Estoński CIT, czyli formuła rozliczenia, w której podatek płacimy dopiero przy wypłacie zysku, obowiązuje od 1 stycznia br. Spółki, które się na nią zdecydowały, powinny do 1 lutego poinformować skarbówkę o swoim wyborze. Ile firm podjęło wyzwanie? O to zapytaliśmy Ministerstwo Finansów.
Resort odpowiedział, że za wcześnie na takie podsumowania. Spółka, która chce przejść na estoński CIT (zwany w polskich przepisach ryczałtem od dochodów spółek kapitałowych), może to zrobić bowiem nie tylko do końca stycznia (w tym roku termin wypadł 1 lutego), ale w dowolnym momencie.
Czytaj też: Estoński CIT jest za trudny. Firmy nie chcą ryzykować
Podejmując taką decyzję, należy zamknąć bieżący rok podatkowy, uzgodnić ewidencję podatkową z rachunkową i zacząć nowy rok już na zasadach estońskiego CIT. Trzeba to zgłosić do urzędu skarbowego do końca pierwszego miesiąca korzystania z nowych zasad rozliczenia. Moment wyboru ryczałtu jest więc całkowicie zależny od spółki.
W związku z tym, wraz z postępującym zaznajamianiem się przedsiębiorców z nowym rozwiązaniem, z miesiąca na miesiąc spodziewamy się stałego, ciągłego poszerzania się kręgu podatników korzystających z estońskiego CIT – podkreśla Ministerstwo Finansów.
Czy to realne nadzieje? Resort finansów, przygotowując przepisy o estońskim CIT, zakładał, że skorzysta z niego 200 tys. firm. „Rozwój Twojej firmy, nowoczesny sposób opodatkowania, który promuje inwestycje i minimalizuje formalności" – tak go reklamuje na swojej stronie internetowej.
Jak jednak pisaliśmy w„Rzeczpospolitej" z 28 stycznia, opierając się na opiniach doradców z dużych kancelarii i organizacji przedsiębiorców, pionierów jest niewielu. Nowe przepisy są bowiem zbyt skomplikowane i firmy obawiają się podjąć ryzyko.
Na dodatek nowy system ma wiele warunków. Udziałowcami bądź akcjonariuszami spółki kapitałowej mogą być wyłącznie osoby fizyczne. Nie może ona posiadać udziałów i akcji w innym podmiocie. Jej przychody nie powinny przekroczyć 100 mln zł rocznie (z uwzględnieniem VAT). Musi zatrudniać przynajmniej trzy osoby, które nie są udziałowcami ani akcjonariuszami (dla najmniejszych są ułatwienia). A przede wszystkim powinna inwestować.