Szefowi wolno ustalić normy zużycia paliwa. Zazwyczaj podstawą ich określenia będą dane producenta. Modyfikacje wynikają z tego, czy samochód jest wykorzystywany w mieście, czy poza nim, na terenie płaskim, górzystym, czy często musi się zatrzymywać (przystanki, korki, światła). Ważne są także warunki atmosferyczne i pory roku. Te elementy mogą wpływać na ilość wykorzystanego paliwa. W konsekwencji ten sam odcinek drogi przejechany tym samym autem, ale w różnych warunkach może dawać odmienny wynik, i niewątpliwie pracodawca powinien to uwzględniać.
Czy to jest powierzenie
Kolejny ważny element to poinformowanie załogi o ustalonych normach. Można je wskazać w przepisach zakładowych, np. w regulaminie korzystania z aut służbowych, albo przekazać kierowcy z kluczykami do auta. Powinien on potwierdzić znajomość norm i zobowiązać się, że będzie ich przestrzegał. Pracownik musi ich dotrzymać nawet bez odrębnego oświadczenia. Zgodnie z art. 100 § 2 pkt 4 k.p. jego podstawowym obowiązkiem jest dbanie o dobro zakładu i ochrona jego mienia.
Tu pojawia się wątpliwość co do podstaw odpowiedzialności podwładnego. Czy jest nią art. 114 k.p. czy art. 124 k.p.? Ten pierwszy stanowi, że ten, kto wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych ze swojej winy wyrządził pracodawcy szkodę, ponosi odpowiedzialność materialną. Obciążenie jest ograniczone do trzech pensji, chyba że działał umyślnie. Drugi przepis mówi, że pracownik, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się narzędzia (ale też inne rzeczy), odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu.
Różnica między tymi regułami odpowiedzialności jest taka, że w pierwszym wypadku ciężar dowodu w całości spoczywa na pracodawcy. Natomiast gdy mienie zostało powierzone, na podstawie art. 124 § 3 k.p. od obciążenia pracownik się uwolni, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych. Przepis ten ustanawia niejako domniemanie, że uszczerbek wyrządził podwładny.
Uważam, że do zużycia paliwa stosujemy art. 124 k.p. Samochód jest z pewnością narzędziem pracy, obowiązek wyliczenia się dotyczy samego pojazdu, ale także wszelkich wydatków związanych z jego funkcjonowaniem. Mimo jednak domniemania winy z art. 124 k.p. to pracodawca musi wykazać, że powstała szkoda, a także udowodnić jej wysokość.
Przykład
Pan Jan jest kierowcą miejskiego autobusu. Regularnie kursuje jedną linią, dla której normy spalania latem zostały ustalone na 25 litrów oleju napędowego na 100 km.
Pracodawca obliczył, że w lipcu i sierpniu autobus średnio spalał 5 litrów więcej i poinformował pracownika o szkodzie w wysokości 1000 zł. Pan Jan potwierdził wyższe spalanie i wskazał, że było to spowodowane remontem trasy, którą przejeżdża kilkadziesiąt razy dziennie. Tu pracownik uwolni się od odpowiedzialności.
Biegły wyjaśni wątpliwości
Gdyby jednak naprawy drogi nie było, to ma obowiązek zapłacić pracodawcy kwotę równą szkodzie. Możliwa jest dobrowolna zapłata. Niedopuszczalne jest natomiast potrącenie, chyba że pracownik wyrazi na to zgodę. Tę, na mocy art. 91 k.p., powinien dać na piśmie. Ponadto oświadczenie w tym zakresie ma mieć charakter następczy, a więc dopiero po powstaniu uszczerbku. Nie wolno zatem stosować oświadczeń, które dotyczą akceptacji na potrącenia „w przyszłości".
W razie sporu pracownik może kwestionować normy ustalone przez szefa. Te niekiedy mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wtedy w sprawie powinien się pojawić biegły, który uwzględniając sposób użytkowania pojazdu, obliczy możliwe osiąganie zużycia założonego przez pracodawcę.
Plus za oszczędności
Niewykluczone, że ekonomiczne jeżdżenie będzie premiowane. Pracodawcy powinni jednak pamiętać, aby nie naruszyć przy tym zasady równego traktowania w zatrudnieniu.
Przykład
W firmie XXX szef wprowadził premie – za każde 100 l zaoszczędzonego paliwa w miesiącu pracownik dostaje 200 zł. Od początku funkcjonowania tego dodatku otrzymują go wyłącznie kierowcy jeżdżący na trasach podmiejskich.
Ci, którzy jeżdżą w mieście, skarżą się, że nie są w stanie osiągnąć oszczędności.
To może naruszać przepisy z rozdziału IIa kodeksu pracy (równe traktowanie w zatrudnieniu). Pracodawca powinien wprowadzić odpowiednią rotację między kierowcami, aby wszyscy mieli możliwość uzyskania premii. Druga opcja to zmiana norm ze względu na miejsce wykonywania pracy i określenie zasad uzyskiwania gratyfikacji w taki sposób, aby także miejskim szoferom dać na nią szansę.
Autor jest adwokatem, współpracuje z Kancelarią Prawniczą C.L. Jezierski w Warszawie
Znikający bak
Pracodawcy często zarzucają podwładnym kradzież paliwa, nie mając na to żadnych dowodów poza zwiększonym spalaniem auta. Taka postawa szefa często prowadzi do rozwiązania angażu. Tymczasem przyczyną powinien tu być brak dbałości o mienie pracodawcy. Jeśli w oświadczeniu o wypowiedzeniu szef wskaże nieudowodniony zarzut kradzieży, przegra w sądzie. Gdy dysponuje wiarygodnymi informacjami o znikającym paliwie, ma prawo zawiadomić policję.