Błędy w oznaczeniu przepisów, kolejne nowelizacje nowelizacji i niejasności – w tym wszystkim trudno było się odnaleźć prawnikom, a co dopiero drobnym przedsiębiorcom. A przepisy uchwalane podczas pandemii miały przecież pomóc utrzymać im biznes i stanowić tarczę przeciwdziałającą kryzysowi. O tym, że legislacyjne niechlujstwo wciąż odbija się czkawką, można przeczytać w artykule pt. „Wojewódzkie Urzędy Pracy przegrywają procesy o zwrot wsparcia z tarczy antykryzysowej”.
Okazuje się, że Wojewódzkie Urzędy Pracy pozywają przedsiębiorców o zwrot części dofinansowań otrzymanych w okresie pandemii. Niejasne przepisy nie zawierały jednoznacznego zakazu dotyczącego łączenia pomocy. Na próżno szukać takich norm w przepisach dotyczących dofinansowań z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy regulujących zwolnienie z opłacania składek na ubezpieczenia społeczne. Część przedsiębiorców wystąpiła zatem o obie formy wsparcia i je otrzymała. Teraz mają zwrócić pomoc. Z odsetkami. Niektórzy się na to nie godzą, a sprawy trafiają do sądów. Okazuje się, że te przyznają rację przedsiębiorcom.
Czytaj więcej
Działania miały być kołem ratunkowym dla firm, ale stały się dla nich pułapką.
Obywatele zapłacili więc najpierw za pensje legislatorów i uposażenia posłów i senatorów. Wynagrodzenie otrzymywał także były prezydent, który wówczas chętnie podpisywał ustawy. Potem obywatele dorzucili się do wsparcia wypłacanego przedsiębiorcom. A teraz płacą za przegrane procesy sądowe.
Czytaj więcej
Procesy wytaczane beneficjentom tarcz finansowych powinny być rozstrzygane szybko, a przede wszys...
Zapraszam do lektury Tygodnika Kadrowych.