Do uzgodnień międzyresortowych trafił właśnie projekt nowelizacji ordynacji podatkowej oraz ustawy o zasadach ewidencji i identyfikacji podatników i płatników.

Wśród przygotowanych rozwiązań jest też propozycja doprecyzowania, jak twierdzą autorzy projektu, zasad sprawowania przez ministra finansów ogólnego nadzoru w sprawach podatkowych (tj. obecnego art. 14).

Na czym ma polegać owo doprecyzowanie? W koncepcji MF – na umożliwieniu przetwarzania danych wynikających z deklaracji podatkowych składanych do naczelników urzędów skarbowych. Ma się to odbywać w ramach nadzoru i w celu wykonywania ustawowych zadań, w szczególności analityczno-sprawozdawczych.

Nie wiadomo jednak, w jakim celu dane podatników mają być przetwarzane. Uzasadnienie dołączone do projektu nowelizacji jest w tej części enigmatyczne. MF wyjaśnia w nim jedynie, że chce wprowadzić przepisy uprawniające ministra finansów do przetwarzania danych zawartych w deklaracjach, „mając na uwadze konieczność zwiększenia funkcjonalności systemów informatycznych znajdujących się w urzędach skarbowych oraz racjonalizacji zadań analityczno-sprawozdawczych”.

Przetwarzanie danych ma się odbywać z zachowaniem przepisów o ochronie danych osobowych oraz tajemnic ustawowo chronionych, m.in. tajemnicy skarbowej, bankowej czy zawodowej.

Niestety, tłumaczenie MF nie daje odpowiedzi na zasadnicze pytanie: czemu ma służyć zezwolenie na przetwarzanie danych podatników.

Wątpliwości zresztą jest więcej. W projekcie nie ma ani słowa o zabezpieczeniu tak tworzonych baz danych (a fiskus może przecież analizować zarobki podatników według zawodów albo np. wysokości dochodów).

Nie wiadomo też, jak urzędnicy MF wyobrażają sobie dostęp podatników do danych na ich temat, które będą przetwarzane, a to gwarantuje im ustawa o ochronie danych osobowych.

– Ministerstwo chce zapewne w ten sposób zalegalizować praktyki, które już dzisiaj mają miejsce. Należy jednak zapytać, czy nasza administracja podatkowa jest przygotowana do przetwarzania danych podatników na taką skalę. Bez odpowiednich zabezpieczeń może to być bardzo niebezpieczne narzędzie, ponieważ istnieje ryzyko nieuczciwego ich wykorzystania – podkreśla Rafał Mikulski, adwokat ze spółki MDDP.