Po kilkudniowym zaplanowanym urlopie pracownik zażądał na poniedziałek jeszcze jednego dnia, bo rozchorował się po podróży. Udzieliliśmy go. Po powrocie do firmy poprosiliśmy go o wypisanie wniosku urlopowego. Pracownik odmówił. Czy ma rację? Jak możemy go zdyscyplinować?

– pyta czytelniczka.

Wszystko zależy od tego, co wynika z przepisów działających u pracodawcy, bowiem te powszechne nie regulują sposobu występowania o urlop na żądanie czy potwierdzania jego wykorzystania. Jeśli jednak firmowe zasady określają, że nawet nazajutrz po takim urlopie trzeba wypisać wniosek, sprzeciw etatowca jest daremny. Może bowiem oznaczać dla niego  przykre konsekwencje.

Co do zasady urlopów udziela się zgodnie z ich planem (art. 163 k.p.). To dokument będący rozpisanym grafikiem wypoczynku, stworzony przez pracodawcę na podstawie sugerowanych przez podwładnych najdogodniejszych dla nich terminów wakacji. Dzięki temu szef lepiej organizuje pracę w zakładzie. Uwzględnia daty proponowane przez podwładnych, ale łączy to z zapewnieniem nieprzerwanego funkcjonowania firmy. Musi jednak pamiętać, że w plan nie wpisuje właśnie czterech dni urlopu na żądanie (art. 167

2

k.p.). Ten bowiem zatrudnionemu wolno wykorzystać w dogodnym dla niego terminie i co do zasady przełożony nie może mu odmówić jego udzielenia. To zaś pozwala, tak jak pracownikowi czytelniczki, skorzystać z niego w sposób nagły, nawet po trwającej urlopowej przerwie, np. w razie niespodziewanej choroby czy awarii w domu. Zgodnie z art. 167

2

zdanie drugie k.p. pracownik zgłasza żądanie udzielenia urlopu najpóźniej w dniu jego rozpoczęcia. Sąd Najwyższy w wyroku z 15 listopada 2006 r. (I PK 128/06) potwierdził, że trzeba to zrobić do chwili przewidywanego startu pracy przez etatowca według obowiązującego go rozkładu czasu pracy.

Ustawodawca nie określa jednak, w jakiej formie pracownik może zgłosić żądanie udzielenia tego urlopu. Dlatego wolno to zrobić ustnie, telefonicznie, faksem, a nawet przesyłając szefowi wiadomość esemesową. W dwóch ostatnich sytuacjach pracodawca ma ślad prośby etatowca. Nie oznacza to jednak, że niepotrzebne będą dodatkowe, niejako wtórne działania, czyli wypisanie wniosku urlopowego. Może to jednak poczekać na powrót nieobecnego do firmy. Wypisanie takiego pisma to z reguły wymóg wynikający z regulaminu pracy obowiązującego w przedsiębiorstwie lub sposobu zgłaszania i usprawiedliwiania nieobecności w pracy. Jeśli więc funkcjonuje taka zakładowa regulacja i obowiązek, pracownik nie ma ruchu ?– musi się temu podporządkować. Służy to właściwemu prowadzeniu dokumentacji pracowniczej i kontrolowaniu wykorzystania wolnego przez załogę. Opór zatrudnionego jest zbyteczny, bo naraża go na odpowiedzialność porządkową za niesubordynację i łamanie firmowych przepisów. Szef może mu więc za to udzielić np. upomnienia lub nagany.