Po śmierci wspólnika spółki osobowej co do zasady spadkobiercy nie wchodzą do spółki, ale wspólnicy muszą ich spłacić, czyli wypłacić ekwiwalent. Potrzebują na to pieniędzy, i to zazwyczaj sporych. Powstaje wtedy kwestia, skąd je wziąć? Można zaciągnąć kredyt albo sprzedać część majątku spółki, można też rozwiązać spółkę. Jednak zawczasu warto pomyśleć o tym, żeby każdy ze wspólników zawarł umowę ubezpieczenia na życie.
Rozmowy o sukcesji na wypadek śmierci nie są sprawą łatwą. Dużo prościej jest myśleć o bieżących problemach spółki. Tymczasem odpowiednie zarządzanie wymaga także uwzględnienia tego, że nikt nie jest wieczny, a po śmierci któregoś ze wspólników pozostali wpadną w tarapaty.
Zasadnicze znaczenie mają właściwie sporządzone testamenty, poprzedzone analizą i ewentualną korektą struktury majątku małżeńskiego każdego ze wspólników. Trzeba również policzyć koszty sukcesji oraz zabezpieczyć źródła ich finansowania w postaci odpowiednio dobranych produktów finansowych. Oprócz kwestii finansowych istotne są założenia planu sukcesji od strony gospodarczej oraz zarządczej. Trzeba rozstrzygnąć kwestię, kogo widzimy w spółce jako następcę zmarłego wspólnika oraz jak będą się z nim układały przyszłe relacje biznesowe. No i przede wszystkim to, czy w ogóle wśród naszych spadkobierców są osoby, które chcą i potrafią przejąć biznes, a jeśli nie, to kto wejdzie na nasze miejsce.
Od strony prawnej problem rozwiązuje zapis w umowie między wspólnikami, ustalający pierwszeństwo nabycia udziałów w przypadku śmierci wspólnika. Sam zapis jednak nie wystarczy do rozwiązania problemu od strony finansowej. Potrzebne będą pieniądze.
Przykład
W spółce jest trzech wspólników, wartość firmy to 9 mln zł. Na spłatę spadkobierców zmarłego wspólnika potrzebne będą 3 mln zł.
Na wypadek takiej sytuacji można zabezpieczyć się, wykupując dla każdego ze wspólników polisę na życie. Nie ma specjalnego ubezpieczenia dla wspólników. Kupują oni „zwykłą" polisę na życie, ale ubezpieczają się krzyżowo. Oznacza to, że wystawiane są dwie lub więcej polis – w zależności od liczby wspólników – obejmujących ochroną wzajemnie wspólników, którzy krzyżowo stają się ubezpieczonymi i uposażonymi. Suma ubezpieczenia dla danego wspólnika powinna więc odpowiadać wartości jego udziału w spółce. Szczegółowe zasady ustalania, kto będzie ubezpieczającym, ubezpieczonym i uposażonym w danej umowie zależą od rodzaju spółki oraz decyzji wspólników. Ubezpieczającym, czyli płacącym składkę przeważnie jest spółka, ubezpieczonym – wspólnik, a uposażonym, czyli otrzymującym świadczenie od towarzystwa, pozostały przy życiu wspólnik lub wspólnicy. Dzięki temu ubezpieczeniu pozostali przy życiu wspólnicy mają środki niezbędne do spłaty spadkobierców zmarłego.
Przykład
Spółka jawna ma czterech wspólników, wartość jej to 1 mln zł. Każdy ze wspólników jest ubezpieczony na 250 tys. zł, ubezpieczenie jest krzyżowe. Oznacza to, że po śmierci wspólnika A uposażonymi są w równych częściach wspólnicy B,C i D, po śmierci wspólnika B – wspólnicy A, C i D, po śmierci wspólnika C – wspólnicy A, B i D., a po śmierci wspólnika D – A, B i C. W przypadku śmierci któregokolwiek ze wspólników pozostali będą zatem mieć środki na spłatę spadkobier ców.