Tak uznał Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wyroku z 15 marca 2011 r. (C-29/10). Wyrok ten wydał w trybie prejudycjalnym, po rozpatrzeniu pytania sądu odwoławczego Wielkiego Księstwa Luksemburga dotyczącego wykładni art. 6 ust. 2 lit. a Konwencji o prawie właściwym dla zobowiązań umownych, otwartej do podpisu w Rzymie 19 czerwca 1980 r. (konwencja rzymska).

Konwencja rzymska została zastąpiona rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 z 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (Rzym I). Wspomniane rozporządzenie nie znalazło jednak zastosowania w sprawie, której dotyczył wyrok ETS, ponieważ stosuje się je do umów zawartych począwszy od 17 grudnia 2009 r.

Konwencja rzymska stanowi w art. 3 ust. 1, że umowa podlega prawu wybranemu przez strony. Wybór prawa powinien być wyraźny lub w sposób dostatecznie pewny wynikać z postanowień umowy lub okoliczności sprawy. Strony mogą dokonać wyboru prawa dla całej umowy lub tylko dla jej części.

Kwestia wyboru

Z kolei w myśl jej art. 6, bez względu na art. 3, wybór prawa dokonany przez strony nie może prowadzić do pozbawienia pracownika ochrony przysługującej mu na podstawie bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa, które miałyby zastosowanie w przypadku braku wyboru prawa. W razie braku możliwości wyboru prawa do umów o pracę stosuje się prawo państwa, w którym:

- pracownik zazwyczaj świadczy pracę, nawet wówczas, gdy jest tymczasowo oddelegowany do innego państwa, albo

- znajduje się przedsiębiorstwo, w którym pracownik został zatrudniony – jeżeli zazwyczaj nie świadczy on pracy w jednym i tym samym państwie.

Jeśli jednak z całokształtu okoliczności wynika, że umowa o pracę wykazuje ściślejszy związek z innym państwem, stosuje się prawo tego innego państwa.

Pytanie prejudycjalne dotyczyło sprawy pana Heiko Koelzscha, zamieszkałego w Niemczech, a zatrudnionego na stanowisku kierowcy transportu międzynarodowego przez spółkę prawa luksemburskiego Gasa Spedition Luxembourg SA, a potem Ove Ostergaard Luxembourg S.A. Jej specjalizacją był przewóz kwiatów i innych roślin z Danii do miejsc przeznaczenia znajdujących się najczęściej w Niemczech, ale także w innych krajach europejskich.

Ciężarówki spółki miały swoje miejsca postoju w Niemczech. Jednak spółka nie miała tam ani siedziby, ani biura. Auta były zarejestrowane w Luksemburgu, a kierowcy objęci luksemburskim ubezpieczeniem społecznym. Umowa o pracę zawarta przez H. Koelzscha w 1998 r. przewidywała, że w razie sporu stosowane będzie prawo luksemburskie.

Co było problemem

W następstwie zapowiedzi dotyczącej restrukturyzacji spółki Gasa i ograniczenia działalności transportowej z Niemiec jej pracownicy powołali w 2001 r. w Niemczech radę zakładową. W jej skład wchodził Koelzsch jako zastępca członka. Pismem z 13 marca 2001 r. dyrektor spółki rozwiązał z nim umowę o pracę ze skutkiem na 15 maja 2001 r.

Po zwróceniu się do sądów niemieckich, które uznały się za miejscowo niewłaściwe, w 2002 r. pan Koelzsch wniósł przeciwko spółce powództwo do sądu pracy w Luksemburgu o zasądzenie od niej zarówno odszkodowania za niezgodne z prawem zwolnienie, jak i odprawy oraz zaległych wynagrodzeń.

Podniósł, że o ile prawo luksemburskie ma oczywiście zastosowanie do jego umowy o pracę, o tyle na mocy konwencji rzymskiej nie powinien być pozbawiony ochrony, która w razie braku dokonanego przez strony wyboru prawa przysługiwałaby mu na podstawie bezwzględnie obowiązujących przepisów ustawy niemieckiej, zakazującej zwalniania członków rady zakładowej. Luksemburski sąd pracy uznał, że spór podlega wyłącznie prawu luksemburskiemu. Potwierdził to sąd apelacyjny i kasacyjny.

Regularne powroty

Koelzsch wniósł zatem w marcu 2007 r. przed sąd rejonowy w Luksemburgu powództwo o odszkodowanie przeciwko państwu luksemburskiemu z tytułu błędnego zastosowania przez sądy krajowe postanowień konwencji rzymskiej.

Rozpatrując apelację, sąd w Luksemburgu postanowił skierować do Trybunału Sprawiedliwości pytanie, czy trzeba uznać, że gdy pracownik świadczy pracę w kilku krajach, ale regularnie wraca do jednego z nich, to prawo tego kraju powinno mieć zastosowanie jako „prawo państwa, w którym pracownik zazwyczaj świadczy pracę" w rozumieniu konwencji rzymskiej.

Trybunał Sprawiedliwości przypomniał w swoim orzeczeniu, że art. 6 konwencji rzymskiej ustanowił dwa kryteria powiązania stosunku pracy z systemem prawa pracy:

- po pierwsze – kryterium państwa, w którym pracownik „zazwyczaj świadczy pracę",

- po drugie – w braku takiego miejsca – kryterium siedziby „przedsiębiorstwa, w którym pracownik został zatrudniony".

Gdy pracownik wykonuje działalność w więcej niż jednym umawiającym się państwie, konwencję należy interpretować w ten sposób, że gwarantuje ona stosowanie pierwszego kryterium, wskazujące na stosowanie prawa państwa, w którym zatrudniony wywiązuje się z zasadniczej części swoich obowiązków wobec pracodawcy.

Odsyła zatem do prawa miejsca, w którym lub z którego pracownik rzeczywiście wykonuje swoją działalność zawodową, a w przypadku braku centrum działalności – do prawa miejsca, w którym zatrudniony wykonuje swoją działalność w największej mierze.

Zdaniem trybunału kryterium miejsca wykonywania działalności zawodowej należy interpretować w sposób rozszerzający i stosować tak jak w przypadku rozpatrywanego sporu, gdy pracownik wykonuje działalność w więcej niż jednym umawiającym się państwie – pod warunkiem, że sąd krajowy może określić państwo, z którym praca wykazuje istotne powiązanie.

W rezultacie to do sądu należy ocena, które z kryteriów wskazanych w art. 6 konwencji rzymskiej powinno znaleźć zastosowanie. To on też wskazuje kraj, w którym pracownik przede wszystkim świadczy pracę.

—Anna Telec radca prawny prowadzi Kancelarię Prawa Pracy