Zdecydował tak WSA w Lublinie w wyroku z 28 marca 2008 r. (I SA/Lu 786/07).

Spółka zajmująca się produkcją artykułów spożywczych podpisała z dostawcą umowę (na czas określony). Na podstawie tej umowy kupowała drożdże. W zamian płaciła cenę dostarczonego towaru oraz stałą opłatę za rezerwację mocy produkcyjnej. Po roku kupiła linię produkcyjną i sama zaczęła produkować drożdże. Aby jednak uniknąć kar umownych, postanowiła nie zrywać umowy i nadal uiszczać opłaty za rezerwację mocy produkcyjnej. Zapytała jednak organy podatkowe, czy opłata taka nadal może być u niej kosztem uzyskania przychodu. Organy podatkowe (obu instancji) przyjęły, że skoro spółka nie kupuje już towaru od dostawcy, to wydatek taki nie może być kosztem.

Spółka złożyła skargę do WSA. Twierdziła, że art. 15 ust. 1 ustawy o CIT wymaga jedynie, by koszty były ponoszone w celu uzyskania przychodu, nie odnosi się natomiast do ich efektywności. A taki właśnie cel przyświecał zawarciu umowy z dostawcą. Ponoszone przez spółkę opłaty nie zostały też ujęte w art. 16 ustawy o CIT, zawierającym katalog wydatków nieuznawanych za koszty. Spółka zarzuciła dodatkowo organom podatkowym pobieżne zbadanie sprawy, bez dokładnego ustalenia stanu faktycznego.

Sąd oddalił jej skargę. Wskazał, że organy mają za zadanie interpretować przepisy podatkowe w świetle stanu faktycznego aktualnego w dniu złożenia wniosku. Spółka złożyła wniosek o interpretację w chwili, gdy przestała nabywać towar od dostawcy, a więc płaciła za coś, co w żaden sposób (nawet potencjalnie) nie mogło prowadzić do uzyskania przychodu. Co do zarzutu pobieżnego zbadania stanu faktycznego przez organy, sąd podkreślił, że to wnioskodawca zobowiązany jest do wyczerpującego przedstawienia stanu faktycznego. Organy jedynie oceniają dostarczony materiał.

Zespół Zarządzania Wiedzą Podatkową firmy Deloitte

Wyrok WSA pokazuje, jak niebezpiecznie głęboko organy podatkowe ingerują w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej. Z jednej strony można odnaleźć liczne wyroki pozostawiające w wyłącznej gestii podatników ocenę podejmowanych działań biznesowych. Z drugiej – coraz częściej wnioski o skutkach podatkowych zdarzeń i racjonalności określonych wydatków wyciągane są na podstawie oceny organu (a nie podatnika). Biorąc pod uwagę profiskalne rozumowanie władz skarbowych, nietrudno przewidzieć efekt.

W analizowanej sprawie pozornie nie budzi wątpliwości, że stałe koszty wynikające z umowy – w związku z zaprzestaniem dostaw – utraciły przyczynowo-skutkowy związek z przychodami spółki i nie mogą być zaliczane do kosztów podatkowych. Jednak w przedstawionym stanie faktycznym można doszukać się uzasadnienia tych wydatków. Realizacja postanowień umownych została zabezpieczona karą umowną, która najpewniej była wyższa niż opłaty stałe, wobec czego spółka zdecydowała o kontynuowaniu ich opłacania. Trudno odmówić takiemu postępowaniu sensu, zwłaszcza że nierzadkie są wypadki kwestionowania przez organy zaliczenia kar umownych do kosztów uzyskania przychodów.

Pamiętać też trzeba o całej definicji z art. 15 ust. 1 ustawy o CIT, w której mowa nie tylko o kosztach związanych z osiąganiem przychodów, ale także o zachowaniu lub zabezpieczeniu ich źródła. Wydaje się, iż możliwa byłaby argumentacja, że analizowane wydatki mogą służyć zabezpieczeniu bądź zachowaniu źródła przychodów spółki.

Orzeczenie zdaje się nie odzwierciedlać w pełni obowiązujących przepisów prawa. Jest jednak przestrogą, zwłaszcza dla tych podatników, którzy uczestniczą w długoterminowych transakcjach. Zmiana sytuacji faktycznej, w której realizowana jest transakcja, może bowiem narazić ich na negatywne konsekwencje lub co najmniej zmusić do dodatkowego wysiłku w celu uzasadnienia ponoszonych kosztów.