W związku ze spowolnieniem gospodarki i kryzysem, który dotyka między innymi branży budowlanej, coraz częściej dochodzi do problemów z bieżącym regulowaniem płatności przez kontrahentów, a w skrajnych przypadkach nawet do ich upadłości. Brak stosownych zapisów w umowie nie pozbawia jednak przedsiębiorcy możliwości skutecznego zabezpieczenia należnego mu świadczenia wzajemnego.
Zawierając jakąkolwiek umowę wzajemną, a zwłaszcza taką, której przedmiot opiewa na wysoką wartość, należy – dla własnego bezpieczeństwa – zweryfikować kondycję finansową kontrahenta. W obrocie gospodarczym tego rodzaju działanie powszechne jest w przypadku zawierania umów z nowymi klientami czy kontrahentami, z którymi firma wcześniej nie współpracowała.
Jednak w przypadku podpisywania kolejnych umów z dotychczasowymi partnerami biznesowymi weryfikacja ich kondycji finansowej jest często pomijana, z uwagi na zdobyte już doświadczenia i historię współpracy. Może się wówczas zdarzyć, że przedsiębiorca, nie zdając sobie sprawy ze złej kondycji finansowej kontrahenta, zawrze z nim umowę, w której zobowiąże się na przykład do wyprodukowania i dostarczenia skomplikowanego urządzenia o wysokiej wartości.
Sytuacja komplikuje się, gdy informacje o potencjalnych problemach z płatnością lub ewentualnym bankructwie docierają do przedsiębiorcy po podpisaniu umowy, a przed spełnieniem przez niego świadczenia, zwłaszcza gdy płatność ma być dokonana dopiero po dacie spełnienia świadczenia (w omawianym przypadku od zrealizowania dostawy urządzenia).
Nikłe pole manewru
W takiej sytuacji przedsiębiorca nie ma zbyt wielkiego pola manewru, gdyż:
Zawsze trzeba zweryfikować kondycję finansową kontrahenta
- jeśli dostarczy urządzenia w terminie przewidzianym umową, naraża się na ryzyko braku zapłaty należnego wynagrodzenia – np. pomiędzy datą dostawy a datą płatności kontrahent ogłosi upadłość albo
- nie dostarczy urządzeń, czekając na rozwój sytuacji np. wynik rozmów kontrahenta z jego wierzycielami, przez co naraża się na karę umowną za nieterminowe dostarczenie urządzeń lub konieczność wypłaty odszkodowania za przestój produkcji w fabryce kontrahenta, spowodowany brakiem urządzeń, a w skrajnym przypadku, nawet na odstąpienie od umowy przez drugą stronę z winy przedsiębiorcy.
Umowa nie reguluje
W przypadku sporu, każdy prawnik przejrzy umowę pod kątem odpowiednich zapisów, które - regulując taką sytuację – pozwalałyby na przykład wstrzymać dostawę do czasu uzyskania przedpłaty lub innego zabezpieczenia płatności. Co jednak w sytuacji, gdy postanowienia umowne tego nie przewidują, a przedsiębiorca obawia się ryzyka związanego z karami umownymi lub odstąpieniem od umowy z jego winy?
Jakie są możliwości
I tak zgodnie z art. 490 kodeksu cywilnego, jeżeli jedna ze stron obowiązana jest spełnić świadczenie wzajemne wcześniej, a spełnienie świadczenia przez drugą stronę jest wątpliwe ze względu na jej stan majątkowy, strona zobowiązana do wcześniejszego świadczenia może powstrzymać się z jego spełnieniem, dopóki druga strona nie zaofiaruje świadczenia wzajemnego lub nie da zabezpieczenia.
W praktyce daje to przedsiębiorcy możliwość wstrzymania dostawy urządzenia do czasu, aż kontrahent ureguluje całą cenę lub w inny sposób zabezpieczy roszczenie przedsiębiorcy.
Aby skorzystać z tej możliwości, przedsiębiorca powinien najpierw wezwać kontrahenta do zapłaty z góry lub przedstawienia stosownego zabezpieczenia (np. gwarancji bankowej czy ubezpieczeniowej), pod rygorem wstrzymania danego świadczenia (w tym przypadku - dostawy urządzeń). Podstawą prawną takiego wezwania powinien być § 1 art. 490 k.c.
O czym należy pamiętać
Możliwość skorzystania z uprawnienia do wstrzymania świadczenia na podstawie art. 490 k.c. nie przysługuje jednak przedsiębiorcy, który w chwili zawarcia umowy wiedział o złym stanie majątkowym swego kontrahenta.Zgodnie z prawem wstrzymanie dostawy będzie więc możliwe tylko, jeśli zły stan majątkowy drugiej strony umowy nie był przedsiębiorcy znany. Ciężar dowodu tej okoliczności spoczywa na żądającym wcześniejszego świadczenia, czyli na przedsiębiorcy.
Taka konstrukcja prawna przeciwdziała premiowaniu lekkomyślnych przedsiębiorców. Polski ustawodawca przyjął bowiem, że jeśli strona, pomimo posiadania wiedzy o złej kondycji kontrahenta, zawarła z nim umowę, to świadomie podjęła ryzyko nieotrzymania świadczenia wzajemnego i powinna co najmniej ponieść ryzyko niewypłacalności drugiej strony.
Jeżeli wiedziałeś, ponosisz ryzyko
Jeśli więc kontrahent wykaże, że w chwili zawarcia umowy przedsiębiorca wiedział o jego złym stanie finansowym, przedsiębiorca nie będzie mógł zgodnie z prawem wstrzymać dostawy, powołując się na art. 490 k.c. Kontrahent zaś będzie mógł zasadnie domagać się spełnienia należnego świadczenia.
Należy także pamiętać, że ciężar udowodnienia wątpliwości co do spełnienia świadczenia wzajemnego ze względu na zły stan finansowy kontrahenta, również spoczywa na stronie powstrzymującej się od spełnienia świadczenia z umowy wzajemnej, czyli na przedsiębiorcy.
Co istotne, wątpliwość odnośnie do stanu majątkowego drugiej strony nie jest tożsama z jej niewypłacalnością. Chodzi tutaj raczej o uzasadnioną wątpliwość przedsiębiorcy, czy w dacie wymagalności spełnienia przez niego konkretnego świadczenia (w dacie dostawy) kontrahent będzie mógł spełnić konkretne świadczenie wzajemne (zapłacić za daną dostawę).
Świadczenia nie można jednak wstrzymywać bez końca. Uprawnienie do powstrzymania się ze świadczeniem ma na celu przede wszystkim zabezpieczenie roszczenia i co za tym idzie, jest ograniczone w czasie.
Wspomniane uprawnienie przysługuje tylko dopóty, dopóki druga strona nie zaofiaruje świadczenia wzajemnego lub stosownego zabezpieczenia.
Jeżeli zatem druga strona zaproponuje odpowiednie zabezpieczenie lub świadczenie, wówczas uprawnienie przedsiębiorcy do powstrzymania się od spełnienia jego świadczenia automatycznie wygasa.
Witold Sławiński, prawnik, Kancelaria prawna Wierzbowski Eversheds