Niestety od 1 stycznia nie wzrosły kwoty diet i ryczałtów samochodowych. Mimo licznych obietnic i zapewnień, że z nowym rokiem wzrosną pieniądze na delegacje i jazdy lokalne, to zarówno w resorcie pracy, jak i resorcie infrastruktury prace nad stosownymi rozporządzeniami utknęły w martwym punkcie.
A miało być 30 zł diety od stycznia...
W maju powiało optymizmem, gdy na stronach ministerialnych pojawił się projekt rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej w sprawie wysokości oraz warunków ustalania należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej na obszarze kraju oraz poza granicami kraju. Stawki miały się zmienić od 1 stycznia 2012 r. Jednak jak informuje biuro prasowe resortu pracy, prace nad rozporządzeniem są nadal w fazie uzgodnień międzyresortowych i trudno określić przybliżoną datę wejścia w życie zmianionych uregulowań.
Podróże krajowe i zagraniczne w jednym rozporządzeniu
Od 1 stycznia 2012 r. cała problematyka rozliczania pracowniczych służbowych wojaży, zarówno krajowych, jak i zagranicznych uregulowana miała być w jednym rozporządzeniu.
Dotyczyłoby ono - tak jak obecnie - pracowników zatrudnionych w państwowej lub samorządowej jednostce budżetowej, ale nadal przepisy te byłyby istotne również dla prywatnych pracodawców. Ci bowiem cały czas ustalając zasady rozliczania pracowniczych podróży służbowych, nie mogą tego czynić dowolnie. Nie mogą być one mniej korzyste, niż te przewidziane w rozliczaniu podróży "budżetówki".
Mały być wyższe diety krajowe, zwrot za parking i autostradę
Wysokość krajowej diety od stycznia 2012 r. miała wzrosnąć do 30 zł za dobę podróży. Nowością miała być możliwość uzyskania częściowej diety, jeśli jedynie część posiłków jest fundowana przez pracodawcę.
Za nocleg w hotelu czy innym obiekcie świadczącym usługi hotelarskie (np. motelu, pensjonacie czy gospodarstwie agroturystycznym) pracownikowi przysługiwałby zwrot poniesionych kosztów na podstawie przedstawionych pracodawcy rachunków maksymalnie do 600 zł za jedną dobę hotelową.
Od stycznia przesądzone miało być to, że pracownik mógłby domagać się do pracodawcy zwrotu także innych, niezbędnych i udokumentowanych wydatków, określonych przez pracodawcę odpowiednio do uzasadnionych potrzeb.
Co prawda kryterium niezbędności innych wydatków jest warunkiem nowym, dającym pracodawcy furtkę do określenia zarówno rodzaju jak i wysokości kosztów o jakich zwrot mógłby się ubiegać pracownik.
W § 4 projektu rozporządzenia przedstawiono katalog wydatków należących do innych i niezbędnych wydatków. Byłyby nimi w szczególności:
- opłaty za bagaż,
- opłaty za przejazd drogami płatnymi i autostradami,
- postój w strefie płatnego parkowania (a więc obszar uznany w uchwale gminy za teren w którym pobiera się opłaty za parkowanie),
- opłata za miejsce parkingowe (jeśli pracownik odbywa podróż służbową własnym samochodem).
Ów katalog wydatków niezbędnych miałby być katalogiem niezamkniętym, co w praktyce oznaczałoby, że jedynie od dobrej woli pracodawcy zależałoby, czy np. opłata za miejsce parkingowe samochodu pracodawcy będzie uznana za inny, dodatkowy i - co najważniejsze z punktu widzenia pracownika - podlegający zwrotowi wydatek.
Kilometrówki też stoją
Kwestia kilometrówek nie wygląda lepiej. Ostatnio były waloryzowane w 2007 r. Wtedy za benzynę płaciliśmy ok. 4,32 zł. Teraz za bezołowiową Pb95 musimy zapłacić średnio 5,44 zł, zaś za Pb98 przeciętnie 5,70 zł. W prezencie świątecznym PKN Orlen od 24 grudnia podniósł hurtowe ceny benzyny bezołowiowej Eurosuper 95 o 29 zł, benzyny bezołowiowej Super Plus 98 o 12 zł i oleju napędowego o 6 zł na tysiąc litrów. O korekcie cen detalicznych zdecydują ostatecznie właściciele stacji paliw - w przypadku benzyny może to być wzrost o 1-3 gr na litrze w zależności od gatunku. Oczywiście, dokonując prostego rachunku matematycznego, ktoś może powiedzieć, że mimo wzrostu benzyny kilometrówka w porównaniu z rzeczywistym kosztem benzyny i tak jest cały czas znacząco wyższa. To prawda, ale przykładowo strata na 20 tys. km delegacji krajowej wynosi już ok. 1500 zł. Dla osób, których praca polega głównie na jeżdżeniu własnym samochodem to niemało, szczególnie, że oprócz benzyny ponoszą dużo wyższe niż w 2007 r. koszty eksploatacyjne samochodu.
Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zapewnia, że trzyma rękę na pulsie. Z informacji udzielonych "Rz" wynika, że projekt rozporządzenia jest w trakcie uzgodnień międzyresortowych. Resort transportu czeka na opinię resortu finansów. Jest szansa, że projekt w proponowanym kształcie zostanie podpisany przez ministra. Niepewna jest jedynie data jego wejścia w życie. Miejmy nadzieję, że nastąpi to możliwie szybko bez długiego vacatio legis.
Nie pozostaje zatem nic innego, jak uzbroić się w cierpliwość.