kontrahentów. Skarżący dwukrotnie odmówił, twierdząc, że w ich posiadaniu jest wyłącznie portal internetowy Allegro.
Podatnik powoływał się na to, że po przeprowadzeniu aukcji i wpłaceniu na konto wylicytowanej kwoty kupujący po oględzinach mebli często rezygnowali z zakupu, żądając zwrotu wpłaconej kwoty w gotówce. Zdaniem WSA nie przedstawił jednak żadnych dowodów, które mogłyby podważyć ustalenia organów. Chcąc wyeliminować wątpliwości, czy faktycznie doszło do sprzedaży wylicytowanych towarów, urzędnicy wystąpili również do portalu o podanie danych osobowych kontrahentów podatnika do właściciela portalu aukcyjnego. Ta próba także zakończyła się fiaskiem.
W tych okolicznościach w ocenie WSA organy podatkowe słusznie przyjęły, że doszło do sprzedaży wylicytowanych towarów. Świadczyły o tym m.in. pozytywne komentarze zamieszczone przez nabywców na stronie podatnika na portalu.
Sąd podkreślił też, że w razie rezygnacji klientów po wygraniu aukcji to podatnik powinien zadbać o zgromadzenie stosownych dowodów lub co najmniej zabezpieczenie możliwości ich pozyskania. Bo to on powołuje się na to, że transakcja nie doszła do skutku. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji, gdy wszystkie pozostałe dowody wskazują na normalny przebieg transakcji.
Racji przedsiębiorcy nie przyznał też NSA. Jak zauważył sędzia Sylwester Marciniak, sprawy dotyczące operacji handlowych realizowanych za pośrednictwem Allegro coraz częściej trafiają na wokandy sądów administracyjnych. W spornej sprawie rację ma fiskus. Wyrok jest prawomocny.
Robert Krasnodębski, radca prawny, partner w kancelarii Weil, Gotshal & Manges zaznacza, że takie podejście do zasady ciężaru dowodu skrytykował niedawno Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 18 lipca 2013 r. (sygn. SK 18/09). Przerzucenie więc na podatnika ciężaru dowodu może budzić pewne wątpliwości.