W trwających obecnie na forum Komisji Trójstronnej rozmowach między związkami zawodowymi a pracodawcami zarysował się ostry spór. Może on zaważyć na szykowanej tam nowelizacji prawa pracy.

Chodzi o to, w jakim trybie będą wprowadzane nowe rozwiązania, np. roczne okresy rozliczeniowe. W tych okresach miesiące bez zamówień będą odrabiane przez pracowników w czasie koniunktury. Załoga będzie mogła wtedy pracować nawet po kilkanaście godzin dziennie bez prawa do dodatków za nadgodziny.

Przedstawione przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej projekty przewidują w takiej sytuacji kilka możliwości do wyboru. Najbardziej liberalna zakłada, że nawet tam, gdzie działają związki zawodowe, uelastycznienie czasu pracy miałoby następować w regulaminie pracy. Dzięki temu przedsiębiorcy mieliby łatwą drogę, choć za zgodą związkowców, do wprowadzenia korzystnych dla siebie rozwiązań. W firmach, w których nie ma związków zawodowych, takie zmiany byłyby negocjowane z tzw. reprezentacją załogi.

Kto w imieniu załogi

– Nie ufamy reprezentantom. Ani obecne przepisy, ani projekt nie przewidują szczegółowego trybu wyłaniania pełnomocników załogi, którzy mieliby decydować o ważnych dla pracowników zmianach – mówi Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ. – Zdarzały się już sytuacje, w których pracodawca wyznaczał na takiego reprezentanta sekretarkę zarządu firmy. Trudno od takiej osoby oczekiwać, by właściwie chroniła interesy załogi – dodaje.

Dlatego związkowcy domagają się, aby wprowadzanie nowinek proponowanych przez MPiPS i zapowiadanych ostatnio przez premiera w exposé było dopuszczalne wyłącznie w układach zbiorowych pracy. Byłoby to zatem możliwe wyłącznie w firmach, w których działają związki zawodowe.

Na to z kolei nie godzą się pracodawcy. Negocjacje układów zbiorowych są długotrwałe i trudne. Poza tym wtedy z nowych rozwiązań mogłoby skorzystać tylko kilka procent działających w Polsce firm. Ograniczyłoby to stosowanie rozwiązań, które mają uratować firmy przed skutkami kryzysu.

Wolne wybory

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zgłosiło pomysł rozwiązania tego impasu. Niestety także w tym wypadku pracodawcy mają wiele zastrzeżeń.

– Wiceminister Radosław Mleczko zaproponował na gorąco, aby reprezentantów załogi wyłaniać w tajnych, bezpośrednich i powszechnych wyborach – mówi Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan. – Mam wątpliwości, czy taka zmiana się sprawdzi. W przeszłości wiele firm miało kłopoty z mobilizowaniem załogi do powoływania rad pracowników. Nie każdy jest chętny do podejmowania rozmów z pracodawcą. Poza tym, jak przeprowadzić takie wybory np. w firmie zatrudniającej przedstawicieli handlowych, rozrzuconych po całej Polsce? Głosowanie e-mailowe nie będzie już anonimowe ani bezpośrednie. Najlepiej byłoby pozostawić dotychczasowe rozwiązania.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.rzemek@rp.pl