Ministerstwo Finansów opublikowało na swojej stronie internetowej projekt ustawy o zwrocie podatku akcyzowego od strat przesyłowych energii elektrycznej między 1 stycznia 2006 r. a 28 lutego 2009 r. Projekt ma uregulować kwestię zwrotu akcyzy za okres, gdy polskie prawo – wbrew dyrektywie energetycznej – kazało płacić ten podatek producentom energii elektrycznej, a nie dystrybutorom (np. zakładom energetycznym). W grę, według różnych szacunków, może wchodzić nawet 10 mld zł.
[srodtytul]Jak najmniej do zwrotu [/srodtytul]
Najnowsza propozycja MF niewiele się różni od poprzedniej z 19 listopada 2009 r. Zmiany są kosmetyczne. Ministerstwo rozszerzyło czynności, które będą uprawniały wytwórców do zwrotu akcyzy. Będą się mogli o niego ubiegać także wytwórcy, którzy dostarczali energię elektryczną bezpośrednio odbiorcom końcowym (np. elektrownie – hutom), co jest nowością.
Co ciekawe, z projektu zniknął przepis, na podstawie którego wytwórca energii elektrycznej mógłby przed organami podatkowymi udowodnić większe straty przesyłowe niż te zapisane w ustawie.
Projekt zawiera jednak przepis, który będzie bardzo niebezpieczny dla podatników i może rodzić poważne problemy. Chodzi o nowy art. 8, który pojawił się w projekcie.
Przewiduje bowiem, że zwrot dokonany zgodnie z przepisami tej ustawy wyczerpuje wszelkie roszczenia podatników energii elektrycznej, o których mowa w art. 3 (tj. akcyzę zapłaconą od sprzedanej energii elektrycznej wyprodukowanej przez siebie, nabytej wewnątrzwspólnotowo lub importowanej od 1 stycznia 2006 r. do
28 lutego 2009 r.). W praktyce oznacza bowiem zamknięcie drogi do występowania z wnioskiem o wyższy zwrot niż ten, o którym zdecydował organ podatkowy.
[srodtytul]Na wyścigi z czasem[/srodtytul]
Ministerstwo Finansów zapewnia, że przygotowane przepisy mają uregulować kwestię zwrotu nadpłat w podatku akcyzowym. Pytanie tylko, czy aby na pewno o to chodzi urzędnikom, czy też może za wszelką cenę chcą ograniczyć wysokość zwracanych kwot.
Takie wątpliwości pojawiają się, gdy weźmie się pod uwagę, iż w grudniu 2009 r. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie skierował do Trybunału Konstytucyjnego pytanie w tej sprawie.
Zanim sędziowie wydadzą wyrok w sprawie zwrotu akcyzy od energii elektrycznej dla Zespołu Elektrowni Pątnów – Adamów, chcą się dowiedzieć, czy są zgodne z art. 2 konstytucji przepisy ordynacji podatkowej w zakresie, w jakim uzależniają stwierdzenie nadpłaty i jej zwrotu od tego, kto poniósł ciężar ekonomiczny tego podatku. I tu pojawia się problem.
Jeśli Trybunał orzeknie nie po myśli MF, to utraci ono koronny argument w walce o zwrot tylko części nadpłat. „Odpowiedź TK na pytanie ze względu na analogiczną sytuację prawną może mieć wpływ na rozstrzygnięcia dotyczące zwrotu podatku akcyzowego od energii elektrycznej. Do dnia dzisiejszego nie został wskazany termin rozstrzygnięcia pytania prawnego przez Trybunał Konstytucyjny” – napisał wiceminister finansów i szef Służby Celnej Jacek Kapica w odpowiedzi na interpelację poselską nr 12 675. Dlatego, jak podkreślił, MF przygotowało projekt ww. ustawy.
Można się zatem spodziewać, że jeżeli rządowi uda się doprowadzić do uchwalenia tych przepisów przed wydaniem orzeczenia przez Trybunał, to podatnicy będą mogli zapomnieć o korzystnych dla siebie rozstrzygnięciach. Ponieważ nie tylko organy podatkowe będą orzekały zgodnie z ustawą, ale i sądy administracyjne będą związane jej postanowieniami.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorkig.lesniak@rp.plW efekcie zamiast zwracać podatnikom 10 mld zł, budżet zwróci – i to razem z odsetkami – niespełna 1 mld zł (a dokładnie około 903 mln zł, jak szacuje MF).
[ramka][b]Komentuje
Szymon Parulski doradca podatkowy z kancelarii Parulski i Wspólnicy: [/b] Ministerstwo Finansów robi wszystko, aby tylko nie zwrócić całej akcyzy od energii elektrycznej, czyli 10 mld zł. Tymczasem urzędnicy powinni zastanowić się nad jakimś rozwiązaniem kompromisowym, które zadowoliłoby wszystkie strony i nie narażało Polski na kolejne skargi do Trybunału UE w Luksemburgu czy Trybunału Konstytucyjnego. Wystarczyłoby powołać się np. na Komisję Europejską, według której nie można zwrócić całej akcyzy, bo zwrot stanowiłby pomoc publiczną i doprowadził do sytuacji, w której energia elektryczna nie byłaby w ogóle opodatkowana. Sądzę, że rozwiązaniem, które branże byłyby w stanie zaakceptować, byłby zwrot akcyzy powyżej minimum unijnego, tj. powyżej 0,5 euro za 1 MWh dla celów przemysłowych i powyżej 1 euro w przypadku energii elektrycznej wykorzystywanej przez gospodarstwa domowe.[/ramka]