Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 11 września 2013 r. (I SA/Kr 683/13).
Stan faktyczny
W 2006 r. podatnik podjął współpracę z firmą, od której kupował towary przeznaczone do sprzedaży w swojej sieci sklepów. Zamówienia i dostawę przedsiębiorca uzgadniał z wyznaczonym przedstawicielem kontrahenta i za jego pośrednictwem otrzymywał faktury. Jesienią 2011 r. przedstawiciel poinformował podatnika, że reprezentowana przez niego firma wycofuje się z handlu, ale on sam rozpoczął taką działalność i jest gotów sprzedawać podatnikowi te same wyroby. Od października 2011 r. do czerwca 2012 r. towary były dostarczane już przez firmę byłego przedstawiciela, co potwierdzano fakturami. Petem jednak okazało się, że dostawca nie był w tym czasie zarejestrowanym przedsiębiorą i podatnikiem VAT, czego wnioskodawca nie sprawdził. Wnioskodawca ustalił też, że nowy kontrahent nadal pobierał towar od firmy, z którą pierwotnie współpracował. To ona wystawiała faktury i odprowadzała VAT. Jej współpracownik niszczył zaś oryginały faktur i wystawiał wnioskodawcy faktury na dane własnej, niezarejestrowanej firmy.
Oszukany podatnik zapytał czy miał prawo do odliczenia VAT w sytuacji, gdy okazało się, że wystawca nie był zarejestrowanym przedsiębiorcą i podatnikiem. Jego zdaniem tak, bo nie działał w sposób oszukańczy i pozostawał w dobrej wierze. Otrzymane przez niego faktury dokumentują czynności faktycznie dokonane i opodatkowane.
Fiskus uznał, że podatnikowi nie można odmówić prawa do odliczenia podatku. Oszustwa dopuściła się osoba, która w związku z długoletnią współpracą zdobyła zaufanie wnioskodawcy. Jednak w ocenie urzędników podstawą do odliczenia powinny być duplikaty właściwych faktur, wystawionych przez firmę, z którą pierwotnie współpracował przedsiębiorca. Bo rzeczywista transakcja miała miejsce właśnie między tą firmą a wnioskodawcą.
Podatnik zaskarżył tę interpretację, jednak WSA w Krakowie oddalił jego skargę.
Rozstrzygnięcie
W ocenie WSA fiskus słusznie uznał, że pomiędzy oszustem a skarżącym nie dochodziło do zawarcia transakcji. Przedstawiciel podający się za firmę nie nabył bowiem towarów, które następnie dostarczał stronie skarżącej. Skoro ich nie kupił, nie mógł stać się ich właścicielem. A nie będąc właścicielem, nie mógł skutecznie przenieść prawa ich własności.
W konsekwencji, zdaniem sądu, faktury przez niego wystawiane nie dokumentowały rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. Zgodnie zaś z art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. a ustawy o VAT takie dokumenty nie stanowią podstawy do obniżenia podatku.
Jednocześnie sąd potwierdził prawo do odliczenia z faktur wystawionych przez firmę, która była rzeczywistym dostawcą. W jego ocenie, skoro nie była ona świadoma sposobu, w jaki jej przedstawiciel dostarcza towar stronie skarżącej i wystawiała prawidłowe faktury, to właśnie one są podstawą do odliczenia. Przy czym nie ma znaczenia, że właściwe faktury nie docierały do odbiorcy, a ten działał w błędnym przekonaniu, że dostawcą towaru jest ktoś inny. Ponieważ faktury zostały wystawione, a ich oryginały zniszczone, podatnikowi przysługuje prawo do żądania wystawienia duplikatów faktur, z których będzie mógł zrealizować prawo do odliczenia.
Zdaniem eksperta
Jan Czerwiński, Tax Senior Consultant Domański Zakrzewski Palinka sp.k.
W mojej ocenie WSA w Krakowie wydał wewnętrznie sprzeczne rozstrzygnięcie.
Z jednej strony sąd podzielił stanowisko, wywodzone przez organ podatkowy z orzecznictwa TSUE, zgodnie z którym podatnik zachowuje prawo do odliczenia pomimo zaistnienia oszustwa podatkowego, pod warunkiem, że dochował wymaganej w okolicznościach sprawy staranności oraz nie wiedział i nie mógł wiedzieć, że transakcja, której jest stroną, służyła do popełnienia nadużycia podatkowego. Z wyroków TSUE wynika zatem, że to właśnie faktura dokumentująca transakcję „oszukańczą" może być podstawą do odliczenia VAT, jeżeli nabywca działał w tzw. dobrej wierze.
Z drugiej strony sąd zaakceptował pogląd, że faktura dokumentująca oszustwo, pomimo spełnienia warunku co do istnienia dobrej wiary po stronie nabywcy, nie może stanowić podstawy do odliczenia podatku naliczonego, z uwagi na to, że nie dokumentuje rzeczywistej transakcji.
Pomiędzy tymi dwoma tezami zachodzi wewnętrzna sprzeczność, której jednak sąd nie dostrzegł. Wydaje się, że działanie takie podyktowane było specyficznym stanem faktycznym, w którym pierwotny sprzedawca wystawiał faktury, wskazując wnioskodawcę jako nabywcę. Kwestia ta moim zdaniem nie powinna była jednak przesłonić sądowi okoliczności, że skoro nabywca działał w dobrej wierze (czego sąd nie kwestionował), tj. spełnił warunki wynikające z orzecznictwa TSUE (np. sprawy C-80/11, C 285/11, czy C 642/11), to nie można było zakwestionować jego prawa do odliczenia podatku naliczonego wykazanego na fakturach wystawionych przez oszusta. Co także istotne, skoro zdaniem sądu prawo do odliczenia powstanie dopiero w momencie uzyskania duplikatów faktur od pierwotnego sprzedawcy, stanowisko takie prowadzić będzie do sytuacji, w której po stronie podatnika może powstać zaległość podatkowa w okresie rzekomo przedwczesnego odliczenia VAT wynikającego z faktur wystawionych przez oszusta. Taki rezultat moim zdaniem należy uznać za sprzeczny z wnioskami płynącymi z orzecznictwa TSUE.
—oprac. Aleksandra Tarka