Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Kielcach w sprawie spółki jawnej. Kasację od tego wyroku rozpoznawał 11 grudnia Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. I FSK 65/07).
Chodziło o koszty egzekucji VAT niezapłacone przez spółkę jawną. Była ona powiązana kapitałowo ze spółką akcyjną, u której miała dużą wierzytelność. Gdy się okazało, że spółka jawna nie ma pieniędzy na zapłacenie swojego VAT, wystąpiła do urzędu skarbowego o odroczenie terminu zapłaty. Nie uzyskała zgody, więc porozumiała się ze spółką akcyjną, która wystąpiła do urzędu o zaliczenie jej nadpłaty w VAT na poczet zaległości spółki jawnej.
Organy i na to nie wyraziły zgody. Podkreślały, że w grę wchodzą dwa różne podmioty – osobno zarejestrowane dla potrzeb VAT, podlegające różnym urzędom skarbowym ze względu na różne siedziby.
Ponieważ zaległość spółki jawnej była znaczna (prawie 100 tys. zł), organy nie tylko nie odroczyły zapłaty, ale szybko wszczęły egzekucję. W efekcie zajęły wierzytelność, jaką spółka jawna miała wobec akcyjnej. Do kwoty zobowiązania w VAT wraz z odsetkami doliczyły koszty egzekucyjne – ok. 60 tys. zł.
Spółka jawna złożyła skargę do WSA. Podnosiła w niej przede wszystkim, że organy skarbowe od początku znały jej sytuacją finansową. Wiedziały, że wystarczy niedługi termin odroczenia zapłaty, a podatek na pewno zostanie odprowadzony. Potwierdziły to, kierując egzekucję w stronę wierzytelności, jaką spółka jawna miała wobec spółki akcyjnej.
WSA w wyroku z 14 września 2006 r. oddalił jednak skargę spółki jawnej. Uznał, że organy prawidłowo zastosowały wobec niej art. 64 ustawy z 17 czerwca 1964 r. o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, gdyż miała zaległość podatkową, której nie mógł spłacić za nią inny podmiot.
Spółka jawna złożyła skargę kasacyjną do NSA. Dowodziła, że nie istniało żadne realne zagrożenie, iż zobowiązanie wobec fiskusa nie zostanie spełnione.
Niewyrażenie zgody na odroczenie zapłaty VAT, a potem wszczęcie postępowania egzekucyjnego określiła jako świadomą szykanę ze strony urzędników, która doprowadziła do pogorszenia jej sytuacji finansowej.Z kolei dyrektor izby skarbowej, odpowiadając na skargę, wyjaśniał, że w sytuacji, gdy spółka jawna popadła w zaległość z tytułu VAT, organy miały prawo, a nawet obowiązek, wszcząć postępowanie egzekucyjne. Musiały również naliczyć koszty egzekucji. Dyrektor argumentował, że przeświadczenie, iż należność zostanie zapłacona, było tylko subiektywnym przekonaniem podatniczki. Organy nie mogły mieć pewności, że spółka jawna nie przeznaczy uzyskanych od spółki akcyjnej pieniędzy na inne cele niż VAT.
NSA uznał argumenty organów skarbowych i oddalił skargę kasacyjną.
Nie ma wątpliwości, że gdy jeden podmiot ma zaległość wobec fiskusa, to inny, osobno zarejestrowany dla potrzeb VAT, nie może spełnić za niego zobowiązania. W takiej sytuacji organy skarbowe mogą wszcząć egzekucję, wskazując źródło, z którego pewnie i szybko uda mu się ściągnąć pieniądze.
Przyczyną oddalenia skargi stało się jednak głównie to, że zarzuty, jakie spółka jawna zawarła w kasacji, skierowane były pod adresem organów skarbowych, a nie WSA, czego wymaga istota skargi kasacyjnej.