W relacjach między przedsiębiorcami brak zapłaty przez jedną ze stron nie jest niczym zaskakującym. Takie sytuacje zdarzają się często. Ważne jednak, aby nie dopuścić do przedawnienia powstałych w ten sposób zobowiązań. To dlatego, że odzyskanie pieniędzy od  kontrahenta – dłużnika może być trudne lub wręcz niemożliwe. Wystarczy, że powoła się on na zarzut przedawnienia i wierzyciel nic już nie wskóra.

Nic na siłę

Prawdą jest, że po przedawnieniu zobowiązanie nie wygasa. Przekształca się jednak w tzw. zobowiązanie naturalne. Jego cechą jest to, że nie można go przymusowo zrealizować. A to oznacza, że   twój kontrahent – dłużnik może zapłacić, jeśli – będzie chciał. Wierzyciel do niczego go jednak nie zmusi i to nawet w sądzie. Jeśli więc dłużnik podniesie zarzut przedawnienia, sąd oddali wniesione przeciwko niemu powództwo i wierzyciel zostanie z niczym. Jeśli jednak dłużnik nie powoła się na zarzut przedawnienia i np. zapłaci to, co jest winien przedsiębiorcy-wierzycielowi, to nie będzie potem mógł żądać zwrotu tak uregulowanej należności.

Z odsieczą przyjdzie sąd...

Na podniesienie przez  przedsiebiorcę-dłużnika zarzutu przedawnienia, a tym samym skorzystanie z możliwości uniknięcia zapłaty pozwalają przepisy kodeksu cywilnego. Z art. 117 § 2 k.c. wynika, że po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia. Jeśli więc dłużnik z tej możliwości skorzysta, nie da się przysługującego wierzycielowi roszczenia skutecznie dochodzić.

Roszczenia o świadczenia związane z prowadzeniem działalności gospodarczej przedawniają się po trzech latach

Aby dłużnik mógł skutecznie powołać się na zarzut przedawnienia, nie musi koniecznie poprawnie powoływać przepisu kodeksu cywilnego decydującego o terminie przedawnienia roszczenia objętego sporem.

Warto jednak pamiętać, że nie zawsze  wierzyciel zdany jest na dłużnika i na to, czy uzna on roszczenie – mimo przedawnienia – za zasadne, a tym samym zrzeknie się korzystania z zarzutu przedawnienia, czy też przeciwnie – będzie twierdził, że minął już ustawowy termin na skuteczne dochodzenie roszczenia i teraz płacić już nie musi. W pewnych przypadkach przedsiębiorca-wierzyciel może liczyć na sąd, który może podniesionego przez dłużnika zarzutu przedawnienia zwyczajnie nie uwzględnić. Oczywiście nie ma tu mowy o widzimisię sądu. Taką decyzję może podjąć tylko wtedy, gdy są ku temu powody.

Z pomocą wierzycielom przychodzi art. 5 k.c. Zgodnie z nim nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego.

Jeśli zatem postępuje tak dłużnik, to jego działanie (lub zaniechanie) nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony. Tym samym dłużnikowi, który powołał się na przedawnienie, można postawić zarzut naruszenia zasad współżycia społecznego.

W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjęto, że zarzut przedawnienia może być uznany za nadużycie prawa również wtedy, gdy upływ terminu przedawnienia nie jest wynikiem działania samego pozwanego – czyli dłużnika (uchwała z 17 lutego 2006 r., III CZP 84/05).

...ale zrobi to tylko na wniosek

Upływu terminu przedawnienia sąd nie uwzględni jednak z urzędu, lecz wyłącznie na zarzut podniesiony przez dłużnika. A to oznacza, że nawet jeśli sąd wie, że dane zobowiązanie się przedawniło, sam niczego nie zrobi dopóki dłużnik nie wystąpi ze stosownym wnioskiem.

W zasadzie podniesienie zarzutu przedawnienia jest dla sądu wiążące, jednak w skrajnych sytuacjach (np. gdy dłużnik swoim postępowaniem, przez podejmowanie pertraktacji lub innych działań, wywołał przekonanie wierzyciela, że dobrowolnie spełni swoje świadczenie, jednak ostatecznie tego nie uczynił i uśpiwszy czujność wierzyciela, doprowadził do przedawnienia roszczenia) sąd również w stosunkach pomiędzy przedsiębiorcami może w drodze wyjątku nie uwzględnić zarzutu przedawnienia, traktując jego podniesienie jako nadużycie przez dłużnika przysługującego mu prawa. Wynika tak z wyroku SN z 27 czerwca 2001 r., II CKN 604/00). Podobnie w wyroku z 24 września 2009 r. (IV CSK 166/09) SN orzekł, że przy ocenie istnienia podstaw do zastosowania art. 5 k.c. należy brać pod uwagę całokształt okoliczności sprawy i nie jest wykluczone uznanie zarzutu przedawnienia za nadużycie prawa także w stosunkach między przedsiębiorcami (mimo że wymaga się od nich większej staranności i lepszej znajomości przepisów niż np. konsumentów).

Ile czasu musi upłynąć

Co do zasady roszczenia majątkowe (poza pewnymi wyjątkami) przedawniają się po upływie dziesięciu lat, a roszczenia o świadczenia okresowe oraz związane z prowadzeniem działalności gospodarczej – po trzech latach. Przepisy kodeksu cywilnego przewidują jednak w niektórych przypadkach nieco inne terminy przedawnienia.

Choć się przedawniło, mogą być problemy

Nawet jeśli miną terminy przedawnienia, dłużnik nie może spać spokojnie. Przedsiebiorca-wierzyciel może bowiem wpisać przedawnione zobowiązanie cywilne do rejestru prowadzonego przez biuro informacji gospodarczej.

Ustawa z 9 kwietnia 2010 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych (DzU z 2010 r. nr 81 poz. 530 ze zm.) przewiduje, że przekazane do biura informacje w trybie art. 14 i 15 ustawy muszą dotyczyć roszczenia wymagalnego, a zatem takiego, którego termin spełnienia już upłynął.

Roszczenie przedawnione, którego termin spełniania upłynął, cały czas pozostaje jednak roszczeniem istniejącym i wymagalnym.

Przedsiębiorca może zatem, unikając procesu cywilnego, przekazać stosowne informacje na temat dłużnika do biura także wtedy, gdy roszczenie jest przedawnione. Warto pamiętać, że biuro jest upoważnione do ujawnienia takich informacji. Może  to utrudnić  przedsiębiorcy zaciągniecie kredytu czy też podważyć jego wiarygodność w kontaktach z innymi  firmami czy przy zdobywaniu nowych zleceń lub realizacji kolejnych umów.

Lepiej ubezpieczyć wszystkie rodzaje ryzyka

Dlaczego ubezpieczenie majątku firmy na zasadzie all risks jest korzystniejsze niż polisa od zdarzeń nazwanych?

Przedsiębiorca może kupić polisę chroniącą majątek od kradzieży albo od zdarzeń losowych, bądź od obu rodzajów ryzyka łącznie. Zakres ubezpieczenia może być różny, polisą można objąć tylko wybrane zdarzenia losowe, np. powódź, pożar, podtopienia, huragan czy nawałnicę. Cenowo, zwłaszcza dla firm z sektora MSP, najkorzystniejsze są ubezpieczenia sprzedawane w pakietach, np. łącznie z OC czy ubezpieczeniem sprzętu elektronicznego.

Zamiast ubezpieczać majątek od wielu czynników ryzyka osobno, lepiej jest wykupić ubezpieczenie mienia od wszystkich rodzajów ryzyka (all risks). Określenie „ryzyka wszystkie" oznacza, że ubezpieczyciel odpowiada niemal za wszelkie szkody w ubezpieczonym mieniu. W przypadku takiej polisy ubezpieczeniem objęte są wszelkie szkody polegające na zniszczeniu mienia czy jego utracie na skutek nagłego, niespodziewanego zdarzenia. Rodzaje ryzyka wyłączone z odpowiedzialności towarzystwa są wymienione w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU) i z reguły dotyczą jedynie kilku standardowych wyłączeń (np. wojna, działanie czynników radioaktywnych, celowe zniszczenie przez ubezpieczonego itp.). Jest to ubezpieczenie wygodniejsze dla ubezpieczonego, ponieważ ciężar dowodowy przenoszony jest na ubezpieczyciela.

Odmiennie skonstruowane są OWU oparte na bazie ryzyk nazwanych. W takiej sytuacji ubezpieczone są tylko te rodzaje ryzyka, które są wprost wpisane do OWU, i tylko wtedy, gdy spełniają wymagania definicji, a ubezpieczony musi to udowodnić.

WNIOSEK: Przedsiębiorca, który zrezygnuje z linii gwarancyjnej w banku i sięgnie po analogiczną linię w zakładzie ubezpieczeń, odciąża tym samym swój limit kredytowy.

Przedsiębiorca musi pamiętać, że ani ubezpieczenia all risks, ani na bazie ryzyk nazwanych nie zwalniają go z troski o ubezpieczone mienie. Zakłady ubezpieczeń wymagają, by ubezpieczany majątek był dobrze zabezpieczony zarówno przed pożarem czy innymi klęskami, jak i przed kradzieżą. W przypadku niezastosowania określonych w OWU zabezpieczeń można się spotkać z odmową wypłaty odszkodowania w razie zniszczenia czy utraty mienia na skutek kradzieży z włamaniem czy zdarzenia losowego.

Jak poprawić płynność finansową

Kiedy przedsiębiorcy mogą się przydać gwarancje ubezpieczeniowe?

Ubezpieczyciel, który wystawia gwarancję, zobowiązuje się do zapłacenia beneficjentowi określonej sumy, jeśli przedsiębiorstwo, które wykupiło gwarancję, nie wywiąże się ze swojego zobowiązania. Dla przedsiębiorcy gwarancja oznacza większą swobodę finansową, gdyż nie musi on zabezpieczać umowy, wykorzystując własne środki, np. wnosząc kaucję gotówkową. Tym samym gwarancja wpływa na poprawę płynności finansowej przedsiębiorstwa.

Gwarancje ubezpieczeniowe przydają się w różnych sytuacjach. Wykorzystują ją firmy przystępujące do przetargów (gwarancja zapłaty wadium), gdyż zalicza się ona do przewidzianych przez prawo form wniesienia wadium przez podmioty przystępujące do przetargów na zasadach zamówień publicznych i zwalnia oferenta z obowiązku wniesienia wadium w formie pieniężnej, co pozwala na uczestniczenie w wielu przetargach równocześnie. Gwarancja należytego wykonania kontraktu może stanowić zabezpieczenie właściwego i terminowego wykonania kontraktu przez wykonawcę, która zwalnia go z obowiązku wnoszenia zabezpieczenia gotówką. Gwarancja zwrotu zaliczki zabezpiecza inwestora na wypadek, gdyby przedsiębiorca nie wykonał umowy i nie zwrócił w wyznaczonym terminie zaliczki. Gwarancja właściwego usunięcia wad i usterek oznacza dla inwestora to, że ewentualne wady i usterki zrealizowanego kontraktu, ujawnione już po podpisaniu protokołu zdawczo-odbiorczego, zostaną właściwie i terminowo usunięte.

Mniej popularne są gwarancje podatkowe na zapłatę cła i akcyzy, które zabezpieczają zapłatę długu celnego czy podatku akcyzowego.

Gwarancje ubezpieczeniowe mają dla przedsiębiorstw dużą zaletę, mianowicie pomagają odciążyć limity kredytowe w bankach, ponieważ oceniają zdolność kredytową klienta, biorąc pod uwagę wszystkie zaoferowane mu produkty kredytowe. Przedsiębiorca, który zrezygnuje z linii gwarancyjnej w banku i sięgnie po analogiczną w zakładzie ubezpieczeń, odciąża tym samym limit kredytowy.

Dodatkowym plusem gwarancji ubezpieczeniowych jest to, że są one jednym ze sposobów na potwierdzenie pozytywnej oceny sytuacji finansowej firmy przez niezależną instytucję finansową, dzięki czemu zwiększa się wiarygodność przedsiębiorcy jako partnera biznesowego, co jest istotne szczególnie dla niewielkich firm, które jeszcze nie wypracowały sobie renomy na rynku.

Gwarancje ubezpieczeniowe są również często stosowane jako zabezpieczenie przy projektach finansowanych ze środków UE.

—Regina Skibińska, specjalistka ds. ubezpieczeń