Rz: Czy samo przejmowanie klientów rynkowego konkurenta może być uznane za niezgodne z prawem?

Kuba Gąsiorowski: Konkurencja jest siłą napędową gospodarki wolnorynkowej. Przedsiębiorcy, rywalizując o względy klientów, nieustannie pracują nad nowymi, lepszymi i efektywniejszymi rozwiązaniami oraz produktami. To właśnie konkurencja sprawiła np., że laptopy czy smartfony, będące swego czasu narzędziami w rękach najlepiej zarabiających, trafiły do szerokiego grona konsumentów. Pojawia się zatem  rzeczywiście pytanie, czy może być coś złego w tym, że przedsiębiorca przejmuje klientów swojego kontrahenta? Zgodnie z polskim prawem – tak, ale tylko  wtedy, gdy narusza to ogólnie przyjęte reguły gry rynkowej.

W myśl  art. 12 ust. 2 ustawy 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (dalej: u.z.n.k.) czynem nieuczciwej konkurencji jest nakłanianie klientów przedsiębiorcy lub innych osób do rozwiązania z nim umowy albo niewykonania lub nienależytego wykonania umowy, w celu przysporzenia korzyści sobie lub osobom trzecim albo szkodzenia przedsiębiorcy. Polskie sądy przyjmują, że czynem nieuczciwej konkurencji w rozumieniu zacytowanego przepisu jest przejmowanie klientów konkurenta, jedynie jeśli nosi znamiona nieuczciwości.

Co to oznacza w praktyce dla przedsiębiorcy, który chce rozszerzyć grono swoich klientów?  W jakich więc przypadkach złożenie oferty klientowi konkurenta może zostać uznane za sprzeczne z prawem?

Sąd Apelacyjny w Gdańsku w jednym z wyroków wskazał, że oferowanie korzystniejszych warunków klientom konkurenta oraz zachęcanie do podjęcia współpracy samo w sobie nie jest nieuczciwe. Jednak okoliczności towarzyszące takim działaniom mogą przesądzić o ich nieuczciwości. Zdaniem sądu, chodzi o takie sytuacje jak: wprowadzanie klientów w błąd w celu wykorzystania cudzej renomy lub jej dyskredytacji, stosowanie sprzecznych z prawem środków nacisku lub zachęt, „pasożytnicze" odwoływanie się do cudzego towaru lub znaku handlowego. Działania marketingowe i reklamowe, w tym zachęty do nawiązania współpracy z daną firmą, nie wyczerpują znamion czynu nieuczciwej konkurencji, jeśli są zgodne z dobrym obyczajem i z prawem, a także z zasadami uczciwej konkurencji i swobody działalności gospodarczej.

Z podobnego założenia wyszedł Sąd Apelacyjny w Krakowie, który stwierdził, że samo złożenie konkurencyjnej oferty klientowi przedsiębiorcy nie stanowi jeszcze nakłaniania do niewykonania lub nienależytego wykonania albo rozwiązania umowy.

Jak ocenić sytuację, gdy przedsiębiorca po prostu nakłania potencjalnego klienta do zerwania jego umów z konkurentem przedsiębiorcy?

Jeśli jest tak, że przedsiębiorca nakłania klientów konkurenta do zerwania łączących ich z nim umów, na przykład rozpowszechniając nieprawdziwe informacje, że konkurent ten ma problemy finansowe i podając w wątpliwość dalszą możliwość jego funkcjonowania na rynku, to wtedy dochodzi do popełnienia czynu nieuczciwej konkurencji (tak było w sprawie, którą rozpoznawał właśnie wspomniany Sąd Apelacyjny w Krakowie).

Natomiast Sąd Najwyższy przyjmuje, że samo skierowanie przez przedsiębiorcę lepszej oferty do klientów konkurenta nie jest działaniem sprzecznym z prawem, nawet jeśli przedsiębiorca wie, że wybierając jego ofertę, klient naruszy umowę łączącą go z innym podmiotem. Na istotną kwestię zwrócił też uwagę Sąd Apelacyjny w Lublinie. Zaznaczył on, że złożenie oferty i nawet usilne nakłanianie do jej przyjęcia nie pozostaje w sprzeczności z dobrymi obyczajami.

A czy w tym kontekście ma znaczenie szkoda jako skutek czynu nieuczciwej konkurencji?

Z punktu widzenia tego, czy dane działanie stanowi czyn nieuczciwej konkurencji w rozumieniu art. 12 ust. 2 u.z.n.k., nie jest istotne to, czy nastąpił skutek w postaci wyrządzenia szkody innemu przedsiębiorcy lub uzyskania korzyści przez ingerującego w umowy albo osoby trzecie. Wystarczy, że samo nieuczciwe działanie zostało podjęte.

Co może zrobić przedsiębiorca, jeśli rynkowy konkurent próbuje nieuczciwie przejąć jego klientów?

Gdy rynkowy konkurent nakłania klienta przedsiębiorcy do niewykonania, nienależytego wykonania lub rozwiązania z nim umowy, u.z.n.k. przewiduje instrumenty ochronne. Przedsiębiorca może przede wszystkim żądać zaniechania niedozwolonych działań podejmowanych przez konkurenta. Ten środek ochrony ma szczególne znaczenie, gdy konkurent już raz podjął działania mające na celu ingerencję w umowy zawarte przez przedsiębiorcę z kontrahentami, ale istnieje realne ryzyko, że to działanie powtórzy. Znajdzie on również zastosowanie, kiedy ingerencja w umowę przedsiębiorcy z klientem nie została jeszcze dokonana przez konkurenta, jednak zachodzi rzeczywiste niebezpieczeństwo, że takiego czynu się dopuści, np. podjął do niego przygotowania.

A gdy konkurent nie zastosuje się do orzeczonego zakazu, to co mu grozi?

Jeżeli konkurent nie zastosuje się do sądowego zakazu naruszania stosunków umownych łączących przedsiębiorcę z klientami, sąd może nałożyć na niego grzywnę w ogólnej wysokości nawet do miliona złotych (w przypadku konieczności wielokrotnego jej nakładania). W przypadku gdy konkurent nie uiści grzywny, sąd zamieni ją na areszt. Zamiast nakładać grzywnę, sąd może na wniosek przedsiębiorcy nakazać konkurentowi zapłatę określonej kwoty pieniężnej na jego rzecz.

Jakie są jeszcze możliwości oddziaływania na nieuczciwego konkurenta?

Można też żądać usunięcia skutków niedozwolonej ingerencji konkurenta w stosunki łączące przedsiębiorcę z klientami lub złożenia przez konkurenta jednokrotnego lub wielokrotnego oświadczenia o odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Dla przykładu, jeśli konkurent przedsiębiorcy próbował przejąć jego klientów, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje o jego złej sytuacji finansowej, to sąd może zobowiązać go do poinformowania klientów o ich nieprawdziwości.

Przedsiębiorca może też domagać się naprawienia wyrządzonej mu szkody lub wydania bezpodstawnie uzyskanych przez konkurenta korzyści. Na przykład B, konkurent przedsiębiorcy A, poinformował klientów A, że sprzedawane przez niego samochody mają fabryczne wady. Informacja była niezgodna z prawdą. Na skutek działań B, klienci A, którzy prowadzili z nim negocjacje na zakup floty samochodów, odstąpili od  nich i zakupili samochody u B. A ma więc prawo żądać od B zapłaty równowartości utraconego zarobku.

Prawo przewiduje również możliwość zasądzenia od nieuczciwego konkurenta odpowiedniej sumy pieniężnej na określony cel społeczny związany ze wspieraniem kultury polskiej lub ochroną dziedzictwa narodowego,  gdy czyn nieuczciwej konkurencji był zawiniony.