Na decyzję o wyborze zaliczek mamy czas do 20 lutego. Zawiadomienie do urzędu muszą jednak składać tylko ci przedsiębiorcy, którzy chcą zmienić sposób rozliczenia.
Firmy co do zasady mają trzy możliwości odprowadzania zaliczek. Przede wszystkim mogą je naliczać od faktycznego dochodu i płacić co miesiąc lub kwartalnie. Pierwszy wariant przysługuje wszystkim firmom, drugi małym podatnikom (są to przedsiębiorcy, których przychody liczone razem z VAT nie przekroczyły w 2012 r. 4 mln 922 tys. zł) i rozpoczynającym działalność.
Trzecia możliwość to zaliczki uproszczone – płacone co miesiąc, ale w stałej kwocie (u osób fizycznych pomniejszane o składkę zdrowotną). Nie przysługują jednak nowym firmom oraz mającym w poprzednich latach straty.
Kredyt u fiskusa
Który wariant jest najlepszy? Jeśli mamy wybór tylko między zaliczkami miesięcznymi i kwartalnymi, korzystniejsze powinny być te drugie. Rzadziej płacimy daninę fiskusowi i dzięki temu dłużej mamy środki w firmowej kasie. Kompensujemy także dochody i straty z trzech miesięcy, co może spowodować, że za cały kwartał nie zapłacimy w ogóle daniny.
Nad formą uproszczoną powinny się natomiast zastanowić firmy, które mają progres w zarobkach. Podstawą wyliczenia kwoty należnej fiskusowi jest dochód wykazany w zeznaniu rocznym złożonym w ubiegłym roku (lub dwa lata temu). Przykładowo, jeśli przedsiębiorcę w 2011 r. dotknął kryzys i miał niewielkie zyski, a teraz spodziewa się wysokich, uproszczone zaliczki otworzą mu kredyt u fiskusa. Będzie je płacił od dochodu za 2011 r. (kiedy jego zarobki były niższe). Różnicę między zaliczkami a podatkiem od faktycznego dochodu z 2013 r. musi odprowadzić dopiero do końca kwietnia 2014 r. (jeśli rozlicza się na podstawie ustawy o PIT).
W tym roku uproszczone zaliczki dają jeszcze jedną korzyść. Przypomnijmy, że zgodnie ze zmianami wprowadzonymi mocą ustawy o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce od 1 stycznia 2013 r. firma, która nie ureguluje kwoty wynikającej z faktury w ciągu 30 dni od terminu płatności, musi zmniejszyć swoje koszty. Jeśli termin płatności jest dłuższy niż 60 dni, pomniejszenia dokonuje się z upływem 90 dni od naliczenia kosztu. Firmy mają więc nowe obowiązki, a niezrobienie na czas korekty może oznaczać zaniżenie dochodu i powstanie zaległości podatkowej.
Zaliczka bez zmian
Mniej ryzykują przedsiębiorcy, którzy zdecydują się właśnie na uproszczoną formę odprowadzania zaliczek. Jak podkreśliło Ministerstwo Finansów w wyjaśnieniach do nowych przepisów, korekta kosztów nie wpływa na ich wysokość.
Pamiętajmy jednak, że jeśli nasze zarobki spadają, wybierając uproszczoną formę, możemy nadpłacić podatek i odzyskać go dopiero w przyszłym roku. W takim wypadku lepsze będzie płacenie zaliczek od faktycznego dochodu.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl
Opinia dla „Rz"
Przemysław Bogusz, doradca podatkowy w kancelarii TuboTax
Wybierając uproszczoną formę rozliczenia, przez cały rok odprowadzamy zaliczki w stałej wysokości (na podstawie dochodu z poprzednich lat, a nie rzeczywistego z tego roku). Nie zaniżymy ich nawet wtedy, gdy nie zrobimy korekty kosztów w terminie. Nie ma niebezpieczeństwa powstania zaległości podatkowej, ponieważ zaliczki będą płacone w należytej wysokości – bez względu na to, czy korekta była wykonana na bieżąco, czy też nie. Byleby tylko prawidłowo zostało naliczone zobowiązanie podatkowe za cały rok. Oczywiście nie oznacza to, że można w trakcie roku w ogóle nie księgować przychodów i kosztów. Istnieje bowiem ryzyko, że w takiej sytuacji fiskus ukarze podatnika grzywną za nierzetelne prowadzenie księgi.