Jeśli zamawiający informuje o rozstrzygnięciu przetargu pisemnie, to wykonawca ma na wniesienie odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej 10 lub 15 dni (w zależności od wartości przetargu). Krótszy termin, bo pięć lub dziesięć dni, obowiązuje, gdy informacje są przekazywane przez zamawiającego faksem lub e-mailem.

Inaczej niż wszędzie

Mogłoby się wydawać, że ci, którzy otrzymują informację listownie, są uprzywilejowani. W rzeczywistości jest inaczej. Przepis nakazuje bowiem liczenie terminu „od dnia przesłania informacji". Orzecznictwo KIO jest tu jednolite: chodzi o moment nadania, a nie otrzymania przez wykonawcę.

9,2 proc. wniesionych odwołań odrzucono w 2010 r.

– Jest to rozwiązanie nieznane w procedurze cywilnej ani administracyjnej. Trudno się więc dziwić przedsiębiorcom, że obliczają termin na wniesienie odwołania od daty otrzymania pisma. Niestety, często oznacza to utratę szansy na rozstrzygnięcie sporu przez KIO, a więc przegraną w przetargu – komentuje Artur Wawryło z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.

Przekonała się o tym niedawno firma startująca w przetargu na konserwację zabytków ze zbiorów muzeum Kazimierza Pułaskiego w Warce. Dostała ona 24 czerwca informację od zamawiającego nadaną trzy dni wcześniej. Tę wcześniejszą datę wzięli pod uwagę orzekający.

„Termin na wniesienie odwołania liczony jest od dnia przesłania informacji o czynności zamawiającego stanowiącej podstawę do wniesienia odwołania,

a nie od dnia jej doręczenia. W związku z tym samo podjęcie przez zamawiającego decyzji o zakomunikowaniu odwołującemu oświadczenia woli oraz wykonanie niezbędnych do realizacji tego skutku czynności jest wystarczające dla uznania, że oświadczenie woli zostało złożone" – napisano w uzasadnieniu postanowienia

(sygn. KIO 1436/11).

Wola ustawodawcy

W postanowieniach KIO można spotkać się z poglądem, że ustawodawca celowo przewidział dwa terminy: dłuższy w sytuacji, gdy zamawiający przesyła informację na piśmie, a krótszy – gdy faksem bądź e-mailem. Tym samym uwzględnił czas na dotarcie listu.

20 tys. zł wynosi maksymalna kwota wpisu wpłacana przez wykonawców wnoszących odwołanie

Poczta jednak nie ma narzuconych terminów przekazania przesyłki. Biorąc pod uwagę weekendy i dni wolne od pracy, można sobie wyobrazić sytuację, w której pismo zamawiającego trafi do przedsiębiorcy już po terminie na złożenie odwołania.

W uzasadnieniu do tej ustawy nie ma informacji, czym się kierowano, różnicując terminy. Do 28 stycznia 2010 r., kiedy to weszła ona w życie, obowiązywała zasada taka jak w procedurze cywilnej i administracyjnej.

– Zmiany sprawiły, że system prawa stał się niespójny. Nie widzę powodu, by w przetargach miały być stosowane regulacje nieznane w innych ustawach – ocenia Grzegorz Lang z PKPP Lewiatan. – Prowadzi to do sytuacji, w której termin na wniesienie odwołania już biegnie, chociaż przedsiębiorca nie miał jeszcze szansy na zapoznanie się z treścią oświadczenia zamawiającego – dodaje.

W opisanym postanowieniu KIO zwróciła wpis od odwołania, uznając, że też wniesiono go po terminie. Gdyby jednak wpis został złożony wcześniej niż samo odwołanie, to przedsiębiorca nie tylko straciłby szansę na wygranie przetargu, ale także 7,5 tys. zł wpisu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora s.wikariak@rp.pl

Zobacz więcej w serwisie:

Dobra Firma

»

Firma

»

Zamówienia publiczne

»

Terminy

Samorząd

»

Zamówienia publiczne

»

Terminy