W przypadku rozwiązania promocyjnej umowy przez abonenta operator telekomunikacyjny może się domagać zwrotu przyznanej ulgi. Nie może ona być jednak pobierana w pełnej wysokości, lecz pomniejszona proporcjonalnie do czasu obowiązywania kontraktu. O konieczności trzymania się tej zasady przypomniał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w decyzji dotyczącej poznańskiego przedsiębiorcy (decyzja nr RPZ 9/2015).
Przedsiębiorcy postawiono zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów za to, że stosował praktyki zakazane na mocy art. 24 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. A wszystko przez nieprawidłowe obciążenie opłatą tych abonentów, którzy chcieliby rozwiązać umowę lub z którymi byłaby ona rozwiązana przez dostawcę usługi z ich winy. Przy tym chodziło o umowy czasowe, przy zawieraniu których abonenci otrzymywali specjalną ulgę (umowy promocyjne).
Liczą się proporcje
W praktyce z umowami tego typu można się spotkać bardzo często. Operatorzy (telefoniczni, internetowi, telewizji kablowych itp.) oferują specjalne cenniki lub tańsze urządzenia klientom, którzy zgodzą się na zawarcie umowy na czas określony lub jej przedłużenie. Jest to sposób zarówno na zdobycie nowych, jak i zachowanie dotychczasowych klientów. Udzielając premii, przedsiębiorca ryzykuje, że nie uzyska zakładanego poziomu przychodów, gdy konsument przed czasem wycofa się z takiej umowy. I właśnie dlatego prawo dopuszcza możliwość ubiegania się przez niego o zwrot różnicy pomiędzy regularną ceną usługi lub urządzenia a ceną promocyjną, która w praktyce obowiązywała klienta. Innymi słowy, klient, który chciałby przed czasem rozwiązać taką umowę, musi się liczyć z obowiązkiem zwrotu ulgi.
Jednak nie oznacza to, że przedsiębiorca ma prawo określić tę opłatę w sposób sztywny. Jej wysokość musi być bowiem uzależniona od tego, jak długo umowa obowiązywała. Albo inaczej: jak dużo czasu pozostało do daty jej wygaśnięcia. Wszystko po to, aby obowiązek zwrotu ulgi, a przede wszystkim jej wysokość, pozostawały w związku (były proporcjonalne) z okresem realnego trwania umowy, w którym to czasie klient prawidłowo wywiązywał się ze swoich obowiązków.
Brzmienie regulaminu
A jak to zostało potraktowane przez przedsiębiorcę? W stosowanym przez niego regulaminie UOKiK dopatrzył się następującego zapisu: „Użytkownik rozwiązujący umowę przed terminem podanym w specyfikacji usług zobowiązany jest do uiszczenia opłaty na rzecz operatora z tytułu roszczenia związanego z ulgą przyznaną użytkownikowi przy podpisywaniu umowy. Opłaty, które należy uiścić w takiej sytuacji, określa specyfikacja usług. Wysokość ulgi zwana dalej bonifikatą oznacza kwotę stanowiącą sumę upustów udzielonych użytkownikowi na dzień zawarcia umowy, będącą różnicą pomiędzy cenami standardowymi a ceną promocyjną oferowaną użytkownikowi w ramach promocji. W związku z udzieleniem użytkownikowi przez operatora bonifikaty w cenie zamówionych przez użytkownika usług telekomunikacyjnych strony ustalają, że jeśli umowa zostanie rozwiązana z winy użytkownika lub na skutek wypowiedzenia umowy przez użytkownika przed datą określoną w specyfikacji usług, to użytkownik jest zobowiązany do zwrotu udzielonych bonifikat w czasie trwania umowy (tj. od dnia jej podpisania do dnia rozwiązania)".
W regulaminie znalazła się także definicja bonifikaty, zgodnie z którą była to ulga przyznana użytkownikowi przez operatora w związku z podpisaniem umowy na warunkach promocyjnych. I stanowiła różnicę pomiędzy ceną standardową a ceną promocyjną.
Z zapisów tych wynika, że w przypadku rozwiązania umowy zawartej na czas określony przedsiębiorca mógł rozliczać przyznaną przy zawieraniu umowy ulgę (bonifikatę) według stanu na dzień zawarcia umowy, zatem nie w sposób proporcjonalny, uwzględniający okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Na czym polegała bezprawność takiego działania? Co na ten temat mówią właściwe przepisy?
Bezprawność działania
Warto zacząć od wspomnianego zarzutu naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Zgodnie z art. 24 ust. 1 ustawy zakazane jest stosowanie praktyk naruszających takie interesy. A przez takie praktyki rozumie się godzące w te interesy bezprawne działania przedsiębiorcy, w szczególności: stosowanie niedozwolonych postanowień wzorców umów, naruszanie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji oraz nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji. Tym samym do stwierdzenia stosowania takich praktyk niezbędne jest, aby zachowanie przedsiębiorcy było bezprawne i naruszało zbiorowy interes konsumentów.
I teraz można przejść do sedna sprawy. A w myśl art. 57 ust. 6 ustawy – Prawo telekomunikacyjne jest tak, że w przypadku zawarcia umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych, w tym o zapewnienie przyłączenia do publicznej sieci telekomunikacyjnej, związanego z ulgą przyznaną abonentowi, wysokość roszczenia z tytułu jednostronnego rozwiązania umowy przez abonenta lub przez dostawcę usług z winy abonenta przed upływem terminu, na jaki umowa została zawarta, nie może przekroczyć wartości ulgi przyznanej abonentowi pomniejszonej o proporcjonalną jej wartość za okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Roszczenie nie przysługuje w przypadku rozwiązania przez konsumenta umowy przed rozpoczęciem świadczenia usług, chyba że przedmiotem ulgi jest telekomunikacyjne urządzenie końcowe.
Przepis ten wyznacza maksymalną wysokość opłaty pobieranej od abonenta w związku z wypowiedzeniem przez niego umowy zawartej na czas oznaczony. Wskazuje także na to, że przy dokonywaniu rozliczeń ulgi należy ją pomniejszyć o proporcjonalną wartość za okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Przy dokonywaniu tych rozliczeń pod uwagę należy brać wartość ulgi na dzień rozwiązania umowy, a nie dzień jej zawarcia.
Wobec tego stosowany przez przedsiębiorcę sposób rozliczania ulgi, rozumianej przez niego jako „kwota stanowiąca sumę upustów udzielonych użytkownikowi na dzień zawarcia umowy, będącą różnicą pomiędzy cenami standardowymi a ceną promocyjną oferowaną użytkownikowi w ramach promocji", w ten sposób, że użytkownik zobowiązany był do uiszczenia opłaty z tytułu roszczenia związanego z ulgą w wysokości odpowiadającej pełnej jej wartości, nie uwzględniał bezwzględnie wiążącej normy zawartej w art. 57 ust. 6 prawa telekomunikacyjnego. A więc takie działanie było bezprawne.
Ważny jest czas
Zgodnie z prawem telekomunikacyjnym w przypadku rozwiązania umowy zawartej na czas oznaczony wysokość roszczenia z tytułu rozwiązania umowy przez abonenta lub z jego winy nie może przekroczyć wysokości przyznanej ulgi, pomniejszonej proporcjonalnie do okresu od zawarcia do rozwiązania umowy. Przykładowo, jeżeli umowa została zawarta na dwa lata, a ulga wyniosła 1500 zł, to w przypadku rozwiązania jej po roku przez abonenta operator może domagać się zwrotu maksymalnie 750 zł.
Prawidłowe brzmienie
Przedsiębiorca, któremu urząd antymonopolowy zarzucił naruszenie przepisów, jeszcze w trakcie postępowania zmienił sposób działania. W konsekwencji wprowadził także zmiany w regulaminie odpowiadające wymogom prawa telekomunikacyjnego. Nowe (prawidłowe) brzmienie regulaminu jest następujące: „W przypadku zawarcia umowy, na podstawie której użytkownikowi została przyznana bonifikata, wysokość roszczenia z tytułu jednostronnego rozwiązania umowy przez użytkownika lub przez dostawcę z winy użytkownika przed upływem terminu, na jaki umowa została zawarta, nie może przekroczyć wartości ulgi przyznanej użytkownikowi pomniejszonej o proporcjonalną jej wartość za okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Roszczenie nie przysługuje w przypadku rozwiązania przez użytkownika będącego konsumentem umowy przed rozpoczęciem świadczenia usług, chyba że przedmiotem ulgi jest urządzenie końcowe".