Tak wynika z interpretacji Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej nr 0114-KDWP.4011.108.2024.1.JCH, którą na łamach „Rzeczpospolitej” opisuje Przemysław Wojtasik.

Z wnioskiem o interpretację wystąpił prowadzący jednoosobową kancelarię doradca podatkowy. Wskazał, że w ramach prowadzonej działalności obsługuje również podmioty zagraniczne: zarówno przedsiębiorstwa, jak i osoby fizyczne. Do tego niezbędna jest znajomość języka angielskiego, zarówno ogólnego, jak i specjalistycznego (prawniczego i biznesowego). Aby sprostać wymaganiom, jakie stawia przed nim rynek, doradca chodzi na zajęcia, kupuje podręczniki, testy, fiszki, korzysta też z platformy pozwalającej na tworzenie własnych zestawów słów i zwrotów.

Zapytał czy takie wydatki może rozliczyć w podatkowych kosztach. Sam był przekonany, że tak, ponieważ są to wydatki na podniesienie kwalifikacji zawodowych oraz zdobywanie wiedzy i umiejętności niezbędnych w prowadzeniu biznesu. Argumentował, że w branży, w której działa, trzeba posługiwać się językiem angielskim na możliwie najwyższym poziomie. Musi bowiem nie tylko swobodnie komunikować się z klientami, ale także przygotowywać różne materiały wymagające specjalistycznego słownictwa (opinie, analizy, wyjaśnienia, podsumowania spotkań).

Te argumenty przekonały skarbówkę, która zgodziła się na rozliczenie wydatków na naukę języka angielskiego w kosztach. Potwierdziła, że mają on na celu podnoszenie kwalifikacji zawodowych niezbędnych w prowadzonej działalności. - Skoro bowiem doradca chce współpracować z zagranicznymi klientami, musi posługiwać się angielskim na najwyższym poziomie, używając też specjalistycznych zwrotów. Wydatki na edukację są więc związane z firmowym przychodem. I można je zaliczyć do kosztów — wskazał Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Czytaj więcej

Wydatki na angielski w podatkowych kosztach? Tak, jeśli się przyda w firmie