Umowy Software as a Service (oprogramowanie jako usługa – SaaS) to coraz bardziej powszechna forma udostępniania przedsiębiorcom oprogramowania komputerowego i alternatywa dla klasycznych umów licencyjnych, szczególnie wykorzystywana w przypadku tzw. chmur obliczeniowych (cloud computing). Takie nowe modele korzystania z oprogramowania są interesujące dla przedsiębiorców ze względów technicznych (korzystanie z oprogramowania nie wymaga tworzenia własnych systemów informatycznych), finansowych (zazwyczaj niższe są nakłady początkowe na korzystanie z oprogramowania), podatkowych (pozwala potencjalnie traktować wydatki na korzystanie z oprogramowania jako koszty uzyskania przychodów, nie zaś, jak przy licencji, jako wartości niematerialne i prawne podlegające amortyzacji).
Charakter kontraktów
Zgodnie z umowami SaaS przedsiębiorcy zdalnie udostępniane jest oprogramowanie zainstalowane na serwerach tzw. providerów, którzy świadczą także usługi utrzymania (serwisu) tego oprogramowania i zapewniają jego dostępność dla przedsiębiorcy w określonym czasie i przy z góry założonej wydajności pracy (tzw. SLA). Umowy SaaS wywołały spore kontrowersje wśród prawników co do ich zgodności z polskim prawem autorskim. Nie wchodząc w szczegółową analizę, należy przyjąć dopuszczalność zawierania takich umów w świetle prawa polskiego. Niemniej jednak nie usuwa to innych problemów, które mają istotne znaczenie dla użyteczności umów SaaS dla przedsiębiorców. Chodzi tutaj o rozstrzygnięcie, czy umowy te – zgodnie z sugestią zawartą w ich nazwie – rzeczywiście są umowami o świadczenie usług. To przesądzi m.in., czy prawa nabyte na mocy umów SaaS przez przedsiębiorcę stanowić będą środki trwałe i czy wydatki przedsiębiorcy będą mogły być uznane wprost za koszty jego działalności; istotne znaczenie będzie to miało również dla zamówień publicznych, które od klasyfikacji danego zamówienia uzależniają szereg uprawnień zamawiających (zwłaszcza przy zamówieniach sektorowych).
W naszej ocenie nie wszystkie umowy określane mianem SaaS będą usługami w rozumieniu przepisów prawa. Dodatkowo umowy takie mogą być inaczej traktowane na gruncie różnych ustaw. Decydując się na zawarcie takiej umowy, nie można zatem sugerować się wyłącznie jej tytułem, lecz – w zależności od efektu, który chce osiągnąć przedsiębiorca – należy dokonywać oceny jej charakteru na podstawie odpowiednich przepisów (m.in. prawa podatkowego czy prawa zamówień publicznych, dalej: p.z.p.)
Różnią się między sobą
Umowy SaaS są umowami o charakterze mieszanym, które nie są uregulowane ustawowo. Dodatkowo w praktyce gospodarczej nie wykształcił się dominujący model takiej umowy. Na skutek tego mianem SaaS określane są umowy niejednokrotnie daleko się różniące. Ich wspólnym mianownikiem jest często jedynie cel, czyli umożliwienie przedsiębiorcy korzystania z oprogramowania, bez konieczności jego instalacji w systemach tworzonych lub administrowanych przez niego. Umowy zawierane w tym zakresie oscylują od umów licencyjnych poprzez umowy o udostępnienie lub korzystanie z oprogramowania do umów o świadczenie usług przetwarzania lub przechowania danych użytkowników. Często w umowach wymieszane są wszystkie te elementy. Dodatkowo problematykę prawną komplikują aspekty techniczne, jak konieczność instalowania aplikacji „pomocniczych" w systemach użytkowników.
Umowy SaaS są umowami o charakterze mieszanym, które nie są uregulowane ustawowo
Jako usługę możemy określić świadczenie czynności faktycznych lub prawnych na rzecz zleceniodawcy, które nie stanowią rozporządzenia rzeczami lub prawami i które nie polegają na oddaniu do korzystania takich rzeczy lub praw. Problem jednak w tym, że przepisy i doktryna nie wypracowały jednolitej definicji usługi. W zakresie tym rozbieżności nie usuwają przepisy ogólne ustawy z 4 marca 2010 r. o świadczeniu usług na terytorium RP (DzU. nr 47 poz. 278 ze zm.). W efekcie – ?w zależności od ustawy i kontekstu – mianem usług mogą być określane różne, choć zazwyczaj podobne świadczenia. Istnieje więc ryzyko, że umowa SaaS na gruncie przepisów jednej ustawy mogłaby być traktowana jako usługa, natomiast na gruncie innej ustawy jako dostawa (jak np. w p.z.p.). Dodatkowo klasyfikację tych umów komplikują niejednokrotnie nakazy stosowania do umów danych przepisów w zależności od rodzaju głównego przedmiotu umowy, ocenianego wedle wartości albo celu stron.
Jakie wnioski
Dla praktyki gospodarczej ważne są wnioski. Umowy SaaS zawierają następujące grupy postanowień, które często są ze sobą wymieszane albo niewyrażone wprost:
- ?licencje na korzystanie z oprogramowania lub upoważnienie przedsiębiorcy do korzystania z oprogramowania,
- ?udostępnienie sprzętu i sieci informatycznych dostawcy na potrzeby korzystania z aplikacji lub przetwarzania danych,
- ?zobowiązanie firmy informatycznej do przetwarzania lub przechowywania danych przedsiębiorcy oraz
- ?zobowiązania firmy informatycznej do świadczenia usług tzw. utrzymania aplikacji (SLA) i wsparcia użytkowników.
Zdaniem autora:
Marek ?Gajek, adwokat, ?Kancelaria Prawna ?Gajek i Wspólnicy
Nie budzi wątpliwości, że udzielenie licencji na oprogramowanie lub upoważnienie przedsiębiorcy do korzystania z niego trudno uznać za usługę. Udostępnienie sprzętu i sieci można traktować – w zależności od okoliczności i treści umowy – albo jako czynność podobną do najmu lub dzierżawy, albo jako usługę zbliżoną do przetwarzania danych. Wymienione obok zobowiązania firmy informatycznej niewątpliwie jednak traktować należy jako usługę.
Gdyby umowy zawierane były odrębnie dla każdego z tych zakresów, rzecz byłaby stosunkowo prosta – do usług stosowalibyśmy przepisy regulujące ich świadczenie, w pozostałym zakresie stosowalibyśmy zaś przepisy prawa autorskiego (w odniesieniu do licencji) albo ogólne reguły prawa (np. na zasadzie analogii przepisy o dzierżawie) w odniesieniu do upoważnienia przedsiębiorcy do korzystania z oprogramowania. Kłopot w tym, że często w umowach wszystkie te zakresy są ze sobą wymieszane, a umowy są mało przejrzyste. Z tego względu stosowanie opisanych reguł jest w praktyce dyskusyjne.