Czas wykonywania pracy będącej celem podróży służbowej jest częścią czasu pracy. Taki pogląd od wielu lat prezentuje Sąd Najwyższy. W wyroku z 23 czerwca 2005 r. (II PK 265/04) stwierdził, że w przypadku odbywania przez pracownika podróży służbowej dochodzi do wskazania przejściowo „innego miejsca wykonywania pracy" w rozumieniu art. 128 k.p., którym jest docelowe miejsce podróży.

Jeżeli przyjąć, że pracownik jeżdżący na spotkania z klientami znajduje się w podróży służbowej, to jego pracą wykonywaną w ramach tego wyjazdu będzie odbywanie samych spotkań w docelowym miejscu. Przy takim założeniu godziny spędzone na spotkaniach bez wątpienia są czasem pracy.

Jak wskazuje SN, w takiej koncepcji czasem pracy nie jest natomiast sam czas dojazdu i powrotu z podróży służbowej. Zdaniem SN w trakcie samej podróży pracownik nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy, bowiem nie znajduje się w miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, a jedynie tam zmierza lub stamtąd wraca.

Jako czas pracy nie jest także traktowany czas przebywania przez pracownika w miejscu docelowym podróży służbowej poza godzinami wykonywania zadania, które było jej celem – np. czas noclegu w przypadku podróży służbowej trwającej dłużej niż jeden dzień. Poza czasem wykonywania zadania pracownik może bowiem swobodnie dysponować swoim czasem, a więc nie pozostaje w dyspozycji pracodawcy.

Odstępstwo od reguły

Odnosząc powyższe do przedstawicieli handlowych, należałoby więc uznać, że czasu dojazdu na spotkanie z klientem i powrotu z niego, a także odpoczynku i noclegu w miejscowości, w której odbyło się spotkanie, nie można wliczyć do czasu pracy. Ponadto okresy przejazdów byłyby co do zasady wyłączone z czasu pracy zarówno w przypadku, gdyby pracownik wyjeżdżał spod siedziby pracodawcy, jak i wtedy, gdy wyruszałby w podróż ze swojego domu.

Jednak jak wskazuje już utrwalone orzecznictwo SN, w odniesieniu do przedstawicieli handlowych obowiązuje wyjątek. Dotyczy on podróży odbywanej w czasie, który zgodnie z rozkładem czasu pracy danej osoby stanowi jej godziny pracy. Czas podróży służbowej przypadający w trakcie rozkładowych godzin wykonywania obowiązków przez pracownika należy więc wliczać do jego czasu pracy niezależnie od tego, czy faktycznie wykonuje on wówczas zadanie, czy tylko jest w podróży.

Tak wynika m.in. z wyroków SN z 27 października 1981 r. (I PR 85/81), z 21 września 1982 r. (I PR 85/82) czy z 23 czerwca 2005 r. (II PK 265/04).

Zakaz odliczania

Uzasadnieniem takiego stanowiska jest fakt, że pogląd przeciwny nakazywałby „odliczać" pracownikom z dobowej normy czasu pracy w danym dniu godziny spędzone w podróży służbowej. W konsekwencji przedstawiciel, który danego dnia spędził sześć godzin na samym dojeździe w ramach podróży służbowej, z czego cztery w trakcie swojego rozkładowego czasu pracy, miałby o cztery godziny przepracowane mniej niż pracownik, który w tym dniu wykonywał pracę na miejscu.

Przykład

Wariant uwzględniający sytuację, że pracownik jest w podróży służbowej.

Pan Artur jest przedstawicielem handlowym. Jego rozkład przewiduje pracę od poniedziałku do piątku w godz. 8–16. W poniedziałek pan Artur odbył szereg spotkań z klientami – pierwsze zaczęło się o 11, a ostatnie skończyło dopiero o 18. Aby zdążyć na pierwsze spotkanie, pan Artur musiał wyruszyć z domu o 8. Powrót zajął mu dwie godziny (dojechał o 20). Pan Artur był zatem zajęty od 8 do 20. Godziny od 8 do 11 są jego czasem pracy, mimo że spędził je na dojeździe, ponieważ przypadały w trakcie rozkładowych godzin pracy.

Godziny od 11 do 16 również wlicza się do czasu pracy, ponieważ pracownik spotykał się wtedy z klientami, tj. wykonywał zadania będące celem jego podróży służbowej. Zresztą i tak przypadły one w trakcie rozkładowych godzin pracy. Także dwie godziny od 16 do 18 trzeba zaliczyć do czasu pracy, ponieważ do tej pory trwało spotkanie, więc pan Artur wykonywał zadanie będące celem podróży służbowej. Przy czym godziny te stanowiły pracę nadliczbową.

Z kolei godziny od 18 do 20 nie były już czasem pracy pana Artura (nie stanowiły więc pracy w nadgodzinach), ponieważ pracownik nie wykonywał wtedy zadań będących celem podróży służbowej, a czas ten nie przypadał w trakcie jego rozkładowych godzin pracy. Uznając wyjazd przedstawiciela handlowego za podróż służbową, należne byłyby mu świadczenia na pokrycie kosztów tych podróży – tj. w szczególności diety (por. wyrok SN z 5 grudnia 2006 r., II PK 94/06).

Prawo do odpoczynku

Choć czasu przejazdów odbywanych poza godzinami pracy nie wlicza się do czasu pracy, to zgodnie z orzecznictwem SN (wyrok z 23 czerwca 2005 r., II PK 265/04) nie powinien on naruszać gwarantowanych pracownikom minimalnych okresów odpoczynku.

Co do zasady trzeba im zapewnić nieprzerwane 11 godzin wolnych w każdej dobie i 35 godzin w każdym tygodniu. Niedopuszczalne byłoby zatem zlecanie pracownikowi takich podróży służbowych, które łącznie z czasem przejazdów będą trwały na tyle długo, aby naruszyć prawo do odpoczynku.

Wykluczona opcja

Odniesienie powyższych zasad do pracy wykonywanej przez przedstawicieli handlowych oznaczałoby, że czasem pracy takiego przedstawiciela byłyby przede wszystkim godziny spotkań z klientami, a te spędzone na dojazdach wliczałoby się tylko wtedy, gdyby przypadały w godzinach pracy przedstawiciela przewidzianych w jego rozkładzie czasu pracy.

Takie rozwiązanie byłoby kontrowersyjne i niesłuszne. Przedstawiony powyżej pogląd SN, choć słuszny w odniesieniu do „zwykłych" czy – inaczej ujmując – stacjonarnych stanowisk pracy, nie może znaleźć bezpośredniego zastosowania wobec takiego rodzaju pracy, którą wykonują przemieszczający się przedstawiciele handlowi.