Twórcy projektu ustawy nowelizującej powinni zwrócić szczególną uwagę na fakt, że wiek emerytalny przekłada się bezpośrednio na regulacje zawarte w kodeksie pracy, w szczególności na jego art. 39. Przewiduje on ochronę trwałości stosunku pracy dla osób, którym brakuje czterech lat do emerytury. Polega ona na zakazie wypowiadania takim osobom umów o pracę bez względu na to, czy przyczyny tego wypowiedzenia dotyczą pracodawcy czy pracownika. Okres czterech lat jest sztywny i liczony jako lata kalendarzowe wstecz – poczynając od daty, w której osoba osiągnęła wiek emerytalny, jeżeli jednocześnie spełnia pozostałe przesłanki nabycia prawa do emerytury (np. posiada wymagany okres składkowy).
Ratio legis
tej regulacji to ochrona stałego źródła dochodów u osób, którym ze względu na wiek może być trudniej znaleźć nową pracę.
Rząd chce stopniowo wydłużać czas pracy, a przez to moment przechodzenia na emeryturę. Zgodnie z propozycją z upływem każdych czterech miesięcy wiek emerytalny wydłuży się o jeden miesiąc. Spowoduje to, że pracodawca będzie musiał indywidualnie każdemu pracownikowi z osobna naliczać datę, w której wejdzie w okres ochronny. Dopiero za wiele lat wiek emerytalny, a przez to okres ochronny, będzie sztywny dla wszystkich pracowników. Do tego czasu ten wiek będzie obejmował każdorazowo zarówno lata, jak i miesiące. Co więcej, będzie się zmieniał co cztery miesiące, powodując, że pracownik będzie wchodził w nowe okresy ochronne.
Pozostaje więc pytanie, czy do osiągnięcia pełni reformy nie należałoby wprowadzić przepisów przejściowych, regulujących kwestię okresu ochronnego dla osób w wieku przedemerytalnym. Ich brak nie będzie jednak powodował, że art. 39 kodeksu pracy utraci rację bytu. Nadal będzie on miał zastosowanie do pracowników i nie powinien wymagać nowelizacji.
To na pracodawcy będzie spoczywał obowiązek monitorowania wieku emerytalnego dla każdego pracownika. W niektórych przypadkach, zwłaszcza w zakładach pracy o dużym zatrudnieniu i z pracownikami w wieku okołoemerytalnym, może to powodować dodatkowe obciążenia kadrowe.
Autorka jest radcą prawnym w kancelarii Wojewódka i Współpracownicy