Sąd Najwyższy zajął się w czwartek 10 listopada pytaniem prawnym Sądu Okręgowego w Gdańsku. Dotyczyło ono rozstrzygnięcia, w jakim składzie sędziowskim sąd rejonowy powinien zająć się rozstrzygnięciem sprawy, w której powódka domagała się dodatkowego wynagrodzenia od pracodawcy.
Problem polegał na tym, że powódka domagała się wypłaty wynagrodzenia, tak jakby była zatrudniona na etacie, choć w rzeczywistości miała kontrakt cywilnoprawny. Pozwana spółka kwestionowała więc jej prawo do tego wynagrodzenia, twierdząc, że nie ma podstaw do jego wypłaty.
Sąd rejonowy zajął się tą sprawą w składzie jednoosobowym, w którym zgodnie z art. 47 § 1 kodeksu postępowania cywilnego sąd pracy rozpatruje sprawy o wynagrodzenie. Gdy sąd odmówił uwzględnienia pozwu, powódka zakwestionowała ten wyrok poprzez zarzut nieprawidłowego składu sędziowskiego. Powołała się na to, że w jej przypadku należało też ustalić, czy była zatrudniona na etacie, a wtedy zgodnie z art. 47 § 2 pkt 1 kodeksu postępowania cywilnego sąd pierwszej instancji powinien zająć się sprawą w składzie jednego sędziego i dwóch ławników.
Sąd Najwyższy w uchwale uznał, że w sprawie, w której powód żąda zapłaty wynagrodzenia za pracę i nie dochodzi równocześnie ustalenia istnienia stosunku pracy, sąd pierwszej instancji rozpoznaje sprawę w składzie jednego sędziego (zgodnie z art. 47 § 1 k.p.c.).
– Przepis art. 47 § 2 k.p.c. stanowi wyjątek od generalnej zasady, że sprawy pracownicze w pierwszej instancji są rozpatrywane jednoosobowo – powiedział Bohdan Bieniek, sędzia Sądu Najwyższego. – Skoro powódka w pozwie określiła wyłącznie żądanie wypłaty wynagrodzenia, jest to wiążące dla ustalenia składu sądu.
sygnatura akt: III PZP 10/16