Aż 32 proc. przedsiębiorców rozlicza się z klientami wyłącznie w gotówce, a pozostali przyjmują również płatności bezgotówkowe, mniej niż jeden na 100 badanych rozlicza się wyłącznie bezgotówkowo – wynika z ankiety Idea Banku. Takie rezultaty nie zaskakują, jako że Polacy nadal do płacenia najchętniej używają gotówki >patrz ramka.
Efekt jest taki, że przedsiębiorcy są zmuszeni do przyjmowania płatności w gotówce, co skłania ich do opłacania swoich płatności w ten sposób lub do przemieszania ich z gotówką pochodzącą z utargu do banku. Z badania Idea Banku wynika, że zdecydowana większość – aż 80 proc. – zanosi utarg do banku (lub wpłatomatu) w pojedynkę, bez niczyjej pomocy. I na dodatek prawie 40 proc. przedsiębiorców transportuje pieniądze do banku już po zamknięciu firmy, a więc najczęściej po zmroku.
Trudno wyliczyć koszty
Jako że wożenie utargu do banku jest czasochłonne – aż 20 proc. przedsiębiorców zajmuje to więcej niż 30 minut – osoby prowadzące biznes raczej trzymają gotówkę przy sobie lub w firmie. Jak wynika z ankiety Idea Banku, aż 46 proc. z nich wozi utarg do banku rzadziej niż raz w tygodniu, a 23 proc. robi to raz na tydzień. To oznacza, że jeśli sami przedsiębiorcy dokonują płatności, także często wykorzystują gotówkę, którą po prostu mają przy sobie. W rezultacie powstaje zaklęte koło – przedsiębiorcy posługują się gotówką, choć wiedzą, że jest to rozwiązanie niezbyt bezpieczne (aż 17 proc. obawia się napadu), bo ten rodzaj płatności preferują klienci.
Jest jeszcze jeden element, który powoduje, że przedsiębiorcy także chętnie używają gotówki. Chodzi o to, że znają koszt przyjmowania płatności bezgotówkowych, bo są po prostu informowani o wysokości opłat. Nie znają zaś kosztów, z jakimi wiąże się obrót gotówkowy, bo ich wyliczenie jest skomplikowane, zwłaszcza że jednym ze składników jest... czas, jaki trzeba poświęcić i na rozliczenia, i na transport banknotów i bilonu czy to do banku, czy do kontrahenta. Przykładowo – na dzień jako porę transferu gotówki do banku wskazało aż 68 proc. przedsiębiorców. To oznacza, że gotówka pochłania im czas, jaki mogliby poświęcić na rozwój biznesu lub obsługę klientów. Ale zwykły przedsiębiorca nie jest w stanie policzyć korzyści utraconych w związku z jego nieobecnością w pracy. O wiele łatwiej jest wskazać, że przy transporcie gotówki przedsiębiorca zużył określoną ilość paliwa. To – przy obecnych cenach benzyny i korkach, zwłaszcza w większych miejscowościach – wbrew pozorom może być całkiem znaczący składnik kosztów. Obecnie bowiem litr paliwa kosztuje ok. 5 zł. To oznacza, że jeśli przy transporcie gotówki auto przedsiębiorcy wypali właśnie litra paliwa, to transport gotówki będzie opłacalny tylko dla kwoty przekraczającej 500 zł.
Zbyt dużo obowiązków
Jednym z najczęstszych błędów, jakie popełniają przedsiębiorcy, zwłaszcza prowadzący małe firmy, jest wzięcie na siebie zbyt dużej liczby obowiązków. Wbrew pozorom to, że ktoś prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, nie oznacza, że musi być jednocześnie kupcem, sprzedawcą, marketingowcem, księgowym i konwojentem. Część tych obowiązków może spokojnie i za niewielką cenę scedować na kogoś innego, co pozwoli na poświęcenie więcej czasu i uwagi ważniejszym elementom działalności gospodarczej.
Sporo takich niepotrzebnych obciążeń generuje właśnie gotówka. Chodzi np. o konieczność posiadania odpowiednio dużej kwoty drobnych monet umożliwiających wydanie reszty, wieczorne liczenie codziennego utargu i czasochłonne sprawdzanie kwitów, kiedy okazuje się, że zawartość kasy różni się od tego, co wynika z zestawienia, transport pieniędzy do banku czy do kontrahenta.
Ten ostatni element ma spore znaczenie, bo w przypadku wielu kontrahentów, zwłaszcza takich, z którymi przedsiębiorca prowadzi interesy od dawna i obie strony mają do siebie zaufanie, zakup czy sprzedaż towarów i usług można bez kłopotu załatwić przez telefon, a więc bez ruszania się z domu. Kiedy jednak obie strony prowadzą rozliczenia w gotówce, prędzej czy później trzeba ją przewieźć, co zajmuje sporo czasu, a przy większych kwotach kosztuje także nerwy.
Rozliczenia bezgotówkowe, ewentualnie skorzystanie z wyspecjalizowanych usług dotyczących choćby przewozu gotówki, pozwalają na spore oszczędności, a także ułatwiają rozliczenia księgowe i podatkowe. A na dodatek – dzięki nim przedsiębiorca zyskuje trochę czasu czy to dla siebie, czy to dla rodziny.
Drobne rozliczenia
Z przeprowadzonego w ubiegłym roku przez NBP badania zwyczajów płatniczych Polaków wynika, że nadal preferujemy gotówkę. Aż 81,8 proc. płatności pod względem liczby ?dokonywanych jest w ten sposób, zaś 16,5 proc. – przy użyciu karty. Jednak udział gotówki w płatnościach pod względem wartości jest niższy, bo wynosi już tylko 63,7 proc. Za to aż 30,7 proc. wartości dokonanych transakcji przypada na karty.
Polacy regulują w gotówce przede wszystkim małe płatności. Jak wynika z danych GUS, płatności do kwoty 20 zł stanowią aż 42 proc. wszystkich płatności detalicznych. I aż 95 proc. z nich jest opłacanych gotówką, a tylko 5 proc. kartami.
Wprawdzie badania były robione w roku 2013, kiedy jeszcze nie doszło do wyraźnego spadku opłaty interchange, co wpłynęło na obniżenie ogólnych kosztów akceptacji kart ponoszonych przez sprzedawców, ale i obecnie spora część sklepów czy lokali usługowych, gdzie przyjmuje się niewielkie płatności, nie ma terminali. Po części dlatego, że nie chcą ich przedsiębiorcy, ?bo produkty o niskiej wartości mają małą marżę, która zostałaby znacznie obniżona w razie konieczności zapłaty prowizji ?od płatności kartami. Ale przede wszystkim to klienci preferują gotówkę, bo uważają ją za najwygodniejszą. Wg badania NBP ?aż 59 proc. Polaków uważa, że gotówką płaci się szybciej niż kartą, a 26 proc. twierdzi, że czas płatności jest taki sam.