Monitoring aktywności pracownika najczęściej służy sprawdzeniu, na co poświęca on czas, za który dostaje wynagrodzenie. Coraz częściej zdarza się bowiem, że zatrudniony, zamiast załatwiać sprawy służbowe, spędza czas na przeglądaniu Internetu czy zakupach w sieci.
Gdy przełożony kolejny raz przyłapie pracownika na takiej aktywności, może się to skończyć zwolnieniem. W myśl art. 100 2 kodeksu pracy zatrudniony jest bowiem zobowiązany przestrzegać czasu pracy ustalonego w firmie, a także dbać o dobro pracodawcy. Jeśli pomimo ostrzeżenia kierownika nie zrezygnuje z obijania się, może nawet dostać dyscyplinarkę.
Blokada portali rozrywkowych
By ułatwić sobie zadanie, przedsiębiorcy blokują na służbowych komputerach dostęp do portali społecznościowych czy serwisów aukcyjnych. Mogą to zrobić bez informowania pracowników o przyczynach tej decyzji. Ważne, aby na tych komputerach można było wykonywać zlecone zadania, a do tego powinien wystarczyć dostęp do systemów informatycznych kontrahentów firmy. Przedsiębiorcy chcą także kontrolować firmowe e-maile. Nie tylko po to, by ograniczyć czas marnowany przez pracowników na prywatne sprawy, ale również by ustrzec się przed wyciekaniem wrażliwych informacji biznesowych do konkurencji.
Nasze przepisy nie regulują wprost zasad monitorowania aktywności pracownika na służbowym komputerze. Zgodnie z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka taka kontrola jest dopuszczalna, gdy pracodawca w angażu czy przepisach wewnętrznych firmy zastrzeże używanie firmowych komputerów do celów służbowych oraz poinformuje pracowników, że będzie ich kontrolował. Zatrudniony musi jednak wiedzieć, kto i kiedy może patrzeć mu na ręce i mieć prawo wglądu do zgromadzonych w ten sposób danych.
Jeśli firma wyraźnie nie zabroni używania służbowego komputera do swobodnego surfowania po sieci, nie może później wyciągać z tego konsekwencji.
Prywatny pod ochroną
Nawet wówczas, gdy prywatny e[pauza]mail wpłynie do służbowej skrzynki pracownika, szef nie ma prawa przeczytać, co w nim jest napisane. Inaczej naraża się na odpowiedzialność za naruszenie dóbr osobistych w myśl art. 23 i 24 kodeksu cywilnego. W myśl tych przepisów ochronie podlegają m.in. tajemnica korespondencji, cześć, swoboda sumienia oraz wizerunek. Osoba, której wizerunek ucierpiał w wyniku ujawnienia prywatnych informacji zawartych w takim e-mailu, może później żądać zadośćuczynienia od pracodawcy, który złamał w ten sposób prawo. Jeśli w wyniku takiego działania firmy pracownik poniósł szkodę, będzie się mógł także domagać jej naprawienia.