W ostatnim komunikacie dotyczącym art. 9 ustawy refundacyjnej Jakub Szulc, wiceminister zdrowia, wskazał dyrektorom szpitali, jak rozwiązywać problemy związane z zakupem drogich leków w przetargach. Przepis związany z obrotem tylko pozornie jest jasny i prosty. Został zredagowany niezbyt szczęśliwie i trzeba wysiłku, aby wyprowadzić z niego rozwiązania słuszne i racjonalne dla uczestników rynku i służące interesom pacjentów. Ustalenie jego prawidłowej interpretacji staje się nie lada sztuką.
Wiceminister Szulc wyjaśnił zatem, że dostawcy leków mogą sprzedawać je taniej szpitalom. Jeśli bowiem farmaceutyk ma trafić do placówki medycznej, to hurtownia może go również kupić taniej od producenta. Oznacza to, że wytwórca, hurtownik i szpital będą mogli stosować wobec siebie faktury korygujące. Usprawni to rozliczenia wynikające z umów przetargowych, a w konsekwencji – przyczyni się do lepszego zaopatrzenia szpitali w leki.
Dopuszczenie tego mechanizmu przez Ministerstwo Zdrowia to racjonalny, a zarazem konieczny krok. Konieczny, gdyż bez rozliczeń w formule faktur korygujących wytwórcy oraz importerzy leków nie mogliby faktycznie przestrzegać prawa i sprzedawać leków taniej szpitalom. Jest bowiem różnica w cenie, jaką powinna płacić dostawcy za leki apteka, a jaką szpital. W aptekach obowiązuje zasada ceny sztywnej, a to oznacza, że dostawca nie może sprzedać im leku ani drożej, ani taniej. Farmaceuta wydaje następnie leki na receptę refundowaną. Szpitale zakupują głównie antybiotyki czy insuliny. W stosunku do nich obowiązuje natomiast, zgodnie z tym, co twierdzi wiceminister w komunikacie, zasada ceny maksymalnej. Czyli można sprzedać placówce lek taniej, ale w żadnym razie drożej.
Gdy wytwórca czy importer sprzedaje taki lek hurtowni, nie wie, dokąd ta go ostatecznie dostarczy – do zakładu opieki zdrowotnej czy też do apteki. Tak więc sprzedając lek refundowany do hurtowni po cenie niższej niż urzędowa cena zbytu, wytwórca ryzykowałby, że trafi on do apteki, a przez to byłby narażony na surowe kary administracyjne za złamanie ustawy refundacyjnej. Jeżeli jednak sprzeda najpierw po „pełnej" cenie, a dopiero po udokumentowaniu przez hurtownię sprzedaży leku do szpitala odpowiednio ją „skoryguje", czyli obniży, to niczym nie ryzykuje, ponieważ ma pewność, że lek trafił do szpitala, a nie do apteki.
Dobrze, że przy okazji wypowiedzi na temat faktur korygujących Ministerstwo Zdrowia wykluczyło również możliwość traktowania takich rozliczeń jako niedozwolonych zachęt związanych z refundacją w rozumieniu art. 49 ustawy refundacyjnej.
—oprac. kno
Autor jest radcą prawnym w kancelarii SALANS