Obowiązujące od ponad roku zmienione zasady ulgi na złe długi w VAT miały stać się jednym z antidotum na zatory płatnicze i nierzetelnych kontrahentów. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Nieprzemyślane do końca regulacje stały się m.in. zmorą syndyków.
Zakazy i nakazy
Mówiąc najprościej, ulga na złe długi polega na tym, że po upływie określonego terminu wierzyciel, któremu kontrahent nie zapłacił na czas, może odzyskać VAT, który musiał odprowadzić do urzędu.
– Teraz po upływie 150 dni dłużnik, niezależnie od tego, czy wierzyciel skorzystał z ulgi na złe długi, musi skorygować odliczenie. Taki obowiązek ma też syndyk – wyjaśnia Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy, partner z kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy.
Jak zauważa ekspert, nowelizacja wprowadziła zakaz korygowania VAT przez wierzyciela, jeśli w tym czasie jego dłużnik jest w upadłości.
– Takie ograniczenie powoduje, że fiskus dostaje pieniądze dwa razy – uważa Jerzy Sławek, dziekan Krajowej Izby Syndyków.
To niejedyny problem, z jakim od roku borykają się syndycy. Najwięcej wątpliwości wywołuje to, jak syndyk ma się wywiązać z obowiązku skorygowania VAT od przeterminowanych długów.
– Urzędy skarbowe zaliczają należność z tytułu korekty w ramach ulgi na złe długi do pierwszej kategorii wierzytelności. My uważamy, że należą one do kategorii trzeciej, w której znajdują się m.in. podatki – mówi Leszek Jarosz, syndyk, członek zarządu Okręgowej Izby Syndyków w Warszawie.
Przypomnijmy: to, w jakiej kategorii znajduje się dana wierzytelność, decyduje o kolejności jej zaspokajania.
Leszek Jarosz podkreśla, że zobowiązanie z tytułu korekty VAT w żaden sposób nie jest kreowane przez syndyka. W jego ocenie po zaliczeniu wierzytelności z tytułu korekty do kategorii pierwszej w zasadzie żaden wniosek o ogłoszenie upadłości nie powinien być rozpoznany przez sąd pozytywnie. Powinien być oddalony ze względu na brak środków na pokrycie kosztów postępowania.
– Dla syndyków rozliczenie ulgi na złe długi to poważny kłopot. Większość z nas rozlicza ją jako wierzytelność z pierwszej kategorii, tak jak chce fiskus – wyjaśnia Jerzy Sławek, dziekan Krajowej Izby Syndyków.
Nie ma wątpliwości, że wybór tej najbezpieczniejszej drogi podyktowany jest obawą o utratę licencji.
– Syndyk, który upiera się przy zaliczeniu wierzytelności do trzeciej kategorii, naraża się na odpowiedzialność karnoskarbową. A to prosta droga do odebrania licencji – mówi Jerzy Sławek.
To, że ulga na złe długi stała się ogromnym problemem dla syndyków, potwierdza Adrian Jonca, doradca podatkowy, partner w kancelarii Wolf Theiss. Z jego obserwacji wynika, że syndycy dzielą się na trzy grupy. Pierwsza grupa koryguje VAT i płaci od razu. Druga koryguje, ale nie płaci. I wreszcie trzecia grupa, najmniej liczna, która nie koryguje VAT i też nie płaci. Uważa, że w tym przypadku zastosowanie mają przepisy upadłościowe jako lex specialis.
– W dużych upadłościach np. w branży budowlanej, gdzie przeterminowane długi sięgają setek milionów złotych, wpłaty syndyka z korekty w ramach ulgi na złe długi zamykają się w dziesiątkach milionów zł i znacznie uszczuplają środki masy upadłości, warunkując nawet konieczność umorzenia postępowania upadłościowego – wyjaśnia Adrian Jonca.
Złe rozwiązania
Zaliczenie wierzytelności z ulgi na złe długi do pierwszej kategorii oznacza, że fiskus w sztuczny sposób staje się uprzywilejowany przed innymi wierzycielami.
– Jeśli majątku po upadłej firmie jest mało, może to spowodować, że nie zostaną zaspokojeni np. pracownicy, których wierzytelności należą do drugiej kategorii – podkreśla Adrian Jonca.
Nasi rozmówcy są zgodni, że ustawodawca nie do końca przemyślał nowelizację przepisów. Najgorzej oceniają brak symetrii między uprawnieniem wierzyciela i obowiązkiem dłużnika oraz to, że obecnie syndyk musi korygować VAT na bieżąco. To ostatnie rozwiązanie powoduje, że zobowiązanie z tytułu obowiązkowej korekty w ramach ulgi na złe długi staje się zobowiązaniem syndyka, a nie upadłego. W ten sposób dochodzi do uszczuplenia masy upadłości.
– Sytuacja jest patowa. Jesteśmy jednak syndykami, a urzędy skarbowe są naszym wierzycielem, bardzo uprzywilejowanym, który w dodatku może nas ukarać z kodeksu karnego skarbowego – zauważa Jerzy Sławek.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.tarka@rp.pl
Zasady korygowania VAT w upadłości
W interpretacji z 11 lipca 2013 r. (nr IBPP2/443-332/13/RSz) dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach uznał, że dokonanie korekty w trybie art. 89b ustawy o VAT nie prowadzi do zaspokojenia wierzyciela poza postępowaniem upadłościowym (wierzytelność w tym wypadku nie jest uregulowana). Podkreślił m.in., że prawo podatkowe jest autonomiczną dziedziną. Jeśli więc ustawa podatkowa zawiera szczególne regulacje, określając skutki podatkowe podejmowanych przez podatników czynności prawnych, to nie można w sposób nieznajdujący uzasadnienia w jej przepisach ograniczać możliwość ich zastosowania w razie ogłoszenia upadłości lub prowadzenia likwidacji podmiotu będącego dłużnikiem. Z interpretacji jasno wynika, że syndyk w ramach obowiązków wynikających z ulgi na złe długi musi na bieżąco korygować VAT.