W co piątej firmie inspektorzy pracy wykrywają nieprawidłowo wystawione skierowania na badania lekarskie. Pracodawcy zbyt ogólnikowo opisują stanowisko, na którym zatrudniona jest osoba kierowana na badanie profilaktyczne. Lekarz w trakcie badania nie zdoła nawet domyślić się, że skierowany do niego będzie pracować na wysokości czy w narażeniu na zbyt duży hałas.

Obowiązki pracodawcy

– Bardzo często skierowania wystawiają działy kadr, które są niedoinformowane co do ryzyka zawodowego występującego na poszczególnych stanowiskach – zauważa Marek Nościusz, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służb BHP, członek sejmowej Rady Ochrony Pracy.

Dodaje, że źródłem takich informacji powinna być ocena ryzyka zawodowego dla poszczególnych stanowisk, którą musi przeprowadzić każdy pracodawca.

– Wystarczy, że pracownik raz w roku musi wejść na drabinę, aby przeprowadzić prace na wysokości. Informacja na ten temat powinna znaleźć się w opisie jego stanowiska, a zatrudniony powinien zostać przebadany pod tym kątem przez lekarza, do którego został skierowany –podkreśla prezes Nościusz.

Bardzo częstym ryzykiem zawodowym występującym na różnych stanowiskach jest hałas. Jeśli pracodawca zbagatelizuje ten fakt, naraża zatrudnionego na utratę słuchu i musi liczyć się później z obowiązkiem wypłacenia mu odszkodowania za utratę zdrowia.

Niestety, przepisy nie ułatwiają pracownikom i inspektorom życia. Zgodnie art. 226 kodeksu pracy firma ma obowiązek oceniać i dokumentować ryzyko zawodowe związane z wykonywaną pracą.

Oprócz tego kierowanie pracowników na wstępne i okresowe badania lekarskie ma wskazać, które osoby mają predyspozycje zdrowotne do zajmowania szczególnych stanowisk, wymagających dobrego wzroku i świetnej koordynacji ruchu, a które powinny zająć się zwykłymi pracami, w sprzyjających warunkach.

Dziurawe przepisy

Tyle w teorii. W praktyce wygląda to inaczej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia i opieki społecznej z 30 maja 1996 r. w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników, zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej nad pracownikami oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w kodeksie pracy, pracodawca nie ma obowiązku przetrzymywania kopii takich skierowań.

Kontroler Państwowej Inspekcji Pracy czy zatrudniony, który uległ wypadkowi przy pracy, nie mogą więc zweryfikować, czy pracodawca w takim skierowaniu właściwie opisał ryzyko grożące na jego stanowisku, dzięki czemu został on wysłany na właściwe badania lekarskie.

Tylko w poważniejszych przypadkach, gdy doszło do wypadku śmiertelnego czy ciężkiego naruszenia zdrowia pracownika, prokurator prowadzący śledztwo bez trudności może wyciągnąć jedyną kopię skierowania na badania, jaka zostaje u lekarza.

W większości wypadków brak obowiązku przetrzymywania takiego skierowania przez pracodawcę tylko utrudnia zainteresowanym postępowanie powypadkowe  i sprzyja lekceważeniu obowiązków przez pracodawców. Nic zresztą dziwnego, skoro przepisy ułatwiają uniknięcie odpowiedzialności za dopuszczenie do pracy osoby, która nie powinna zajmować danego stanowiska ze względu na stan jej zdrowia.

– Niewłaściwe skierowanie na badania lekarskie jest tak samo traktowane jak dopuszczenie do pracy osoby bez takich badań – dodaje Nościusz. Gdy dojdzie do wypadku przy pracy, automatycznie oznacza to winę pracodawcy.

Cztery lata czekania

Ministerstwo Zdrowia i Rządowe Centrum Legislacji wiedzą o tym problemie już od czterech lat. Nowelizację rozporządzenia blokuje jednak niezgodny z konstytucją art. 229 § 8 kodeksu pracy, na podstawie którego zostały wydane dotychczasowe przepisy. Kodeksowa delegacja do wydania rozporządzenia jest zbyt ogólnikowa.

Podobne przepisy kodeksu pracy upoważniające do wydania rozporządzenia w sprawie chorób zawodowych zostały już zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Po zgłoszeniu w 2009 r. wątpliwości przez RCL prace nad nowelizacją rozporządzenia zostały więc wstrzymane. Na jak długo – nie wiadomo.

Przez cztery lata czekania na nowelizację doszło już do 400 tys. wypadków w pracy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl

Leszek Zając, zastępca głównego inspektora pracy

Profilaktyczne badania lekarskie pracodawcy traktują czasem jak formalność. Informacje w skierowaniach, których kopie posiadały zakłady, były niepełne. Lekarze nie otrzymali więc wystarczających danych o występujących na konkretnych stanowiskach pracy czynnikach szkodliwych i warunkach uciążliwych dla zdrowia. Dlatego wystąpiliśmy do ministra zdrowia o wprowadzenie w rozporządzeniu z 30 maja 1996 r. obowiązku wystawiania skierowań na te badania w dwóch egzemplarzach, z których jeden byłby przechowywany w dokumentacji osobowej pracownika. Umożliwiłoby to inspektorom sprawdzenie, czy pracodawca, wysyłając pracownika na badania, przekazuje lekarzowi właściwe informacje o warunkach pracy.