Mimo iż w czasie pandemii praca zdalna stała się powszechnym zjawiskiem w wielu branżach, przedsiębiorcy nadal czekają na uchwalenie przepisów określających ich prawa i obowiązki. Od prawie dwóch lat wielu pracodawców udostępnia załodze sprzęt komputerowy, a także wypłaca ekwiwalenty za większe zużycie energii elektrycznej i opłaty za internet. Brakuje jednak jasnych zasad rozliczania tego typu rekompensat.
– Podstawą rozliczenia takich ekwiwalentów są obecnie interpretacje organów podatkowych oraz komunikaty Ministerstwa Finansów. Skarbówka potwierdza, że nie stanowią one przychodu pracowników. Pozytywne interpretacje to jednak rozwiązanie tymczasowe. Szkoda, że wciąż nie zakończyły się prace nad zmianą kodeksu pracy, które miały kompleksowo uregulować kwestię pracy zdalnej – mówi Grzegorz Grochowina, szef zespołu zarządzania wiedzą w dziale doradztwa podatkowego w KPMG w Polsce.
Jak zaznacza, interpretacje wiążą w indywidualnych sprawach konkretnych podatników. Korzystne stanowisko prezentowane przez organy skarbowe w większości przypadków opiera się jedynie na art. 3 ust. 1 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19. Tymczasem rynek pracy zmienił się już na tyle, że zdalne świadczenie usług będzie jego stałym elementem nawet po zakończeniu pandemii.
Czytaj więcej:
O co pytają przedsiębiorcy? Jedna z dużych spółek zleciła załodze przejście na pracę zdalną. Założyła, że od kwietnia do września 2021 r. będzie im wypłacać dodatkowe świadczenie pieniężne w postaci zryczałtowanego ekwiwalentu. Jednak czas wypłaty może zostać przedłużony maksymalnie do trzech miesięcy po odwołaniu stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii. Wypłata ma zrekompensować pracownikom dodatkowe wydatki związane z kosztami internetu niezbędnego do obsługi komunikatorów i platform spotkaniowych. Mają też pokryć część opłat za telefon i media: energię elektryczną, wodę czy ogrzewanie. Spółka zapewnia też załodze komputery osobiste wraz z oprogramowaniem oraz telefony służbowe.
Skarbówka potwierdza w interpretacji nr 0113-KDIPT2-3.4011.547.2021.1.GG, że świadczenia wypłacane podczas wykonywania pracy zdalnej nie stanowią dla pracowników przychodu ze stosunku pracy w czasie zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii oraz w okresie do
trzech miesięcy po ich odwołaniu. Zgodnie z ustawą covidową w tym czasie firma może polecić załodze wykonywanie pracy zdalnej. Narzędzia i materiały oraz obsługę logistyczną pracy zdalnej zapewnia pracodawca (art. 3 ust. 4 ustawy).
– W praktyce pojawia się jednak wiele wątpliwości. Nie ma pewności, komu przedsiębiorca może wypłacać ekwiwalent, czy np. osobom na umowach zlecenia i o dzieło, czy tylko zatrudnionym na umowach o pracę. Powstaje też pytanie, w jakiej wysokości powinna być dokonana wypłata i czy ma być jednakowa dla wszystkich. Brakuje też szczegółowych regulacji o kosztach uzyskania przychodów przedsiębiorcy. Tymczasem dla dużych podmiotów tego typu wypłaty stanowią znaczne kwoty – mówi Grzegorz Grochowina.
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg informowała w październiku, że praca zdalna będzie na stałe wpisana do kodeksu pracy. Stanie się to po zakończeniu epidemii plus trzy miesiące. Obecnie firma może ją zlecić w związku z sytuacją epidemiczną.
W maju 2021 r. resort rozwoju skierował projekt nowelizacji kodeksu pracy do konsultacji międzyresortowych. W lipcu do konsultacji trafiła druga wersja, w której uwzględniono część zgłoszonych uwag. Założono, że także pracownik będzie mógł wnosić o skierowanie go do pracy zdalnej. Pracodawca ma być zobowiązany do pozytywnego rozpatrzenia wniosków osób, które m.in. wychowują dziecko do czwartego roku życia.